Rowerowa Obwodnica Olsztyna: Za co można nie lubić Kmicica?

2025-08-19 21:27:00(ost. akt: 2025-08-20 07:49:51)
Na statystycznej polskiej wsi statystycznie wisi tabliczka ostrzegająca przed groźnym psem. Na Mazurach częściej spotykamy tabliczki z zakazem.
Tym razem wybrałem się na wypad nad jezioro Jagodne połozone pomiędzy Giżyckiem i Rynem. Objechałem je wokół, choć to może za dużo powiedziane, bo jak z wieloma mazurskimi jeziorami, coraz częściej można zobaczyć płot a nie wodę. Tyle narzekania.


Mazurzy nie polubiliby Sienkiewicza

Kto pamięta o tym, że czołowy polski poeta okresu baroku mieszkał pod Giżyckiem. Choć może bardziej zasadne jest pytanie kto jeszcze jakoś go kojarzy?

Zapewne więcej z nas pamięta "Potop", zapewne rzadziej z lektury a bardziej z ekranu, bo Sienkiewicza dzisiaj jeżeli już to czyta się w omówieniach.

Tak czy siak żyli sobie w XVI-wiecznej Rzeczypospolitej arianie czyli bracia polscy, którzy wyznawali jedną z najbardziej radykalnych odmian chrześcijaństwa. Polscy arianie byli początkowo radykałami społecznymi. Nie przyjmowali urzędów, nie stosowali przemocy. Uwalniali chłopów z poddaństwa. Potem to sie zmieniło, ale niechęć do nich pozostałej szlachty pozostała.

Kiedy więc arianie w większości wsparli w czasie Potopu (1655–1660) Szwedów, sejm polski dał im prosty wybór: przejście na katolicyzm albo wyjazd z Rzeczypospolitej.

Niektórzy z nich walczyli zresztą z bronią w ręku po stronie szwedzkiego króla. I gdyby Mazurzy mieli wtedy głos, to na pewno (po polsku) by ich wsparli.

To co dla Sienkiewicza było zdradą i zaprzaństwem, którego symbolem byli dla niego dwaj bracia Radziwiłowie, dla ówczesnych Mazurów było całkowicie wytłumaczalne. Bo bijący się ramię w ramię ze Szwedami i Niemcami bracia polscy byli im bliżsi niż tatarscy żołnierze filmowego Kmicica z “Potopu” Jerzego Hoffmana.

Ci bowiem okrutnie spustoszyli w latach 1656-1657 Mazury, paląc wsie, mordując i biorąc Mazurów w jasyr. Tak to opisał Tomasz Molitor, w latach 1656–1668 pastor w mazurskim Rożyńsku Wielkim, położonym 30 kilometrów na wschód od Pisza.

Niektórych dobiegłszy szablami ścinali
Niemowlątka matkom z rąk wydzierali
Na co patrzą płacząc, za dziatkami proszą
Do nieba w tęskności oczy swe podnoszą

Po klęsce Szwedów dla arian w Rzeczypospolitej nie było już zatem miejsca. Część z nich przygarnął na jakiś czas w swoich litewskich dobrach książę Bogusław Radziwiłł. A potem pomagał im, kiedy część z nich udała się na emigrację do Prus, na teren południowo-wschodnich Mazur. Elektor przyjął ich z otwartymi ramionami, także dlatego, że potrzebował osadników po wyniszczającej wizycie Tatarów.

Arianie osiedlili się w kilkudziesięciu wsiach, od Kętrzyna do Ełku.

Wspomniany na wstępie poeta to Zbigniew Morsztyn herbu Leliwa, który w 1662 roku osiedlił się w Prusach, gdzie wydzierżawił dwa majątki Rudówkę i Małe Jagodne. Był w środowisku ariańskim ważną figurą. Po śmierci księcia Bogusława Radziwiłła został prawnym opiekunem jego dwuletniej wówczas córki, z powodzeniem zabezpieczając dla niej spadek.

Poeta pozostawił po sobie między innymi poemat "Pieśń z ucisku"

Obrońco uciśnionych, Boże litościwy,
Usłysz krzyk sierot Twoich, usłysz płacz rzewliwy.
Ciężka krzywda, o Boże! Ty na Twojej ziemi
Wszytkich cierpisz, Twe słońce promieńmi jasnemi
Złych i dobrych oświeca. Twój deszcz kropi ziemię
Złych i dobrych pospołu, a tu ludzkie plemię,
Samo na się zajadłe, ciężko następuje
Na swych bliźnich i z Twojej ziemie ich ruguje,
Którąś przestroną stworzył, a my nie możemy
W niej żyć, choć że i dla nas stworzona jest, wiemy.
(...)
Ciężko się było żegnać, z ona ziemią żyzną,
Z krewnymi, z przyjacioły, z sąsiady dobrymi.
Ciężko się było rozstać z domkami własnymi,
Których nas okrucieństwo ludzkie pozbawiło (...)

Arianie jako grupa religijna przetrwali ponad 100 lat, ostatni ich zbór pod Piszem zamknięto w 1803 roku.

We wsi zachował się dwór. W jego na wżynającym się w jezioro cyplu stoi grobowiec ostatniego właściciela majątku Rudolfa Iwana. Z grobowca pozostały dwa słupy połączone płytą. Według miejscowej legendy pochowany jest tam ostatni właściciel ze swym ukochanym koniem.

Jagodne Małe, podobnie jak Wielkie leży nad jeziorem o tej samej nazwie.


Jezioro Jagodne leży pomiędzy kanałami Szymońskim i Kula. Ma 975 ha powierzchni jeziora i 37 m maksymalnej głębokości w okolicach Prażmowa.

Brzegi jeziora są płaskie lub łagodnie wyniesione. Jedynie w okolicy kanału Kula są bardziej strome.

Ryby: szczupak, sandacz, okoń, leszcz, płoć, lin, krąp, wzdręga; bywa też węgorz. Jeziorem administruje Gospodarstwo Rybackie w Giżycku Sp. z o.o. Jagodne należy do pakietu ich łowisk (m.in. Niegocin, Boczne, Jagodne, Tałty).

Nad jeziorem leży kilka innych, turystycznych wsi: Jagodne Małe i Wielkie, Górkło, Szymonka, Prażmowo i Kozin.

Górkło

Leży nad brzegiem jeziora, we wsi agroturystyka i "Marina Górkło" która promuje się nie jest galerią handlową, "tylko portem z duszą – położonym wśród łąk, jezior i natury".


Na obrzeżach wsi zachowały się resztki dawnego cmentarza.

Szymonka


Leży przy Kanale Szymoneckim. To najdłuższy kanał na szlaku wodnym Mikołajki - Giżycko. Ma 2,3 km długości. Oprócz kajakarzy i żeglarzy pływają po nim także statki Żeglugi Mazurskiej.

We wsi stoi neogotycki kościół a przed nim pomnik poległych mieszkańców parafii w czasie I wojny światowej.


U wejścia do kanału leży Port Szymonka (przystań, pole namiotowe, camping i tawerna). Ryby: krąp, płoć, leszcz, ukleja, jazgarz, okoń. Kanałem administruje GR w Mikołajkach.

Prażmowo
Szybko rozwijająca się wieś turystyczna. jest tam zlokalizowana
przystań MJ Prażmowo, port Dalpol Yacht z wypożyczalnią sprzętu wodnego i Port jagodne (kemping domki, tawerna,port).


Kozin
To już ostatnia wieś położona nad Jagodnem. Mieści się tam między innymi Port Kozin i pensjonat Mazurka, oferujący między innymi masaże lecznicze.


Potem jest już tylko Kanał Kula. To najkrótszy (110 metrów) kanał na mazurskich jeziorach. Łączy jeziora Jagodne i Boczne. Często nazywa się go "Mazurskim Równikiem", bo właśnie tamy przebiega umowny dział wód pomiędzy dorzeczami Wisły i Pregoły. Stąd żeglarska tradycja "równikowego" chrztu nowicjuszy którzy płyną kanałem po raz pierwszy. Na wschodnim brzegu kanału pole biwakowe.


Trasa to około 30 kilometrów. Trochę szutru, od Szymonki do Jagodnego asfalt. bardzo urokliwy, ale to fragment drogi Mikołajki-Wilkasy-Ryn/Giżycko, więc sporo tam warszawiaków, którzy na tej wąskiej dróżce czują się jak w Alejach Jerozolimskich a z prędkością też są na bakier. Trzeba uważać

Igor Hrywna

Trasa: Jagodne - Górkło - Szymonka - Prażmowo - Kozin - Jagodne (Kanał Kula).