Wyspa Upałty jest większa od jeziora Upałckiego. To możliwe?

2025-03-02 11:56:17(ost. akt: 2025-03-02 13:32:15)

Autor zdjęcia: Mieczysław Kalski

Które Upałty leża koło których? Wyspa koło wsi czy wieś koło wyspy? Bo w sumie dzieli je dobre killkadziesiąt kilometrów.
Wieś Upałty przycupnęła sobie przy drodze z Giżycka do Wydmin i dalej Olecka, nad jeziorami Upałckie Małe i Wielkie, choć to wielkie, jak na Mazury jest małe. Gdyby jednak z Giżycka pojechać w kierunku Węgorzewa, i w Pozezdrzu skręcić na Mamerki to dotrzemy nad brzeg jeziora Mamry i leżącą na nim wyspę Upałty.


Zacznijmy jednak od nazwy wsi, jeziora i wyspy. Nie ma ona nic wspólnego z upałami.

— Nazwa ta jest niewątpliwie pochodzenia pruskiego. Najpewniej o dwuczłonowej budowie – Up- od uppe „na”, zaś drugi człon *palt- „bagno, trzęsawisko”, czyli „na bagnie”. Pierwszy człon może jednak pochodzić od pruskiego ape „rzeka, strumień”, warto też podać pokrewną w brzmieniu nazwę wupyan „chmura”. Można być więc pewnym, że posiadała ona jakiś związek z wodą. Przy tym nazwa wsi została najpewniej przeniesiona właśnie od nazwy pobliskiego jeziora (Upaldt) — wyjaśniał to prof. Grzegorz Białuński (1967-2018) na stronie Urzędu Gminny w Giżycku.

Dzisiaj wyspa Upałty to część rezerwatu przyrody „Wyspy na jeziorze Mamry i Kisajno”. Są na niej stanowiska lęgowe rzadkich gatunków ptaków, w tym orła bielika. Do 1945 roku wyspa miała połączenie z lądem. Stała tam gospoda i pensjonat. Obok znajdowała się mała wysepka zwana Wyspą Piramidową. A to dlatego, że hrabia Lehndorff, właściciel pobliskiego Sztynortu, w 1793 roku postawił na na niej 14 metrową piramidę. Stanęła na cześć jego przyjaciela.

A był nim Viktor Amadeus Graf Henckel von Donnersmarck (1727-1793) pruski generał i gubernatorem twierdzy Królewiec. Po podniesieniu się poziomu wody fale rozmyły i wyspę i pomnik. Dzisiaj to już tylko trzcinowisko.


Ród przetrwał do naszych czasów. Florian Henckel von Donnersmarck jest niemieckim reżyserem i scenarzystą, laureatem Oscara (2007) za najlepszy film nieanglojęzyczny film "Życie na podsłuchu" z 2007 roku. Opowiada w nim "przerażającą, paranoiczną i czasami śmieszną historię systemu kontroli obywateli we wschodnich Niemczech" (filmweb.pl).

Dzisiaj nie ma już śladu nie tylko po piramidzie, ale i po zabudowaniach i restauracji na wyspie Upałty. Żeby coś zjeść trzeba pojechać nad jezioro Upałty Wielkie, do podgiżyckich Upałt. Jezior Upałty Wielkie, jak na mazury specjalnie wielkie nie jest, liczy sobie bowiem niespełna 30 hektarów. Wyspa Upałty jest ponad dwa razy większa.

Upałty leżą jakieś 10 kilometrów na południowy-wschód od Giżycka. Wieś jest stara, bo założono ją
w 1471 r. W czasie "Potopu", w 1656 roku spalili ją będący w polskiej służbie Tatarzy. To ci od Kmicica, jeżeli ktoś oglądał film Jerzego Hoffmanna czy czytał książkę Henryka Sienkiewicza.

Tatarzy spustoszyli wtedy wiele mazurskich wsi. - Tej samej nocy jeszcze, w której Tatarzy minęli słup graniczny, niebo zaczerwieniło się łunami, rozległy się wrzaski i płacz ludzi deptanych stopą wojny. Kto polską mową o litość umiał prosić, ten z rozkazu wodza był oszczędzany, ale natomiast niemieckie osady, kolonie, wsie i miasteczka zmieniały się w rzekę ognia, a przerażony mieszkaniec szedł pod nóż - tak w "Potopie" opisał działania tatarskich podkomendnych Kmicica Henryk Sienkiewicz.

Problem w tym, że w rzeczywistości większość wymordowanych przez Tatarów to byli Mazurzy, którzy w tym czasie nie znali niemieckiego. Tak było na przykład właśnie w Upałtach.


Ale wracajmy do jedzenia. Największa atrakcją w Upałtach jest karczma "Stary Młyn", która rzeczywiście mieści się w starym młynie, pochodzącym z początku XX wieku. Po II wojnie w położonym nad Upałckim Wielkim młynie przez lat kilka młócono jeszcze zboże. Potem zdegradowano go do roli magazynu. A po 1989 roku popadał w ruinę. Przetrwał dzięki miłośnikowi staroci z Giżycka. Został odrestaurowany. Teraz mieści się w nim karczma i zajazd. Może tam skosztować na przykład farszynek z mięsem lub wegetariańskich z sosem grzybowym czy pierogów z wędzonym węgorzem.

W 2009 roku w karczmie "Stary Młyn" kręcono sceny na potrzeby serialu "Przystań". Jego bohaterami są młodzi ludzie, którzy szkolą się na ratowników w bazie ratownictwa wodnego w Giżycku.
Serial wyreżyserował Filip Zylber. Obsada: Anna Czartoryska, Dariusz Kordek, Paweł Królikowski, Sonia Bohosiewicz.

Igor Hrywna