W rzekach brakuje wody - Moje Mazury

W rzekach brakuje wody

2025-08-26 18:54:59(ost. akt: 2025-08-26 19:13:04)

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej poinformował, że na 284 stacjach hydrologicznych w Polsce zanotowano przepływ wody mniejszy od średniego niskiego przepływu z wielolecia (SNQ – wielkość średniego niskiego przepływu). 67 proc. stacji znajduje się w strefie stanów wody niskiej, co oznacza suszę hydrologiczną. W strefie wody średniej znajduje się 27 proc. stacji, a wysokiej – 6 proc.

We wtorek na stacji hydrologicznej Warszawa-Bulwary nad Wisłą zanotowano najniższy w historii pomiarów stan wody - 8 cm. Puławska straż pożarna poinformowała z kolei, że statek wycieczkowy z około setką turystów na pokładzie utknął na mieliźnie w Kazimierzu Dolnym, w rejonie przeprawy promowej przez Wisłę.

Jeszcze siedem dni temu wodowskaz na Wiśle w Toruniu pokazywał 120 cm, a we wtorek wody było 97 cm. Poziom cały czas spada, ale nie jest jeszcze najniższy w historii. Na całej długości Wisły, na odcinku obok toruńskiej Starówki, pojawiają się wiślane łachy. Wody jest tak mało, że wiele osób wchodzi na środek rzeki, aby robić zdjęcia toruńskiej panoramy.

W województwie warmińsko-mazurskim ostrzeżenia IMGW przed suszą hydrologiczną obejmują głównie wschodnią część regionu. Wydano je w kwietniu i maju, ale obowiązują do odwołania. Dotyczą m.in. zlewni Węgorapy, górnego Ełku, Szkwy, Rozogi i Pisy. Obecnie poziom wód w rzekach na tym obszarze układa się w strefie wody niskiej lub średniej.

W tym sezonie, z uwagi na niskie stany wód, Pisa pozostaje zamknięta dla żeglugi. To licząca 80 km droga wodna łącząca Wielkie Jeziora Mazurskie z Narwią. Ograniczanie odpływu wody do Pisy wynika z konieczności zapewnienia odpowiedniej głębokości wody w jeziorach dla bezpiecznej żeglugi.

Według RZWG w Białymstoku jeszcze kilkanaście lat temu na zimę trzeba było wypuścić całą wodę z tzw. warstwy użytecznej systemu Wielkich Jezior Mazurskich, żeby wiosną przejąć wody roztopowe i tym samym nie powodować zagrożenia powodziowego w dolinie Pisy i Narwi.

„Od kilkunastu lat tę wodę trzeba zbierać już od jesieni, przez zimę i wiosnę włącznie, żeby na 1 maja (tj. na początek sezonu żeglugowego) mieć stan maksymalny. W tym roku i to nie pomogło, co jest sygnałem zachodzących zmian klimatycznych” – wskazał RZGW w komunikacie przesłanym PAP.

Niski poziom wody w Polsce skomentował prof. Marcin Świtoniak z UMK w Toruniu. – To nie jest zaskoczenie, ale konsekwencja sytuacji z ostatnich lat. Zaskoczeni mogą być ludzie, którzy patrzą na sytuację tylko w kontekście tego roku, tego lata, gdy było trochę chłodniej, a wiosna była nieco bardziej wilgotna. Od wielu lat mamy jednak bardzo mało opadów śniegu zimą i na wiosnę gleby nie są nasączane wodą z roztopów. Gleby się od lat przesuszają, poziom wód gruntowych spada. Opady, które przychodzą później, wiosną i latem, spływają ze zlewni, woda trafia do rzek, a one tę wodę odprowadzają – powiedział. (PAP)