Bitwa pod Grunwaldem - 20 lat rekonstrukcji historycznej

2012-07-10 15:38:51 (ost. akt: 2012-07-10 15:45:16)
Wójt Henryk Kacprzyk w stroju z epoki Bitwy pod Grunwaldem.

Wójt Henryk Kacprzyk w stroju z epoki Bitwy pod Grunwaldem.

Autor zdjęcia: Archiwum UG Grunwald

O inscenizacji Bitwy pod Grunwaldem w 2012 roku rozmawiamy z Henrykiem Kacprzykiem, wójtem gminy Grunwald.

— Która to już inscenizacja bitwy na Polach Grunwaldu?


— Piętnasta na tak dużą skalę. Sięgając do materiałów archiwalnych, widzimy jednak, że początki udziału bractw rycerskich w obchodach sięgają 1992 r. Mija więc 20 lat współpracy z ruchem rekonstrukcji historycznej. Oczywiście przez lata formuła widowiska ewoluowała. Pierwotnie były to pojedyncze pokazy pieszych walk rycerskich, potem pojawiła się artyleria, jazda. Obecnie widowisko uzyskało charakter bardziej dydaktyczny, nie tracąc nic na swojej widowiskowości.

— Czego szczególnego mogą spodziewać się osoby, które przyjadą obejrzeć bitwę?


— Pomijając wątek edukacyjny, tegoroczna inscenizacja nie będzie specjalnie różniła się od poprzednich. Wszystkie atrakcje są opisane w programie. Dla bractw rycerskich to największe święto ich ruchu, widzowie poszukują atmosfery średniowiecznego życia. Jak widać po frekwencji, udaje nam się te oczekiwania zaspokajać. Jest tu także element patriotyczny, który administracja rządowa w swojej politycznej nadinterpretacji stara się ignorować.

— Jakie problemy niesie za sobą organizacja tak dużej imprezy?
— Jak przy większości imprez, największym problemem jest zgromadzenie odpowiedniego budżetu. W tym kontekście podziękowania należą się Wiceministrowi Kultury i Generalnemu Konserwatorowi Zabytków Piotrowi Żuchowskiemu, a także Sejmikowi Województwa wraz z marszałkiem Jackiem Protasem, którzy w dwóch trzecich zabezpieczyli tegoroczny budżet. Jedna trzecia to dochody Fundacji Grunwald. Bardzo ważnym aspektem takiej imprezy jest bezpieczeństwo rekonstruktorów i widzów. W tej kwestii z pomocą przyszedł nam Wojewoda Warmińsko-Mazurski Marian Podziewski, który w poprzednim roku wręcz perfekcyjnie skoordynował udział służb niezbędnych przy organizacji takiego przedsięwzięcia. Korzyści materialne są niemałe: handel, gastronomia, parkingi przynoszą dość znaczne dochody. Jednak największe znaczenie ma, według mnie, zmiana świadomości mieszkańców gminy, ich rosnąca gościnność i otwarcie na świat.

— O co chciałby Pan zaapelować do wszystkich, którzy przybędą na Pola Grunwaldzkie?


— Przede wszystkim prosiłbym, aby zaplanowali swój przyjazd, szczególnie 14 lipca, w godzinach porannych. Wtedy ruch jest niewielki, parkingi wolne, a atrakcji moc. Bezwzględnie należy przestrzegać tego, o czym mówią znaki — zarówno drogowe, jak i porządkowe. Warto też uzbroić się we wzajemną życzliwość, co przy braku miejsc siedzących pozwoli wszystkim cieszyć się imprezą.

— Czego życzyłby Pan na przyszłość wszystkim zaangażowanym w organizację tej imprezy?


— Życzyłbym sobie i innym, aby dostrzeżony został nasz wysiłek wkładany w organizację Dni Grunwaldu, który sprawił, że stały się one największą tego typu imprezą w Europie. Chciałbym też, żeby władze rządowe i samorządowe jeszcze bardziej zaangażowały się w jej organizację, co pozwoli nam poczuć, że nasz dorobek historyczny, mocno wpisany w życie przybywających tu setek tysięcy widzów i odtwórców, jest bardziej doceniany. Osobiście życzę sobie, aby w najbliższym czasie powstał — zaprojektowany, a nadal niezrealizowany — pawilon muzealny.
RAS
Fot. Archiwum UG Grunwald

Czekamy na Wasze zdjęcia i opisy pięknych zakątków regionu, kliknij tutaj, aby dodać swój artykuł lub skontaktuj się z nami pod adresem redakcja@mojemazury.pl.

Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

Polecamy