Oryginał jest wart co najmniej 500 milionów dolarów. Replikę obejrzysz na Mazurach

2025-04-15 14:29:45(ost. akt: 2025-04-15 14:29:26)

Autor zdjęcia: https://mamerki.com/muzeum/

Gdyby się odnalazła, to na czarnym rynku na jej zakup nie byłoby chyba stać nawet arabskich szejków. Byłaby warto co prawda mniej niż skarby z grobu Tutechmanon, ale mogłaby kosztować nawet 500 milionów dolarów.
Dla porządku przypomnijmy tylko, że najdroższy obraz na świecie "Salvator Mundi" pędzla Leonardo da Vinci sprzedano za 450 milionów złotych. Wartość niebieskiego diamentu Hope, jednego z najsłynniejszych diamentów świata, szacowana jest na 200–250 milionów dolarów a wspomniane skarby z grobu Tutenchamona są szacowane na 1 mld dolarów.

Te 500 milionów odnosi się do Bursztynowej Komnaty, pokoju o wymiarach 10,5 na 11,5 m, który pokrywały precyzyjnie dobrane i pięknie obrobione kawałki bursztynu. Wykonano ją w 1701 roku na zlecenie pruskiego króla Fryderyka I a które kolejny pruski król podarował moskiewskiemu carowi Piotrowi Wielkiemu na dowód przyjaźni i oznakę sojuszu. W 1941 roku Niemcy wywieźli ją spod Petersburga do Królewca. Pod koniec wojny zaginęła bez śladu. I od tej pory szukają jej rządowe instytucje i poszukiwacze skarbów. W samej Polsce szukano jej w kilkudziesięciu miejscach, w warmińsko-mazurskim w kilku.

Poszukiwacze nie dają bowiem wiary, że została zniszczona w czasie rosyjskiej nalotu na Królewiec. I wierzą, że została wywieziona i ukryta.

Wiedzę o ty miał mieć zbrodniarz wojenny Erich Koch – gauleiter Prus Wschodnich, a później Reichskommissar Ukrainy, który przez polski sąd został skazany na karę śmierci, ale wyroku nigdy nie wykonano, a Koch spędził swoje życie w więzieniu w Barczewie. To, że uniknął kata, wielu tłumaczy tym, że próbowano od niego wyciągnąć co się stało z Bursztynową Komnatą. Ten jednak albo nic nie wiedział albo zabrał ze sobą tajemnice do grobu. Tak czy inaczej oficjalny powód odkładania wyroku jest mało przekonywujący. A jest nim to, że w więzieniu Koch utrzymywał wagę ciała poniżej 50 kilogramów, więc lekarze nie mogli uznać go za zdrowego, co było niezbędne do wykonania wyroku.


Przez dekady pojawiały się pogłoski o tym, gdzie miałaby znajdować się Komnata. Szukano jej już w 1945 roku. Robili to Rosjanie w pałacu w Dzikowie położonym niedaleko Górowa Iławeckiego, którzy wrócili tam jeszcze raz w 1960 roku.

Jak pisze Włodzimierz Antkowiak w książce "Poszukiwacze zaginionej komaty" do tamtejszego pałacu latem 1944 roku trafił transport zabytków wywiezionych z Królewca oraz skradzione na terytorium Ukrainy obrazy i ikony. Potem zaś zjechały zaplombowane skrzynie z nieznaną zawartością. A wraz z nimi w tej podgórowskiej wsi pojawił się sam dr Alfred Rohde, człowiek, który w Królewcu opiekował się Bursztynową Komnatę w Królewcu. Co się z nimi potem stało, tego nie wiadomo.

Śladów po Bursztynowej Komnacie szukano też w pobliskich Pareżkach, Lidzbarku Warmińskim, Pasłęku, nad wodami Zalewu Wiślanego i w jeziorze Oleckim Wielkim oraz w leżących pod Węgorzewem Mamerkach, gdzie w czasie wojny mieściła się Kwatera Główna Niemieckich Wojsk Lądowych, a gdzie znajduje się jeden z najlepiej zachowanych w Polsce kompleks niezniszczonych bunkrów niemieckich z okresu II Wojny Światowej.
To do Mamerek w 1972 roku miał na kilka godzin trafić z więzienia Koch. Podobno miał wskazać jeden z bunkrów jako miejsce ukrycia Bursztynowej Komnaty, ale w tym miejscu nic nie znaleziono.

Choć wielu uważa, że Bursztynowa Komnata to jedynie mit, echo wojennych legend i domysłów to inni są przekonani, że prawda wciąż czeka na swoją godzinę. Warmia i Mazury, z dziesiątkami zalesionych wzgórz i setkami kilometrów podziemnych korytarzy, wciąż mogą skrywać jeżeli nie ten, to inne skarby.

A o tym jak wspaniałym dziełem była Bursztynowa Komnata od 26 kwietnia 2025 roku będziemy się mogli przekonać właśnie w Mamerkach. Tego dnia dla zwiedzających zostanie udostępniona replik Bursztynowej Komnaty, odtworzona w skali 1:1. (10 m x 10 m i wysokości 8 m). Ekspozycja będzie dostępna w nowym pawilonie wystawowym, na terenie muzeum w Mamerkach.


Mamerki leżą nad Kanałem Mazurskim, około 8 km od Węgorzewa, 22 km od Giżycka, 25 km od Kętrzyna, a 18 km od Gierłoży. Mieści się tam jedyne w Europie muzeum poświęcone frontowi wschodniemu. Można tam zobaczyć miedzy innymi największą na świecie makieta bitwy pod Kurskiem 24 m². ale też bitwy pod Monte Cassino (20 m²). Niezapomniane wrażenia czekają na tych, którzy wejdą na wieżę widokowa a wcześniej pospacerują po podziemnych bunkrach.


Igor Hrywna