Walka z wiatrakami

2012-08-28 12:03:11 (ost. akt: 2017-03-06 12:21:46)
Czy wiatraki dobrze wkomponowują się w turystyczny krajobraz?

Czy wiatraki dobrze wkomponowują się w turystyczny krajobraz?

Autor zdjęcia: Archiwum Marty Akincza

Rozmowa z Martą Akincza, doktorantką w Katedrze Architektury Krajobrazu i Agroturystyki Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, prezesem Oddziału Warmińsko-Mazurskiego Stowarzyszenia Polskich Architektów Krajobrazu.

- Dlaczego nie chce pani wiatraków w warmińsko-mazurskim krajobrazie?
- Powiedzmy to od razu: ja nie walczę z wiatrakami. To jedna z alternatyw dla dymiących elektrowni węglowych, czy kontrowersyjnych elektrowni atomowych. Walczę o to, by wiatraki sensownie stawiać i sensownie wykorzystywać.
- Co to znaczy sensownie?
- To znaczy tam, gdzie nie szpecą w sposób rażący krajobrazu. Tak, aby nie przeszkadzały ludziom w normalnym życiu, pracy i wypoczynku.
- Innymi słowy – wiatraki tak, ale z głową?
- To mogłoby być hasło naszego działania. Mówię: naszego, bowiem powstała nieformalna koalicja Stowarzyszeń Bezpieczna Energia, zrzeszająca 22 stowarzyszenia z naszego regionu, m.in. Sadyba, Polskie Towarzystwo Ochrony Ptaków, Komitet Ochrony Orłów. Można o nas poczytać na stronie bezpiecznaenergia.eu.
- Zatem gdzie można stawiać wiatraki?
- Najlepiej na terenach zdegradowanych, na przykład po byłych żwirowniach, a także wszędzie tam, gdzie nie ma miejsc atrakcyjnych turystycznie.
- A nie jest tak, że taki wiatrak może być sam w sobie atrakcją turystyczną?
- Chyba pan żartuje. To nie jest wiatrak znany z sielskich pejzaży wiejskich; to potężna, często ponadstumetrowa konstrukcja na betonowym fundamencie. Mało kto wie, że na taki fundament potrzeba ok. 1500 ton betonu. Wiatrak odbędzie swoją służbę i powiedzmy po 20 latach zostanie usunięty – ale ten beton w ziemi pozostanie. Współczesny wiatrak to po prostu fabryka prądu, emitująca hałas (ok. 40 decybeli), oraz infradźwięki, czyli dźwięki niskiej częstotliwości, niesłyszalne przez człowieka, ale mające wpływ na jego organizm. Co więcej wiatraki buduje się raczej nie pojedynczo, lecz po kilka lub kilkanaście. Określamy takie skupiska mianem ferm wiatrowych. Tereny położone w pobliżu takich ferm automatycznie tracą na wartości, zarówno pod względem inwestycyjnym, jak i turystycznym. Pamiętajmy też, że na jeden wiatrak potrzeba ok. 150 ton stali, kilkadziesiąt ton miedzi, włókna szklanego i innych materiałów. Wiatrak musi też mieć podłączone stałe źródło energii, bo przecież wiatr nie zawsze wieje. Trzeba zbudować siec przesyłową, stacje transformatorowe. Jest to więc energia bardzo kosztowna i kłopotliwa w pozyskaniu.
- Czy można skutecznie walczyć z wiatrakami?
- To nie jest takie proste. Przede wszystkim nie ma precyzyjnych zapisów prawnych; inwestorzy ubiegający się o zezwolenia na stawianie takich obiektów działają w oparciu o Ustawę o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym z 27 marca 2003 r. oraz Ustawę o ochronie przyrody z 16 kwietnia 2004 roku. Praktycznie oznacza to sporą dowolność i uznaniowość w wydawaniu decyzji. Gminy mają z tego konkretne pieniądze – więc trudno się dziwić, że raczej sprzyjają inwestorom. Także Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej działa raczej w interesie inwestorów, niż obrońców środowiska.
- Kiedy nastała moda na elektrownie wiatrowe?
- Małe elektrownie wiatrowe to nic nowego, istniały – także na naszym terenie – jeszcze przed wojną. Po wojnie zniknęły jako relikt „niemieckości” tych ziem. Zaczęły pojawiać się na nowo pod koniec XX wieku, ale na większą skalę po roku 2000. Obecnie jest ich ok. 1000 w całym kraju, na naszym terenie fermy wiatrowe powstały w gminie Reszel, w okolicach Korsz, Kisielic, Gołdapi, a także po sąsiedzku pod Suwałkami. Ruch inwestycyjny ma charakter zdecydowanie rozwojowy – już wkrótce możemy mieć na Warmii i Mazurach nawet do 900 wiatraków.
- Za dużo?
- Nie wiem, czy to za dużo, powtarzam: to nie kwestia ilości, lecz usytuowania.
- Może pani zatrzymać taką inwestycję?
- Nie mogę, taką władzę mają: dyrektor Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska (ale tylko na obszarach chronionych), gospodarz terenu (burmistrz, wójt), oraz Rzecznik Praw Obywatelskich. My oczywiście możemy lobbować, wspierać lokalne protesty, udzielać pomocy prawnej i organizacyjnej w walce mieszkańców z wiatrakami.
- A cel nadrzędny?
- Doprowadzić do unormowań prawnych w dziedzinie budowy obiektów odnawialnych źródeł energii. Pamiętajmy, że źródłem takiej energii są nie tylko wiatraki, ale też bioelektrownie, panele solarne czy pompy cieplne.
Rozmawiał Adam Bartnikowski

Wiatraki a turystyka:
Energia z elektrowni wiatrowych będzie jednym z głównych motywów tegorocznych obchodów Światowego Dnia Turystyki (27 września). Impreza wojewódzka Światowego Dnia Turystki odbędzie się w Gołdapi, gdzie znajduje się jedna z farm wiatrowych.


Na mapie oznaczyliśmy miejscowości, wokół których powstały farmy wiatrowe.





Czekamy na Wasze zdjęcia i opisy pięknych zakątków regionu, kliknij tutaj, aby dodać swój artykuł lub skontaktuj się z nami pod adresem redakcja@mojemazury.pl.

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. kudłaty #807274 | 79.124.*.* 9 wrz 2012 10:50

    farmy wiatrowe jak najbardziej , ale jak najdalej od ludzkich siedzib

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) ! - + odpowiedz na ten komentarz

Polecamy