Miało być tak: Ukraińcy po II wojnie mieli być starci z powierzchni Polski, w tym od 1947 roku ówczesnego województw olsztyńskiego. Taki był główny zamysł autorów zbrodniczej Akcji "Wisła". Temu celowi miało służyć między innymi rozproszenie Ukraińców po północnej i zachodniej Polsce. Teoretycznie nie powinni stanowić więcej niż 10% mieszkańców danego powiatu i 40% danej wsi. Zakazano nawet używania nazwy "Ukrainiec" na rzecz "wysiedleniec z Akcji "Wisła". Zdelegalizowano też Cerkiew greckokatolicką.
Zmieniło się częściowo dopiero po 1956 roku, kiedy pozwolono Ukraińcom działać w koncesjonowanym Ukraińskim Stowarzyszeniu Społeczno-Kulturalnym, władza zgodziła się też na odprawianie ograniczonej ilości mszy w obrządku greckokatolickim, ale już nie na odnowienie greckokatolickich struktur cerkiewnych.
To z kolei zmieniło się dopiero po 1989 roku, kiedy to ukraińscy katolicy zaczęli budować własne cerkwie. Są one jeden z najmłodszych elementów naszego krajobrazu kulturowego. W środku zdobią je zamiast ołtarzy ikonostasy, ale też religijne malowidła na ścianach, a także jak w katedrze greckokatolickiej Olsztynie czy w cerkwi Giżycku na sufitach.
Teraz takie polichromie powstają w cerkwi w Lidzbarku Warmińskim, która od 1994 roku mieści się w zaadaptowanym do celów liturgicznych budynku gospodarczym. Będzie to świetne uzupełnienie dla ikonostasu postawionego tam w 1997 roku.
Powoli można już pomyśleć o cerkiewnym (greckokatolickim i prawosławnym) turystycznym szlaku.
Igor Hrywna
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez