Zwłaszcza na jeziorze Łabap, gdzie wieje przeważnie od przodu (znienawidzony przez żeglarzy „mordewind”). Kto jednak wcześniej zaliczył Bełdany czy Nidzkie, temu takie niewinne figle wiatru niestraszne.
Żeglugę rozpoczynamy wedle uznania: od razu z jednej z licznych przystani na południowym brzegu jeziora Kisajno (czyli najbardziej na południe wysuniętego akwenu kompleksu jeziora Mamry), albo też na jeziorze Niegocin. W tym drugim przypadku będziemy musieli oczywiście przeciąć Giżycko kanałem Giżyckim. Czy warto? Kwestia gustu. Moim zdaniem warto choćby po to, aby zobaczyć od dołu jeden z cudów techniki – most obrotowy w ciągu ul. Moniuszki, umożliwiający wjazd do miasta pojazdom jadącym od strony Mrągowa. Od 1 kwietnia do 31 maja oraz od 16 września do 31 października most jest otwierany dla ruchu wodnego, po wcześniejszym uzgodnieniu telefonicznym z obsługą mostu - nr telefonu +48 87 428 12 56, +48 606 951 722
Od 1 czerwca do 15 września most otwierany jest dla żeglugi w godzinach: 8:10 - 8:30; 10:35 - 11:00; 12:30 - 13:00; 13:45 - 14:45; 15:50 - 17:20; 18:30 - 19:00.
W długie weekendy ("Wielka majówka" i Boże Ciało) godziny otwarcia mostu jak w sezonie letnim.
Warto być parę minut wcześniej przy moście, aby zobaczyć, jak się otwiera, być może nawet uda nam się zobaczyć pracownika, który tą ponadstutonową konstrukcją manewruje ręcznie w pojedynkę. Po ok. 2 kilometrach wpływamy na jez. Kisajno, pierwszy – licząc od południa – akwen jeziora Mamry. Od razu rozpościerają się przed nami przepiękne widoki, niedostępne np. na jednolitej tafli jez. Śniardwy. Wypływamy z kanału niemal wprost na wyspę Duży Ostrów. O tym, że to wyspa, możemy wyczytać tylko z mapy, od strony wody wygląda po prostu jak zachodni brzeg jeziora.
Takich wysp i wysepek będziemy mijać jeszcze mnóstwo – pod tym względem Kisajno nie ma równych sobie na całych Mazurach, a tym samym w całym kraju. Kiedy już przeciśniemy się między wyspami – tu przydadzą się umiejętności nabyte na kursach żeglarskich, zwłaszcza szybkie zwroty – zobaczymy na prawym brzegu niewielką osadę Pierkunowo, znaną z pobliskiego ścisłego rezerwatu florystycznego. To naturalne torfowisko z rzadkimi, ginącymi gatunkami roślin. Nie polecam zwiedzania; to nie muzeum, wrażenia poznawcze dla laików niewielkie.
Przed nami wolne już od wysp jezioro
Kisajno, którego umowna granica północna przebiega wzdłuż niewidzialnej linii, łączącej półwyspy Królewski Róg na wschodzie i Fuledzki Róg (a właściwie cypelek o nazwie Wysoki Róg) na zachodzie. Na Fuledzkim kolejny rezerwat, tym razem geologiczny: polodowcowe głazowisko.
Przecinamy niewidzialną granicę pomiędzy jeziorami i wpływamy na jez. Dargin. Możemy płynąć dalej na północ, ale zalecałbym lekki skręt w lewo na jez. Łabap i po chwili w prawo na jezioro Sztynorckie. Warto bowiem odwiedzić
Sztynort. To słynny majątek Lehnndorffów, którzy wybudowali tu pod koniec XVII wieku wspaniały pałac, dziś niestety w ruinie.
Podziwiać za to można wiekowe dęby, pamiętające jeszcze czasy sprzed budowy pałacu. Właścicielem dawnego majątku jest firma, zajmująca się usługami dla żeglarzy, posiadająca największą na Mazurach wypożyczalnię jachtów. W porcie w Sztynorcie stacjonuje karetka wodna. W nagłych przypadkach można po nią dzwonić na numer: +48 601 100 100 lub + 48 782 027 824. Można tu oczywiście zacumować i spędzić noc. Uwaga: na jezioro Sztynorckie wcale nie jest łatwo wpłynąć; prowadzi nań wąziutki przesmyk, mało widoczny od strony wody.
Z jeziora
Dargin przemykamy wąskim przesmykiem na niewielkie jeziorko Kirsajty, a stąd równie cienkim pasemkiem wody – obok dawnej wyspy Kurka – na jezioro Mamry, zwane Mamrami właściwymi. Po lewej burcie wyspa Upałty, największa w całym kompleksie jeziora Mamry.
Teraz mamy do wyboru: płynąć wprost do Węgorzewa np. na kolejny festiwal muzyki rockowej lub odwiedzić jeszcze leżące po prawej jezioro Święcajty (to ten akwen, który widzimy z drogi Giżycko – Węgorzewo w okolicach wsi Ogonki), a stąd wąziutkim kanalikiem – na urocze jez. Stręgiel i dalej Stręgielek. Nie ręczę jednak za głębokość tego przesmyku – jachty kilowe raczej powinny zawrócić.
Z Mamr właściwych płyniemy w kierunku Węgorzewa z nurtem Węgorapy, która właśnie w Mamrach rozpoczyna swój bieg. Dopływa aż do Pregoły – i to bez paszportu i wizy rosyjskiej.
My jednak kończymy nasz rejs w
Węgorzewie, na przystani pełnej żeglarskiego gwaru, zapachu piekących się kiełbasek i chłodnego piwa. Przepłynęliśmy ok. 25 kilometrów, a jeżeli nieco zboczyliśmy ze szlaku, aby odwiedzić Sztynort, wówczas pokonaliśmy ok. 30 kilometrów.
Opr. ab
Na mapie poniżej zaznaczyliśmy Giżycko i Węgorzewo. Aby zobaczyć cały szlak kliknij w mapę szlaku obok.
Komentarze (7) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez