Olsztyn: Tobie Polsko

2025-09-25 10:20:33(ost. akt: 2025-09-25 10:21:28)

Autor zdjęcia: Łukasz Czechyra/IPN

Na cmentarzu komunalnym przy ul. Poprzecznej w Olsztynie upamiętniono powstańca śląskiego Edwarda Białeckiego. W uroczystości wzięła udział prawnuczka weterana, Justyna Kowalska. Jego grób został oznaczony znakiem pamięci „Tobie Polsko” w ramach akcji „Wszyscy jesteśmy ze Śląska!” organizowanej przez Instytut Pamięci Narodowej.


Edward Białecki w 1921 roku jako ochotnik wziął udział w III powstaniu śląskim. 9 maja dołączył do 2. Baterii Artylerii Górnośląskich Wojsk Powstańczych, zwanej także baterią „Zakopiańczyków”. Formacja ta, początkowo złożona z 40 ochotników z Zakopanego, wsławiła się w walkach o polskość Śląska. Białecki uczestniczył m.in. w bitwach pod Ujazdem, Sławęcicami, Zaleciem, Lichynią, Rudą Śląską oraz na Górze św. Anny.

Po zakończeniu II wojny światowej osiadł w Olsztynie, gdzie zmarł 12 marca 1967 r. Został pochowany na cmentarzu komunalnym przy ul. Poprzecznej. Dzięki działaniom IPN jego grób został dziś włączony do grona symbolicznych miejsc pamięci o tych, którzy walczyli o polskość Górnego Śląska.

Przypomnijmy, że w warmińsko-mazurskim znajduje się kilka innych grobów osób zasłużonych w walce o niepodległość Polski w tym czasie.

Na tym samym olsztyńskim cmentarzu spoczywa pułkownik Kazimierz Goebel (1893-1966). Był jednym z tych, którzy w 1914 roku prowadzeni przez Józefa Piłsudskiego rzucili "Na stos...Swój życia los". To wtedy z krakowskich Oleandrów w kierunku Kielc wyruszyła Pierwsza Kompania Kadrowa. Stworzył ją kilka dni wcześniej Józef Piłsudski jako zalążek Wojska Polskiego. Wśród 166 młodych ludzi był także Kazimierz Fryderyk Goebel (1893-1966). "Kadrówka" dała początek Legionom, a po tym Wojsku Polskiemu. Stała się symbolem żołnierskiego poświęcenia. Niepodległej Polski doczekało około 100 z nich, druga wojnę przeżyło kilkunastu.


Kazimierz Goebel po śmierci Marszałka był jednym z czterech żołnierzy, którzy w 1936 roku w Wilnie na cmentarzu w Rosie nieśli serce Marszałka, które zostało złożone do grobu matki Józefa Piłsudskiego.

Po II wojnie światowej mieszkał w Olsztynie. Zmarł symbolicznie 11 listopada...

Na cmentarzu przy Szarych Szeregów spoczywa z kolei Jan Ryndak (1900-1961). Oficer, legionista, "obrońcy Polski", jak napisano na jego pomniku.

Z kolei na cmentarzu lezącym na tyłach olsztyńskiego kościoła św. Józefa Władysław Mizierski (1897-1945), członek Polskiej Organizacji Wojskowej w latach 1914-1918, później oficer Wojska Polskiego, uczestnik Powstania Warszawskiego, który po wojnie założył w Olsztynie komórkę Polskiej Partii Socjalistycznej.

Swój grób ma tu także generał Franciszek Ksawery Ostrowski (1886-1957), syn powstańca styczniowego, oficer carskiej armii, i uczestnik wojny polsko-bolszewickiej w 1920 roku.


Najmniej chyba znany jest grób Jakuba Pałaszewski (1840-1938) w Klonie koło Szczytna. Po powstaniu styczniowym we wsi osiedliło się kilku powstańców styczniowych. Jednym z nich był
właśnie Jakub Pałaszewski, który walczył w oddziale płk Zygmunta Padlewskiego działającego na Kurpiach oraz na Mazowszu.

"Jakub Pałaszewski, mieszkając w Klonie, uprawiał rolę, jeździł do Pup (Spychowa), kupował i sprzedawał w Klonie ryby zakupione od rybaków. W sklepie, jak i u sołtysa zawsze witał się po staropolsku: 'Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus' i nikt nie mógł mu tego wykorzenić. Języka niemieckiego nie znał" - pisze
Zbigniew Kudrzycki w tekście "Kurpie i Mazurzy w okresie powstania styczniowego".


Nagrobek powstańcowi wystawiła córka. Spoczywa tam jednak nie jako Jakub Pałaszewski, ale Jakob Pallaschewski. Napis też jest niemiecki. (obok stoi współczesna polska tablica). Czy jego córka czuła się już Niemką? Czy też raczej w 1938 roku postawienie polskiego nagrobka nie było już możliwe? Tak czy inaczej, to jedyna zachowana mogiła polskiego powstańca z 1863 r. na Mazurach.


Swoją drogą Klon był jedną z najbardziej polskich wsi na Mazurach, w czym zapewne mieli niebagatelny udział powstańcy, którzy się tam osiedlili.

W 1884 roku powstała tam polska biblioteka, jedna z pierwszych na Mazurach. Rocznie rejestrowała 60-80 czytelników. Działała do 1938 roku kiedy to cały księgozbiór został spalony a bibliotekarz Alfons Kaliszewski aresztowany. Co się z nim dalej stało, tego nie wiadomo.