Jagiełło, Witold i Jungingen zostaną z nami na dłużej

2025-03-13 09:05:00(ost. akt: 2025-03-13 09:31:45)

Autor zdjęcia: Tomasz Waszczuk/PAP

Z czym kojarzy mi się bitwa pod Grunwaldem? Z dzieciństwa z figurką "żołnierzyka" przedstawiającego księcia Witolda. Ale najbardziej z serialem Alternatywy 4 Stanisława Barei. Bardziej może nawet z Janem Winnickim niż Janem Matejką. A w pierwszej kolejności z Witoldem Pyrkoszem.

Tak czy inaczej, to trudno sobie wyobrazić bitwę pod Grunwaldem, bez tego dzieła (które zresztą dla Matejki okazało się także dobrym biznesem, bo sprzedał je za równowartość pół tony srebra). Rzec by nawet można, że wszystkim nam wbiło się w pamięć, że tak to wyglądało nie tylko na płótnie wielkiego mistrza z Krakowa, ale i w 1410 roku.

Choć do tej wierności historii nie powinniśmy się specjalnie przyzwyczajać, bo Matejko malował nieco "z wyobraźni". Mamy tam a przykład husarskie skrzydła i a dmący w róg zwycięstwa rycerz ubrany jest w pełną zbroję husarską. Tymczasem ta elitarna polska jazd powstała niemal 100 lat po bitwie. Takich nieścisłości jest więcej, ale badacze uważają, że to nie są błędy, ale kody, które Matejko chciał przekazać potomnym.

— Matejko nie chciał swoim obrazem tylko przekazać suchą wiedzę historyczną czy unaocznić fakt. Zapragną zadać pytania, postawić przed moralnymi problemami, zaciekawić oglądającego nieoczywistymi symbolami. Przede wszystkim jednak jego dzieła powstawały „ku pokrzepieniu serc”. Bez tej wiedzy o intencji autora obraz „Bitwa pod Grunwaldem” będzie jedynie piękną ale nieadekwatną próbą przedstawienia tego wydarzenia. Matejko poszedł w swojej twórczości o wiele dalej niż zwykłe odwzorowaniu faktu. Patrząc na husarza na polu grunwaldzkim warto o tym pamiętać — pisze Paweł Śliżewski w tekście "Kod Jana Matejki – Bitwa pod Grunwaldem okiem wielkiego malarza" na grunwald1410.pl.

Nie wiemy zresztą dokładnie ilu ludzi starło się pod Grunwaldem. — Jedne z najdokładniejszych obliczeń, przeprowadzonych przez prof. Andrzeja Nadolskiego, szacują siły krzyżackie na około 15 tys., polskie – 20 tys., a litewskie na 10 tys. Inne liczby podaje z kolei Marian Biskup. Według tego badacza armia polska liczyła około 18 tys. jazdy i kilka tys. piechoty, zaś sama armia litewska około 11 tys. jazdy. Armia zakonu krzyżackiego mogła liczyć około 21 tys. jazdy i kilka tys. piechoty — dowiadujemy się ze strony Muzeum Bitwy pod Grunwaldem w Stębarku.


Ja w swojej głowie z obrazu najmocniej mam osadzonego w głowie księcia Witolda z rozciągniętymi ramionami, a to dlatego, że w dawanych, bardzo dawnych latach młodości byłem szczęśliwym posiadaczem jego figurki. Wtedy takie militarne figurki nazywano "żołnierzykami".

Bitwę pod Grunwaldem Jan Matejko malował w latach 1872–1878. Zakończył w swoje 40 urodziny. — W liceum plastycznym mój wykładowca stwierdził, że kariery plastyczniej nikt nie zaczyna od „Bitwy pod Grunwaldem”. To właśnie wtedy nad moim łóżkiem w bursie postanowiłem stworzyć mural przedstawiający ten obraz — powiedział dla Dziennika Łódzkiego Ireneusz Rolewski (malarz i rysownik, absolwent Łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych). — Śnił mi się wiele razy, nawet rozmawiałem z niektórymi uczestnikami z obrazu. Całkiem dobrze mi się rozmawiało z postacią kata, ze Świętym Stanisławem — dodał w wywiadzie dla TVP Łódź. Młody artysta za malowanie repliki Grunwaldu wziął się w wieku 22 lat, skoczył w 2021 kiedy miał ich 28. Obraz ma dokładnie 10 metrów szerokości i prawie 4,5 metra wysokości. Jest wyższy od oryginału o 13 centymetrów. Jest oprawiony w ramę, pochodzącą z Muzeum Narodowego, w którą był oprawiony oryginał Matejki. Pierwowzór wisiał w niej 60 lat.

Replikę w listopadzie 2024 roku wypożyczyło do końca kwietnia 2025 roku Muzeum Bitwy pod Grunwaldem w Stębarku. Miało powisieć do kwietnia 2025 roku, ale zostanie z nami jeszcze przez dwa lata.


Co jeszcze można zobaczyć w muzeum?

Muzeum Bitwy pod Grunwaldem jest uznawane za jedno z najnowocześniejszych muzeów w Polsce, do zastosowano w nim innowacyjne technologie multimedialne, które pokazują historię w fascynujący sposób i angażują zwiedzających w interaktywny sposób. Jak to ktoś ładnie ujął można tam doznać "wielozmysłowego doświadczenie historii".

Muzeum korzysta z najnowszych technologii, takich jak hologramy, projekcje 3D, ekranami dotykowymi i interaktywnymi stanowiskami, które umożliwiają turystom zgłębienie historii bitwy.

I co ważne dla najmłodszych: w sali komputerowej można pograć w interaktywne gry edukacyjne i symulacje bitwy.


Igor Hrywna