Rowerowa Obwodnica Olsztyna: ze Szczytna do Mrągowa

2024-10-02 08:19:00 (ost. akt: 2024-10-02 08:20:06)
Rowerowa Obwodnica Olsztyna: ze Szczytna do Mrągowa

Autor zdjęcia: Igor Hrywna


Szczytno ma pięknie odnowiony dworzec, na którym zachowano także wspomnienie z przyszłości. Podobnie zrobiono w Ketrzynie. Dobrze to wygląda. Teraz ze Szczytna pociągiem można dojechać do Olsztyna i Ełku, kiedyś także do Biskupca Reszelskiego. W 1985 roku, z uwagi na stan torów, ograniczono prędkość na tym odcinku do 40 kilometrów, cztery lata później zawieszono ich funkcjonowanie, a w 2014 roku rozebrano tory.
W ich miejsce powstał szlak rowerowy, który zaczyna się tak:


Wcześniej jednak zajrzałem na chwilę na stary cmentarz ewangelicki. Zachowało się tam kilka staruch grobów. Na cmentarzu pochowano też 170 żołnierzy niemieckich i 78 rosyjskich.


Trochę te cmentarne klimaty panowały na pierwszej stacji na trasie, w Ochódnie, która jest opuszczona.


W Nowych Kiejkutach zjechałem z trasy na normalny asfalt, i pojechałem na żeby Orzyny (miejscowi chętniej używają nazwy Orżyny, w 2019 roku nad tamtejszym jeziorem kręcono zdjęcia do serialu "Żmijowisko"). Tam zerknąłem na XX wieczny dworek, który mi jakoś przypomina dworzec i przystanąłem na chwilę przy przedwojennych czworakach, które teraz pełnią postawionego na mazurskim kamieniu mini parku handlowego.



No i oczywiście zajrzałem na cmentarz


Pokonałem jeszcze trochę asfaltu i dotarłem do Rańska. najpierw zajrzałem na cmentarz, potem postałem przez chwilę przed postawionym w latach 1815-1827 protestanckim kościołem, którym teraz opiekują się ewangelicy z Sorkwit. Kościół zachwyca piękna wieża, którą niektórzy zwą szachulcową.


— Szachulec to jest typ ściany z drewnianą ramą z bali konstrukcyjnych wypełnionych gliną i słomą lub gliną i trzciną. Nazwa ścian pochodzi od dawnego nazewnictwa bala, z którego powstaje konstrukcja budynku. Wówczas bal był określany mianem szachulca — wyczytałem na wibud.com.pl. — Mur pruski na pierwszy rzut oka do złudzenia przypomina szachulec, gdyż oglądając dom z drewnianym okratowaniem i otynkowaną ścianą od zewnątrz trudno jest zobaczyć, co kryje się pod warstwą zaprawy tynkowej. Różnica między szachulcem a murem pruskim polega na wypełnieniu drewnianego szkieletu ściany. W zabudowie z murem pruskim wypełnieniem drewnianego szkieletu jest cegła, najczęściej czerwona.

W świątyni zachowały tablice, które upamiętniają parafian, którzy oddali życie za Prusy w czasie wojen napoleońskich i za kajzera w czasie Wielkiej Wojny. Ta pierwsza pisana jest po polsku, druga już po niemiecku.

Z tej pierwszej (z 1816 roku) dowiemy się, że "za Króla y oyczyzne pomarli roku 1813 y 1814" między innymi "Unterofficzer Jakub Lissek", "Musketarz Johann Lissek" czy "Kanonier Johann Gorski" a za cesarza między innymi między innymi Wilhelm Oprerzka, Gustaw Czaÿka, Fritz Thomafchewfki czy Johan Orzessek.


Po II wojnie, na początku lat 50, parafia ewangelicko-augsburska liczyła ponad 600 wiernych. Potem było ich już tylko mniej i mniej. Zajrzałem też na miejscowy cmentarz, gdzie przystanąłem na chwilę przy tym grobie.


Z Rańska pojechałem do Kałęczyna i tam znowu wjechałem na ścieżkę rowerową.



I dojechałem do stacji kolejowej w Kobułtach.

W 1908 roku do Kobułt dotarła kolej, kiedy zbudowano połączenie Czerwonka – Szczytno przez Biskupiec. Linię zamknięto w 1994 roku, zlikwidowano ostatecznie w 2014. Od 2019 roku przez cztery lata na odcinku Szczytno- Biskupiec powstała asfaltowa ścieżka rowerowa długa na ponad 40 kilometrów. Wzdłuż ścieżki powstały miejsca postojowe, stacje naprawcze dla rowerów, punkty widokowe i tablice edukacyjne. Zachowało się przy niej kilka dawnych stacji kolejowej, także w Kobułtach.

— Wśród miejsc opisanych w "Zapomnianych liniach kolejowych warmińsko-mazurskiego" jest kilka takich, które dostały lub dostają nowe życie. Należy do nich dawna stacja (potem przystanek) Kobułty przy linii 262 Szczytno - Biskupiec Reszelski z dworcem na czele. Właściciele tego miejsca remontują dworzec, przywracając mu dawną świetność. I to zgodnie z pierwotnym wyglądem budynku! Jestem zachwycony efektami — napisał na Instagramie Tomasz Stochmal, autor wspomnianej książki.


Kobułty to Mazury z katolickim kościołem w środku wsi. Wieś leży ledwie 10 kilometrów od Biskupca i aż 30 od Szczytna, ale "od zawsze" należały do powiatu szczycieńskiego, bo to kraniec Mazur, na północ od wsi zaczyna się już historyczna Warmia. Mieszkali tam Mazurzy i Warmiacy, dlatego były też dwa kościoły, ale i katolicy i ewangelicy uważali się w większości za Niemców. W plebiscycie 1920 roku za za pozostaniem w Prusach Wschodnich zagłosowało 420 mieszkańców wsi, podczas gdy Polska otrzymała 20 głosów.

We wsi od XVI wieku dominowali ewangelicy. Parafia katolicka powstała dopiero w 1894 roku, a kilka tat później w środku wsi postawiono katolicką świątynię.

W 1945 roku Rosjanie zabili we wsi kilka osób, kilka kolejnych wywieziono do Rosji. Aż 46 mężczyzn zginęło w szeregach Wehrmachtu. Po II wojnie w Kobułtach nadal dominowali protestanci. W 1950 roku parafia ewangelicko-augsburska liczyła jeszcze w 610 wiernych. Potem Mazurzy (Niemcy) zaczęli wyjeżdżać do Niemiec. Kościół przetrwał do lat 90, po czym zawalił się. Teraz zostały tylko fragmenty murów i wieża, w której mieści się Izba Pamięci.


Udział w jego projektowaniu miał Karl Friedrich Schinkl (1781-1841), niemiecki architekt, projektant i malarz, jeden z wybitniejszych twórców klasycyzmu w Królestwie Prus. To on w latach 1827–1828 zaprojektował pierwszy w Prusach dom handlowy, ale budynek w końcu nie powstał.

Projektował dla pruskiej rodzinny królewskiej, nadzorował też roboty konserwatorskie na zamku w Malborku. Jego szkice wykorzystano przy przebudowie zamku w Kórniku. Zaprojektowane przez Schinkla kościół w Lidzbarku Warmińskim jest obecnie wykorzystywany jako cerkiew prawosławna.

W kościele znajdowało się kilka bardzo cennych zabytków. Między innymi cykl rzeźb Droga Krzyżowa pochodzących z ok. 1600 roku. Udało się je uratować. Część trafiła do muzeum w Szczytnie, część do kościoła ewangelickiego w Sorkwitach. Również tam trafiły dwie tablice z nazwiskami parafian poległych w czasie I wojny światowej.

W centrum wsi zachował się obelisk upamiętniający poległych w trakcie I wojny światowej. Pierwotnie opatrzono go niemieckim napisem "Pamięci naszych poległych 1914-1918". W PRL tablicę wymieniono na nową. Teraz obelisk jest poświęcony: "POLAKOM POLEGŁYM I POMORDOWANYM ZA WIARĘ I OJCZYZNĘ NA WARMII I MAZURACH".


W Kobułtach zjechałem z trasy i powędrowałem do Rozóg, tych mniej znanych, położonych niedaleko Mrągowa. Chciałem tam zobaczyć cmentarz rodowy dawnych właścicieli tamtejszego majątku. Mowa o rodzinie Rogalla von Bieberstein, która władała wsią w latach 1842-1945, a których przodkowie wywodzili się z mazowieck9ej szlachty.


Tutaj warto wspomnieć jednego z Bibersteinów, który gospodarzył w czasie II wojny pod Królewcem.

W Prusach w czasie II wojny pracowało ponad 100 tysięcy przymusowych robotników i jeńców z Polski. Musieli nosić specjalne opaski i nie wolno im było spać pod jednym dachem z Niemcami. W dużych majątkach i zakładach przemysłowych robotników polskich nakazano kwaterować w oddzielnych barkach. W mniejszych gospodarstwach robotnicy przymusowi spali w oborach, komórkach czy stajniach.

Polakom nie wolno było spożywać posiłków z Niemcami przy jednym stole, nawet podczas przerw w pracach polowych musieli siadać oddzielnie. Groziły za to surowe kary. Przekonał się o tym wspomiay Ludwig Rogalla von Biberstein, który zaprosił pracujących u niego polskich robotników do stołu w Wigilię. Został za to aresztowany.

— Słuchał stacji zagranicznych, wygłaszał antypaństwowe przemówienie na wigilii, obficie karmił polskich jeńców wojennych pieczenią, wyrobami tytoniowymi itp. i z zasady nigdy nie używał niemieckiego pozdrowienia — pisała o nim „Königsberger Zeitung”. Powieszono go w więzieniu w Barczewie.

Z Rozóg pojechałem do Mrągowa. Po drodze trafiło mi się trochę szutru.


Przed Mrągowem zatrzymałem się już tylko na starym cmentarzu w Wólce Bagnowskiej.


I tak to dotarłem na stację w Mrągowie, która swoją specyficzną urodą idealnie oddaje architektoniczne upodobania PRL.


Igor Hrywna

Trasa: dworzec PKP w Szczytnie-Ochódo-Nowe Kiejkuty-Orzyny-Rańsk-Kałęczyn-Kobułty-Rozogi-Maradki-Grabowo-Wólka Bagnowska-Nowe Bagienice-dworzec w Mrągowie



Czekamy na Wasze zdjęcia i opisy pięknych zakątków regionu, kliknij tutaj, aby dodać swój artykuł lub skontaktuj się z nami pod adresem redakcja@mojemazury.pl.

Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

Polecamy