Edwarda Cyfusa nagrodzą na Zamku Królewskim

2025-05-06 08:10:00(ost. akt: 2025-05-06 11:37:49)

Autor zdjęcia: Andrzej Sprzączak

— I ja, i wielu innych Warmiaków przed laty wiele za sprawą tej gwary wycierpieliśmy. Byliśmy wytykani przez to, że w niej mówiliśmy, wyzywani, szykanowani — mówił przed laty Edward Cyfus.
Jenu nyja!!! Edek dostoł Kolberga!. Tak zaczyna się informacja o przyznaniu nagrody imienia Kolberga dla Edwarda Cyfusa zamieszczona na profilu Gwara Warmińska.


Kim zaś jest autor słów o gwarze zamieszczonych na początku tekstu? Można byłoby powiedzieć: Warmiakiem. I gdyby jednym słowem można byłoby opisać człowieka, to chyba to najbardziej by opisywało. Urodził się pod Olsztynem, w Dorotowie.
Dzieciństwo spędził w Barczewie. W 1981 roku wyemigrował z rodziną do Niemiec, gdzie mieszkał przez ponad dekadę. Jak mi powiedział wrócił, bo "nie mógł tam grać czego chciał"


I zaangażował się w opisywanie dawnej Warmii. W 2000 roku ukazał się zbiór gawęd w gwarze warmińskiej „Po naszamu”, potem saga rodzinna oparta na wspomnieniach jego mamy „A życie toczy się dalej” (2003–2006) i „Moja Warmia”, w której Cyfus opowiada o życiu codziennym Warmiaków w XX wieku.

— Ta książka — mówił o niej — to opowieść o krainie mojego dzieciństwa. O jej smakach i zapachach, dniu powszednim i świętach, ludziach i wydarzeniach, radościach i smuteczkach, czasie nieustannej nauki, ale i beztroskiej zabawy. "Moją Warmię" napisałem z tęsknoty za tamtą krainą. Bo ja tęsknię za tamtą, prawdziwą wsią, pachnącą sianem i obornikiem, podwórkiem z grzebiącymi w piachu kurami, taplającymi się w kałużach kaczkami, mlekiem prosto od krowy, wieczornymi rozmowami domowników przy kuchennym stole lub na ławeczce przed domem. Tęsknię za tamtą Warmią.


Razem z Izabelą Lewandowską napisał „Elementarz warmiński” i „Magiczne wsie południowej Warmii. Przewodnik historyczno-kulturowy”. Oboje razem z Łukaszem Rochem ułożyli też „Słownik gwary warmińskiej. Miniwersja dla każdego” (2020)



W 2016 roku dzięki staraniom tej trójki gwara warmińska trafiła na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO.

— Ta gwara zawsze miała „pod górę”; przed wojną była tępiona, bo była polską mową. Sami Warmiacy mówili, że godajó po naszamu, dla nich to była mowa tutejsza, oni się nie zastanawiali, czy i jaki to język. Dla Niemców gwara warmińska równa była polskiemu i mieli tu rację, bo w dużej mierze ukształtowała się na języku staropolskim. Po wojnie uważana była za niemiecką, dlatego przestały używać jej pokolenia moich rodziców, ciotek i wujków, by mieć łatwiej w życiu, by nie być wytykanym palcami. Dziś cieszę się, że możemy nią mówić, jednak my, Warmiacy, nadal pamiętamy krzywdę naszych przodków — podkreślał Łukasz Roch, Warmiak spod Dywit i "uczeń" Edwarda Cyfusa.

Edward Cyfus za to co zrobił dla ratowania warmińskiego dziedzictwa był wielokrotnie nagradzany. Teraz przybędzie mu kolejna nagroda.

9 lipca na warszawskim Zamku Królewskim 17 laureatów odbierze nagrody 50. edycji Nagrody im. Oskara Kolberga „Za zasługi dla kultury ludowej”. Będzie wśród nich Edward Cyfus.

Nagroda im. Oskara Kolberga to najstarsze i najważniejsze ogólnopolskie wyróżnienia przyznawane w imieniu Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego za osiągnięcia w dziedzinie kultury ludowej w siedmiu kategoriach. Jedna z nich jest przeznaczona dla "badaczy, naukowców, regionalistów, działaczy społeczno‑kulturalnych, popularyzatorów". To w niej wyróżniono Edwarda Cyfusa.

Gratuluję.

Igor Hrywna

Od 2014 roku w Olsztynie odbywa się konkurs gwary warmińskiej "Po naszamu, po warnijsku". Jubileuszowy, 10 zorganizowano w Gietrzwałdzie. Konkursowiczów oceniał między innymi Edward Cyfus, który powiedział, że nieważne są w tym konkursie miejsca i nagrody, ale to, że dzięki niemu ocala się gwarę. Z kolei tarosta olsztyński Andrzej Abako, podkreślał, że Warmia z sukcesami wychodzi z cienia bardziej znanych i rozpoznawalnych Mazur.

W konkursie wystąpiło blisko 30 uczniów szkół podstawowych i średnich z południowej Warmii, bo to na tym obszarze mówiono gwarą. Opowieści dotyczyły zarówno warmińskich tradycji, np. noworocznych psikusów, jak i obecnego życia na Warmii.


Kilkoro uczestników podśmiewywało się gwarowo "z warsiowioków", którzy przyjeżdżają na Warmię, i naczytani książek, i wpisów w internecie udają ekspertów, np. od warmińskiej kuchni. "Dzyndzałki (rodzaj pierogów) nie so warnijskie jedzenie" - podkreśliła jedna z konkursowiczek. Dodała, że jak tak dalej pójdzie, to i hamburger zostanie uznany za regionalną warmińską potrawę.

Fragment tekstu w gwarze warmińskiej

Pozawczoram z rena po frysztyku kobziyty sobzie co do roboty nolazły, a mym wsiedli w ołto i pojechalim do Łolstyna. Pozietrze buło sprowdy psiankne, tedy łostazilim ołto na łustrzyżónam parkplacu, coby noma żodan szpiglów nie łuder abo i ziankszy szkody nie łuczyniuł i poślim psiechtó na Stare Mniasto na wspomninki ło kedajszam Łolstynie. Gdzie sia człozieku nie łobglóndniesz wszandzie jenaczy tero wyglóndo. Jek am ślypsie zawer, zaro mi sia stary Łolstyn przymarzu.

Tłumaczenie na literacką polszczyznę:

Przedwczoraj z rana po śniadaniu kobiety znalazły sobie jakieś zajęcie, a my wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do Olsztyna. Pogoda była naprawdę piękna, więc zostawiliśmy auto na strzeżonym parkingu, żeby nam ktoś lusterek nie powyrywał albo i większych szkód nie narobił, i poszliśmy pieszo na Stare Miasto powspominać o niegdysiejszym Olsztynie. Gdzie się nie obejrzysz, wszystko teraz inaczej wygląda. Ledwie przymknąłem oczy, zaraz mi się stary Olsztyn przypominał.

źródło: Wikipedia