Odkrywają historię i przywracają pamięć

2025-09-16 19:00:00(ost. akt: 2025-09-16 19:09:07)

Autor zdjęcia: Fb/Stowarzyszenie Historyczno-Eksploracyjne Jaćwież

Dzięki pasji i zaangażowaniu stowarzyszenia Jaćwież historia Guglielma Salviego, więźnia obozu w Boguszach, zyskała nowy rozdział.

Historia często kryje się pod ziemią. Artefakty, pamiątki i świadectwa ludzkich losów z czasów wojny przypominają nam o tym, co było, ale także uczą. Stowarzyszenie Historyczno-Eksploracyjne „Jaćwież” od lat działa na rzecz odnajdywania i dokumentowania takich świadectw ze szczególnym uwzględnieniem okresu II wojny światowej oraz dziejów obozu w Boguszach. To właśnie tam, na polach tej niewielkiej miejscowości, w czasie niemieckiej okupacji funkcjonował obóz jeniecki. Powstał w 1941 roku i początkowo przeznaczony był dla jeńców radzieckich, później jednak trafiali tam także Żydzi, Francuzi, Włosi oraz polska ludność. Panowały dramatyczne warunki: głód, choroby, brak schronienia i ciągła groźba śmierci. Obóz został zlikwidowany dopiero w styczniu 1945 roku, a życie straciło tam tysiące osób. Bogusze to miejsce bólu i cierpienia, ale też miejsce, które Jaćwież chce przywrócić zbiorowej pamięci poprzez dokumentację, badania i ochronę artefaktów.

Kontakt z rodziną

Najnowsze odkrycie stowarzyszenia jest wyjątkowe. Podczas niedzielnych poszukiwań na polu w Boguszach odnaleziono nieśmiertelnik należący do Guglielma Salviego, urodzonego w 1915 roku żołnierza włoskich strzelców alpejskich z Collico. Salvi przebywał w obozie w Boguszach, a następnie został wysłany na roboty przymusowe w głąb Niemiec. Zmarł w 1958 roku.
Już w poniedziałek, dzień po odkryciu nieśmiertelnika, udało się nawiązać kontakt z jego rodziną — synem i córką, którzy dowiedzieli się o odnalezieniu pamiątki po ojcu. To wydarzenie ma ogromne znaczenie, ponieważ przywraca pamięć o konkretnej osobie, której los mógłby zostać zapomniany. Dzięki pasji i zaangażowaniu Jaćwieży historia Guglielma Salviego zyskała nowy rozdział.


Nie tylko nieśmiertelnik

Nieśmiertelnik to jednak tylko jedno z wielu znalezisk. Członkowie stowarzyszenia regularnie eksplorują teren byłego obozu, odnajdując guziki, monety, elementy umundurowania, pieniądze, a nawet pierścień, który najprawdopodobniej należał do żołnierza formacji SS. Każdy z tych przedmiotów jest fragmentem większej opowieści o dramatycznych i skomplikowanych losach ludzi, którzy przeszli przez obóz i których życie naznaczyła wojna.
Największym sukcesem Stowarzyszenia Historyczno-Eksploracyjnego „Jaćwież” pozostaje jednak odnalezienie tak zwanego skarbu z ulicy Głównej w Ełku. Składa się on z ponad 500 monet pochodzących z XVII wieku: ortów, trojaków, szóstaków, szelągów, wybitych w różnych krajach — w Polsce, Prusach, Szwecji, Rzeszy Niemieckiej, Danii czy Niderlandach. Wśród nich znalazły się prawdziwe rzadkości, takie jak ort z 1617 roku autorstwa Samuela Ammona, moneta wybita podczas oblężenia Krakowa w czasach potopu szwedzkiego, czy niezwykle rzadki 21-groszowy ort Jana Kazimierza z 1651 roku. Skarb trafił do Muzeum Historycznego w Ełku, gdzie został poddany konserwacji i badaniom, a następnie udostępniony zwiedzającym. To odkrycie nie tylko wzbogaciło muzealną kolekcję, ale również przyczyniło się do lepszego zrozumienia roli Ełku w XVII-wiecznym handlu i kontaktach międzynarodowych.

Wiele czeka na odkrycie

Działania stowarzyszenia mają ogromne znaczenie dla regionu i dla naszej wspólnej pamięci. Każdy odnaleziony artefakt jest dowodem istnienia i cierpienia, ale też świadectwem przetrwania.
Stowarzyszenie Historyczno-Eksploracyjne „Jaćwież” pokazuje, że historia wciąż czeka na odkrycie. Niekiedy przybiera ona formę nieśmiertelnika, który pozwala rodzinie po kilkudziesięciu latach usłyszeć wieści o ojcu, innym razem setek monet sprzed wieków, otwierających drzwi do opowieści o handlu i gospodarce sprzed 400 lat. Każde z tych odkryć jest bezcenne, bo każde przypomina, że historia to nie tylko daty i wielkie wydarzenia, lecz przede wszystkim ludzie i ich losy.

tom