Karmelki - warmiński deser

2012-11-16 11:40:28 (ost. akt: 2012-11-16 11:59:20)
Karmelki - warmiński deser

Autor zdjęcia: Andrzej Grabowski

Na dawnej Warmii nie było łatwo o słodycze. Siedlisko gospodarstwa rolnego usytuowane było najczęściej w środku pól uprawnych. Do zwartej zabudowy wsi, gdzie był sklep, czasem gospoda, było nawet parę kilometrów.

W dodatku w sklepach wiejskich słodyczy raczej nie było, zresztą ubogie rodziny rolników nie mogły sobie pozwolić na zakup "sklepowych" łakoci dla dzieci. Kiedy dzieci wrzeszczały o coś słodkiego, gospodynie smażyły na patelni mleczne karmelki.

Spróbujmy przywołać smak tych domowej produkcji cukierków.


Składniki:
200-250 gramów cukru (ale nie cukru pudru)
łyżeczka masła
ok. 100 ml mleka

Przygotowanie


Na niewielkiej patelni z dość wysokimi brzegami trzeba roztopić masło, wsypać cukier i stopniowo wlewać mleko. Mleka należy wlać tylko tyle, aby cukier się zaczął w nim roztapiać. Musimy uzyskać na patelni gęstą zawiesinę, a nie płyn. Na niewielkim ogniu smażymy tę mieszaninę, ciągle mieszając łyżką. Bez mieszania przypali się ze 100% pewnością, co osobiście sprawdziłem. Po kilku minutach masa zacznie brązowieć. Gdy całość ma beżowo-brązowy, ale dość jasny kolor, wyłączamy palnik i wlewamy karmel na talerz posmarowany cienką warstwą masła (bez masła masa przyklei się do talerza, co też niestety sprawdziłem). Po ostudzeniu masa stwardnieje i można ją połamać na kostki, czyli pojedyncze karmelki. Zwykle wychodzą takie o nieregularnych kształtach.

UWAGA
Gdy masa na patelni rozgrzeje się, zwiększy znacznie swą objętość. Dlatego potrzebna jest patelnia lub inne naczynie o wysokich brzegach. Inaczej zawartość wykipi nam na kuchenkę. Nie radzimy dopuszczać do tej produkcji dzieci. Rozgrzana masa cukrowo-maślano-mleczna ma bardzo wysoką temperaturę i niezwykle łatwo przykleja się do skóry, powodując oparzenia.

Tak przygotowane karmelki powinny być kruche i "napompowane" pęcherzykami powietrza.

Te słodycze nadal zamawiają u mnie moje dorosłe już dzieci gdy odwiedzają dom rodzinny.
Niestety czasem karmelki nie wychodzą kruche a twardnieją na kamień, mimo zachowania wszystkich rygorów przepisu. Nawet wtedy jednak można je ssać przez długie, słodkie minuty.

Czasem, gdy masa na patelni zaczyna brązowieć, dosypuję do niej trochę kakao. Na zdjęciach przedstawiłem jednak przygotowanie karmelków bez dodatków.

Karmelki te przygotowywała mnie i bratu oraz licznym kuzynom nasza babcia Józia w warmińskim Prejłowie, mieszkająca ongiś na opisywanej na wstępie "kolonii". Przepis odziedziczyła moja mama i ciotki, a później ja. Smażę je co jakiś czas.

Znam oczywiście jeszcze prostszy, dawny sposób na zaspokojenie cukrowego głodu. Stosowany przez nas wielokrotnie, ku utrapieniu babci. Można było umoczyć pajdę chleba w domowej śmietanie i posypać cukrem.
Dziś trudno o taki rarytas, bo trzeba na to chleba z domowego wypieku i prawdziwej śmietany z pełnotłustego mleka prosto od krowy. Można po takie mleko przyjechać do Bisztynka i w okolicznych wsiach tanio nabyć prawdziwe mleko, z którego zebrać można równie prawdziwą śmietanę.

Andrzej Grabowski


Czekamy na Wasze zdjęcia i opisy pięknych zakątków regionu, kliknij tutaj, aby dodać swój artykuł lub skontaktuj się z nami pod adresem redakcja@mojemazury.pl.

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. mmm #891767 | 81.190.*.* 21 lis 2012 08:38

    ale i kilkanascie lat temu sie robilo takie , pamietam babcia robila nam (a potrafila tez zrobic takie mordoklejki) , pozatym niedoprowadzac zawrzenia to beda takie plaskie , mozna wsadzic patyzek to beda lizaki :D

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) ! - + odpowiedz na ten komentarz

Polecamy