Gronowo: cyrylica została po tamtej stronie

2024-10-15 08:40:00 (ost. akt: 2024-10-15 08:50:46)
Gronowo: cyrylica została po tamtej stronie

Autor zdjęcia: Igor Hrywna

Gronowo choć od Braniewa dzieli je ledwie kilka kilometrów, nie leży już na Warmii, ale historycznej Natangii. Kiedyś Grunau leżało prawie w środku Prus, teraz jest graniczną wioską. W Gronowie jeszcze niedawno cyrylica miała się całkiem dobrze. Kto potrafił, starał się zarobić na "ruskich" parę groszy. Dzisiaj to już przeszłość, a rosyjski umieszczony na reklamach przypomina cmentarne epitafia. Mieszkańcy wsi musieli nauczyć się żyć bez granicy, przez którą przez ładnych parę lat wędrowały sobie mniej i bardziej legalnie przeróżne towary. Raz nawet ksiądz z dyrektorem szkoły wieźli tamtędy XVII wieczne kości.


Kości ich nie interesowały

18 kosteczek Reginy Portmann, urodzonej w 1552 r. w Braniewie założycielki Zgromadzenia Sióstr Świętej Katarzyny Dziewicy i Męczennicy złożono w relikwiarzu wykonanym ze szkła i srebrnej blachy, który miał kształt niewielkiej, długiej na pół metra, trumienki. Umieszczono go w Braniewie, w siedzibie klasztoru. Kiedy w 1945 roku do miasta zbliżali się Sowieci siostry uciekały w stronę Królewca. Nie wzięły ze sobą relikwiarza. Dwie najodważniejsze wróciły z Świętej Siekierki (dzisiaj to Mamonowo w obwodzie królewieckim) do Braniewa.

Relikwiarz oddały na przechowanie proboszczowi, księdzu Janowi Westpfahlowi, a ten na wieść, że do miasteczka zbliżają się Rosjanie zakopał go wraz z kilkoma innymi przedmiotami na podwórku plebanii a sam ukrył się.

— Rosjanie, kiedy penetrowali całe Heiligenbeil, szukali śladów świeżo poruszonej ziemi. Tak bez trudu rozpoznali miejsce ukrycia przedmiotów. Odkopali je. Zabrali złote kielichy i monstrancję. Znaleźli i „trumienkę”. Obejrzeli ją i stwierdzili, że jest bezwartościowa. Zaśniedziała blacha, jakieś kości w środku. Nic interesującego. Porzucili ją na podwórku — opowiadał portalowi kosciol.wiara.pl miejscowy pasjonat historii pan Roman Hyczko w artykule autorstwa Krzysztofa Kozłowskiego.

Proboszcz przed wyjazdem do Niemiec wyjął 16 kostek z relikwiarza i 14 ukrył na strychu, jedną wziął ze sobą, jedną przekazał gospodyni. Obie już w Niemczech trafiły z powrotem do katarzynek. Pozostałe zostały w Heiligenbeil czyli Świętej Siekierce, a potem Mamonowie. Choć tak po prawdzie, to powinniśmy używać nazwy Świętomiejsce, bo tak w maju 1946 roku oficjalnie nazwano w Polsce to miasteczko, które jeszcze latem 1945 roku leżało...w Polsce. Bowiem dopiero we wrześniu/październiku 1945 roku Rosjanie ostatecznie wytyczyli naszą północną granicę.

Robili to sowieccy oficerowie na podstawie instrukcji z Moskwy. Jak głosi legenda, jeden z nich zaproponował, że pozostawi Nordenbork (teraz Prawdinsk, położony nieco ponad kilometr od granicy) po stronie polskiej za dwie skrzynki wódki. Do transakcji jednak nie doszło. Za to (podobno) za kilka litrów spirytusu udało się pozostawić po polskiej stronie Gronowo.


Po upadku sojuza zrodził się pomysł, by sprawdzić czy relikwie zachowały się. Podczas pobytu w Braniewie wiosną 1990 roku przełożonej generalnej Zgromadzenia s. M. Benedykty Kötter sprawą zainteresowano braniewskiego księdza dziekana Tadeusza Brandysa. Ten wyraził gotowość udzielenia pomocy w ich odnalezieniu, a do współpracy zaprosił wspomnianego już Romana Hyczkę, dyrektora szkoły w podbraniewskich Szylenach i pasjonata historii.

Rosjanie zgodzili się na poszukiwania. Pierwszym problemem okazało się znalezienie samego domu. — Polska delegacja wzbudziła sensację. Coraz więcej osób pojawiało się, bo rozeszła się plotka, że nie chodzi o żadne kości, a o „złotą ścianę” i skarby ukryte przez Niemców. Niestety, pierwsza wizyta skończyła się fiaskiem. Położenie domów różniło się od szkiców wykonanych przez ks. Jana. Potrzebne były kolejne wskazówki — wspomina Roman Hyczko.

Udało się to dzięki byłemu mieszkańcowi i tak odnaleziono 4 kostki. Wszystkie odnalezione relikwie zostały przewiezione do Zakładu Patologii Akademii Medycznej w Gdańsku. — Patolodzy doszli do wniosku, że Regina Protmann musiała wiele czasu spędzać na modlitwie, klęcząc. Miała zdeformowane rzepki kolanowe. Na tej odnalezionej widać było, że w wyniku klęczenia ma na rzepce narośl kostną, która mogła powstać jedynie z powodu długiego klęczenia — wyjaśnia Roman Hyczko.

Ksiądz od wozu


Ksiądz Tadeusz Kazimierz Brandys (1936-2010) zasłynął tym, że wykorzystał przeciwko komunistom broń, jakiej użył 70 lat wcześniej Michał Drzymała w sporze z Prusakami. Kiedy w 1975 roku został proboszczem w podkętrzyńskim Karolewie chciał zbudować plebanie salki katechetyczne. Czerwoni na to się nie godzili. Wtedy ksiądz Brandys zakupił wóz mieszkalny, opatrzył napisem "Duszpasterstwo Parafialne przy kościele św. Stanisława Kostki w Karolewie" i postawił obok kościoła przy turystycznej trasie do Wilczego Szańca. Historia trafiła do Wolnej Europy a wtedy władza ustąpiła.

Kilka lat później ksiądz Tadeusz Brandys został skierowany do Braniewa, gdzie podniósł z ruin
obecną bazylikę św. Katarzyny. Niemal 20 lat później zajął się odbudową kościoła w Gronowie, czego dokonał w 1998 roku. Rok później relikwie błogosławionej Reginy zostały umieszczone w ołtarzu centralnym kościoła św. Katarzyny w Braniewie, w klasztorze sióstr katarzynek oraz właśnie w kościele w Gronowie, który jest jedyną w Polsce świątynią pod wezwaniem bł. Reginy Protmann.

Dawniej wokół kościoła, który był przez wiele lat protestancki, znajdował się cmentarz. Odnalezione tam w czasie wznoszenia świątynni kości zostały złożone w symbolicznym grobie tuż przy kościele.

A w samym Braniewie, którego błogosławiona jest patronką w październiku 2024 roku odsłonięto poświęcony jej mural.


Igor Hrywna






Czekamy na Wasze zdjęcia i opisy pięknych zakątków regionu, kliknij tutaj, aby dodać swój artykuł lub skontaktuj się z nami pod adresem redakcja@mojemazury.pl.

Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

Polecamy