Warmińska droga w szpalerze starych i nowych drzew

2012-11-26 11:58:51 (ost. akt: 2012-11-26 12:35:10)
Warmińska droga w szpalerze starych i nowych drzew

Autor zdjęcia: Władysław Katarzyński

Gietrzwałd to jedna z najbardziej znanych warmińskich wsi. Słynie w kraju i poza granicami z sanktuarium i objawień Matki Boskiej. Coraz głośniej też mówi się o Warmińskiej Drodze Krajobrazowej z Gietrzwałdu do pobliskich Woryt.

Wzdłuż szosy z Gietrzwałdu do Woryt obok starych klonów rosną nowe drzewka. To wspólne dzieło członków Stowarzyszenia Woryty, powiatu olsztyńskiego, Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego i gminy Gietrzwałd.
Wszyscy wyżej wymienieni wspólnym wysiłkiem odtwarzają liczącą 2 km aleję drzew pod nazwą Warmińska Droga Krajobrazowa. Jest to projekt unikalny w skali kraju.

Tędy chadzały wizjonerki

Droga z podolsztyńskiego Gietrzwałdu do Woryt, wsi w gminie Gietrzwałd, nosi na sobie ślady poszerzania. W 2011 roku gmina przejęła ją od powiatu, otrzymując na jej utrzymanie 200 tysięcy złotych. Pieniądze wykorzystano m.in. właśnie na wykonanie tych prac. Po obu stronach, między starymi klonami, stoi rząd młodych drzewek. 80 sztuk posadzono niedawno, na przełomie października i listopada. Nawet najstarsze drzewa nie pamiętają dwóch słynnych wizjonerek: Barbary Samulowskiej i Justyny Szafryńskiej z Woryt, które wędrowały tędy do kościoła w Gietrzwałdzie, przy którym w 1877 roku ukazała im się na klonie Matka Boska, przemawiając po polsku.

Tu był kiedyś Wańkowicz

Z Gietrzwałdu dojeżdżamy w tym szpalerze starych i młodych drzew do samych Woryt. W centrum wsi, w otoczeniu lip, stoi kapliczka poświęcona świętemu Rochowi, który — jak wierzyli Warmiacy, zatrzymał w wieku XVII przed wsią zarazę. Nieco dalej budynek z czerwonej cegły, dawna przedwojenna polska szkoła, zamknięta potem przez hitlerowców. Na uboczu duży dom, kiedyś posiadłość młynarza Grossa, gdzie w czasie swojej podróży po Warmii zatrzymał się sławny warszawski reportażysta Melchior Wańkowicz, zbierający materiały do swojej książki "Na tropach Smętka". Wysłuchał wtedy opowieści gospodarza o tymże Smętku, który pod postacią diabła gnębił właściciela.
W domu mieszka obecnie Adam Kochanowski, nieformalny przewodniczący Stowarzyszenia Woryty, jeden z inicjatorów odtworzenia zabytkowej alei drzew. Zanim się z nim spotkam, chcę przekonać się, co mieszkańcy sądzą o Warmińskiej Drodze Krajobrazowej. Bo przecież zdania mogą być podzielone.

Drzewa szkodzą czy zdobią?

Z jednego z domów wychodzi właściciel z naręczem drewna. O Smętku i o Wańkowiczu nie słyszał. O powstającej alei owszem. — Panie, głupiego robota! Sadzą za blisko szosy, asfalt kiedyś im te klony wybiją. Lepiej by się zajęli czymś pożytecznym. Przeciwnego zdania są Anna i Tadeusz Zygmuntowie. Mieszkają w ładnym poniemieckim domu z czerwonej cegły. Do jego otoczenia włożyli swój pracowity wkład, ładny ogródek z rzeźbami zwierząt. — Jak dotąd to asfaltu stare drzewa nie rozsadziły, a te nowe sadzone są na poboczu dalej niż poprzednie — stwierdzają. — Przyjemnie będzie kiedyś w cieniu takich klonów jechać! Pytam o Warmiaków, którzy mogliby pamiętać, jak przed wojną ta aleja drzew wyglądała. Owszem, jest jedna osoba, nawet do polskiej szkoły chodziła, ale schorowana, obcych do domu nie wpuszcza.

Potrzebny jest kompromis

Adam Kochanowski wita mnie w domu, w którym mieszkał kiedyś młynarz Gross, a później szukał Smętka Melchior Wańkowicz.
— Smętek niekiedy się odzywa głosem dziecka lub kota z piwnicy albo z pobliskiego stawu — żartuje pan Adam, który jest członkiem zespołu aktorskiego "Wspaniały Teatr Bez Nazwy" z Gietrzwałdu. Zarówno Kochanowski, jak i inni członkowie Stowarzyszenia Woryty, przez lata patrzyli bezradnie, jak drogowcy wycinają klony.
— Nie chcieliśmy, jak inni ekolodzy, przywiązywać się do drzew — wyjaśnia pan Adam. — Szukaliśmy sposobu, jak ten proces zatrzymać. Z drugiej strony rozumieliśmy, że niektóre drzewa trzeba wyciąć, bo ich stan zagraża bezpieczeństwu. Kompromis jest potrzeby. A może zastąpić je nowymi? — zastanawialiśmy się.

Model gietrzwałdzki

Kilka lat temu powiat olsztyński, gmina Gietrzwałd i stowarzyszenie Woryty, przy współpracy z UWM, opracowały projekt "Warmińska Droga Krajobrazowa Gietrzwałd-Woryty", pierwszy w skali kraju, uwzględniający kulturowe i środowiskowe walory alei przydrożnej.
— Projekt nazwano "modelem gietrzwałdzkim". To nie tylko odtwarzanie alei wyciętych drzew, ale również elementów przydrożnej architektury, jak zabytkowe krzyże czy kapliczki — tłumaczy Adam Kochanowski. — Trzeba objąć je szczególną opieką, żeby zachować dla potomności.

Angażują się wszyscy

26 marca 2009 roku rada gminy Gietrzwałd przyjęła uchwałę o utworzenie Parku Krajobrazowego Warmińskiej Drogi Krajobrazowej Gietrzwałd- Woryty. Park objęto ochroną. W 2010 roku mieszkańcy Gietrzwałdu i Woryt, członkowie Stowarzyszenia Woryty, dzieci i nauczyciele z SP w Gietrzwałdzie oraz goście, między innymi ekolodzy z gminy Jonkowo, przy wsparciu strażaków z OSP, którzy drzewka podlewali na bieżąco, dwukrotnie zorganizowali akcję nasadzeń drzew w obrębie parku. Nasadzeniom towarzyszył happening z udziałem Teatru Węgajty. Dzięki współpracy ze stowarzyszeniem Wspólnota Kulturowa "Borussia" wydano prezentację multimedialną na płycie CD i pocztówki. Po przejęciu w 2011 roku drogi od powiatu przez gminę, wykonano m. in. roboty poprawiające odprowadzenie wody z pasa drogowego. Zagospodarowano otoczenie przydrożnej kapliczki. Obecnie trwają prace wyprowadzające ruch rowerowy i pieszy (po drodze tej biegnie szlak turystyczny) poza linię drzew. Powstanie ścieżka rowerowa, ciąg pieszy, będą ustawione ławeczki. — A także tablice informacyjne z historią alei — dodaje Adam Kochanowski, pokazując nam nowe nasadzenia sprzed kilku dni.

180 nowych drzew

Jak dotąd przy Warmińskiej Drodze Kulturowej posadzono 180 drzew. Akcja zostanie zakończona na wiosnę przyszłego roku, kiedy to posadzonych zostanie jeszcze 20 drzewek. Weźmie w niej udział Ismail Topa, Hindus, właściciel szkółki ogrodniczej z Olsztyna. Chce za drogą posadzić jabłoń. — Jabłka, które kiedyś na niej wyrosną, będą symbolem odrodzenia alei — tłumaczy Kochanowski. — A klonami, w ich pełnej krasie, będą mogły się cieszyć następne pokolenia. Mamy nadzieję, że już wtedy "model gietrzwałdzki" znajdzie w kraju licznych naśladowców.
Władysław Katarzyński

Na mapie oznaczyliśmy Woryty

Czekamy na Wasze zdjęcia i opisy pięknych zakątków regionu, kliknij tutaj, aby dodać swój artykuł lub skontaktuj się z nami pod adresem redakcja@mojemazury.pl.

Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Zbigniew Zawadzki #900302 | 83.12.*.* 28 lis 2012 14:44

    Dziesiątki razy jeździłem tą drogą - jeszcze w jej poprzedniej wersji - samochodem, na rowerze i chodziłem pieszo. Ten krótki odcinek ma wyjątkowe walory krajobrazowe i z tego względu zasługuje na inne potraktowanie niż "normalne" drogi w kraju. Może należałoby wprowadzić specjalne ograniczenie prędkości ze względu na bezpieczeństwo, o którym pisze Warmia. Znam Adama Kochanowskiego i mam absolutną pewność, że wszystko, do czego przykłada rękę, ma sens i rodzi dobre owoce. Pozdrowienia dla Warmiaków.

    ! - + odpowiedz na ten komentarz

  2. KIEROWCA #899874 | 88.156.*.* 28 lis 2012 09:21

    JAZDA PRZEZ OSTRZESZEWO W KIERUNKU KLEBARKA WIELKIEGOTO DOPIERO STARE DRZEWA ROSNO ZE WICHURA TO GALEZIE SPADAJO NA SAMOCHOD W DUZE WICHURY POSADZIL BYM TAM ZIELONYCH I PRZYWIOZAL LANCUCHAMY I MAMY HOROR NATURALNY

    ! - + odpowiedz na ten komentarz

  3. warmia #897746 | 83.163.*.* 26 lis 2012 13:44

    Panie Wladyslawie! Bardzo lubie czytac Panskie artykuly, ale pienia na temat drzew, szczegolnie blisko krawedzi jezdni to jednak przesada. Nawet powyzej jest artykul o rozbitym aucie. Takie umieszczanie drzew to moim zdaniem swiadome stwarzanie zagrozenia na drodze. Zawsze z cala moca podkreslam, ze aby zmniejszyc zagrozenie na drogach, nalezy usuwac przydrozne drzewa - milczacych zabojcow. Nie ma tlumaczenia, ze to kierowcy sa winni. Nasze Warminskie drogi byly przeznaczone do jazdy wozami konnymi lub bryczkami. A teraz idziemy z postepem i nateza sie ruch pojazdow mechanicznych. Czlowiek powinien ulatwiac i upraszczac sobie zycie. Takie dzialania jak to z drzewami to jednak jest odwrotnosc. Nie pakujmy sie w staroswieczczyzne. Zadbajmy o to, zeby nasze dzieci nie musialy rozpaczac po stracie bliskich tylko dlatego, ze komus podoba sie zielona aleja! Jest na Warmii WIELE miejsc, gdzie mozna porobic takie nasadzenia. Wystarczy pomyslec o popegeerowskich nieuzytkach. Tam jest prawie nieograniczone pole do popisu dla wizjonerow. A drogi zostawmy dla podrozujacych. Wszystkim zycze tyle samo powrotow ile wyjazdow! Pozdrawiam

    ! - + odpowiedz na ten komentarz

Polecamy