Zima w lesie, czyli wspomnienie z dzieciństwa

2012-12-17 12:11:55 (ost. akt: 2012-12-17 18:51:17)
Zima w lesie, czyli wspomnienie z dzieciństwa

Autor zdjęcia: Michał Magnuszewski

Swoją historię życia w lesie chciałbym opowiedzieć tak, jak ją zapamiętałem widzianą oczyma młodego chłopca, wychowującego się, dojrzewającego oraz pobierającego nauki życia poprzez obcowanie z przyrodą w leśniczówce w Kostkowie k. Lidzbarka (powiat działdowski).

Moja „leśna historia” rozpoczęła się już wtedy, kiedy zacząłem rozumieć mowę i ludzkie gesty. Już wówczas rozpoczęło się obcowanie z leśnym światem. Od kiedy sięgam pamięcią, wszystkie poważne zdarzenia w moim życiu „pachną lasem”, który otaczał nasz dom i wszystkie drogi, którymi przebiegały kolejne etapy mojego życia. Dziś, chociaż już wyrosłem z lat dziecinnych, to jednak las tak głęboko zakorzenił się w moim życiu, że sam zostałem leśnikiem tak jak mój ojciec.

Szanujmy siły natury


Miejsce, w którym się wychowałem i często do niego wracam, w którym moi rodzice mieszkają do tej pory, znajduje się w samym środku lasu. Jest to świat piękny, a zarazem pełen niespodzianek, w którym należy wykazać się samodzielnością i niekiedy prowadzić walkę z siłami przyrody. Siłami mocniejszymi niż natura człowieka.
Te siły to m.in. wiatr, śnieg, deszcz odcinające drogi do najbliższego sklepu, szkoły, kościoła. Wichury powodujące brak prądu i wody, przez co zbliżające warunki życiowe do średniowiecznych.

Nie bój się lasu nocą


Mieszkając w lesie zawsze trzeba być przygotowanym na każdą ewentualność. Jednak miejsce to ma swój urok. Brak tu zgiełku miasta. Wychodząc na ganek rozkoszować się można świeżym powietrzem i oglądać bezchmurne, gwiaździste niebo. A to powietrze nieporównywalne do tego w mieście, czyste, orzeźwiające i dające energię. Niektórzy mówią, iż las jest straszny i nigdy by nie przeszedł po nim w nocy, jednak nie ma nic bardziej mylnego. Jest wręcz przeciwnie: nie ma bezpieczniejszego miejsca. W nocy po prostu wyraźniej słychać różne dźwięki, na przykład łamiące się gałęzie. To mówi do nas wiatr, hulający po lesie, który chce nam spłatać figla. Swoimi zabawami uczy nas respektu do matki natury, który powinien czuć każdy z nas. Niestety, w otaczającym nas świecie jest go coraz mniej.

Najpiękniejsza i najcięższa jest zima


Zima w „środku lasu” była jednym z niepowtarzalnych okresów w moim życiu. W pamięci utkwiły mi szczególne dni mroźne i śnieżne. Do dziś wspominam, jak całymi tygodniami padał śnieg, a droga do szkoły oddalonej od naszego domu o pięć kilometrów była całkowicie zasypana. Niejednokrotnie, aby przebić się do najbliższej miejscowości, trzeba było użyć ogromnego ciągnika zrywkowego LKT - a zdarzało się, że i on nie dawał rady. Wieczorami natomiast wokół domu hulał wiatr, który przenikał szczeliny w drewnianych oknach. Nigdy jednak nie czuliśmy strachu a w domu panowało ciepło rodzinne i to pochodzące z dużego pieca w kuchni.

Magiczna moc ognia


Panujący na zewnątrz chłód nigdy nie był straszny, ponieważ w kuchni zawsze paliło się w piecu i można było wysuszyć przemoknięte skarpetki, rękawiczki oraz usiąść i ogrzać się.
Ogień zawsze miał magiczną moc, sprawiał to, iż czuło się bezpieczeństwo.
Moi rodzice zawsze byli do zimy przygotowani. Witaliśmy ją pełną piwnica warzyw, całą drewutnią suchego drewna a w spiżarni uginającymi się półkami pod ciężarem konfitur i różnych przerobów przygotowanych jesienią.
W związku z długimi przygotowaniami zima, choć mroźna to przemijała spokojnie a my nie doznawaliśmy szwanku.

Trzeba pomóc zwierzętom


Jednak zima, szczególnie ta mroźna i śnieżysta jest trudna dla przeżycia zwierzętom zamieszkującym nasze lasy. Zwłaszcza jeleniom, łosiom, sarnom i dzikom. Jako chłopiec mroźną zimą jeździłem z moim tatą (który pełnił też funkcję gospodarza koła łowieckiego) dokarmiać zwierzęta do specjalnie wyznaczonych miejsc w lesie. Rozwoziliśmy pokarm do paśników, gdzie wrzucaliśmy siano oraz liściarkę do specjalnie przygotowanego żłobu, a do koryt znajdujących się obok wsypywaliśmy kukurydzę, marchew oraz ziemniaki. Pokarm ten miał pomóc zwierzętom przetrwać mroźne dni, aż do odwilży, kiedy to tający śnieg odsłoni trawę i inny naturalny pokarm. W okolicach paśników zawsze też wykładaliśmy sól w kwadratowych bryłach, umieszczając ją w tzw. lizawkach, czyli miejscach, z których zwierzyna ją wylizuje. Sól w okresie zimy stanowi dla zwierząt ważny składnik ich diety.
Zimą dokarmialiśmy także ptaki. W mroźne dni wokół domu wisiały pojemniki, w których znajdował się tłuszcz wraz z różnego rodzaju ziarenkami. W czasie zimy należy pamiętać o dokarmianiu ptaków, a zwłaszcza tych najmniejszych i najbardziej pożytecznych. Są to sikorki, wróble i inne gatunki. Bez naszej pomocy mogą po prostu nie przeżyć.

Leśna wymiana pokoleń, czyli zręby


W obejściu leśniczówki, w której mieszkałem, znajdował się również sprzęt, który używany był w pracach leśnych. Głównie były to różnego rodzaju ciągniki, pługi, koparki i przyczepy, pilarki do cięcia drewna itp. Z okresu zimy pamiętam, iż zawsze w tym czasie prowadzone były zręby. Był to moment, kiedy w lesie następuje przemiana pokoleń drzew. Stare drzewa były wycinane, aby zastąpiło je na wiosnę młode pokolenie.
Zręby w leśnictwie to konieczność. Drewno jest bezcennym, niezastąpionym surowcem w wielu dziedzinach, począwszy od drewna na opał poprzez drewno na papier (papierówkę) i skończywszy na drewnie, które wędruje do tartaków. Tam przecierane jest na deski i później przeznacza się je na różne cele. Ponadto, gdy drzewostan osiągnie pewien wiek może być on zagrożeniem dla innych drzew z uwagi na to, iż będą się w nim rozwijać różnego rodzaju choroby, głównie powodowane przez grzyby oraz owady. Grzyby i owady mogą przenosić się na drzewa obok i powodować choroby większych połaci lasu. Dodatkowo mogą być one niebezpieczeństwem dla spacerujących po lesie ludzi i dla samych leśników. Do dziś pamiętam, jak tata zabrał mnie na zrąb i wówczas, jako mały chłopiec nie mogłem wyjść z zachwytu ile pracuje tam maszyn i ludzi. Wszystko to toczyło się w scenerii śnieżnych krajobrazów, ośnieżonych drzew, dróg i strasznego mrozu. Gdzieniegdzie paliły się ogniska, przy, których ogrzewali się pracujący robotnicy, przy ogniskach można było też zagrzać zupę z puszki.
Dlaczego zręby prowadzono zimą? Dlatego, iż drzewa w tym okresie zaprzestają prowadzić wszystkie procesy fizjologiczne. A pozyskane drewno w okresie zimowym można dłużej przetrzymać w lesie, gdyż nie jest narażone na owady i choroby grzybicze ze względu na niską temperaturę, która powoduje uśpienie przyrody. Na wiosnę miejsce po zrębie przygotowywane będzie na nowe pokolenie drzew.

Wszędzie daleko


Zawsze odróżniałem się od moich szkolnych kolegów, mieszkających w pobliskiej wsi. Nikt z moich kolegów nie wiedział, jaka jest różnica pomiędzy sadzeniem dębu a sadzeniem sosny. Do czego służy kostur? Nikt też nie wiedział, jak smakuje grochówka po całodniowej nagonce na polowaniu. Ciężko im było wyobrazić sobie, jak wygląda ścinanie drzew, cięcie drewna.
Nie było mi obce zbieranie malin na zrębach, wiedziałem o wszystkich miejscach grzybowych, a cały las znałem jak własną kieszeń. Jednak moim marzeniem było to aby podróżować i wyjechać gdzieś dalej za swoją leśną ostoję. Moją pasją zawsze były rowery. Zawsze miałem sprawny rower, aby móc wszędzie jeździć, niestraszne były mi kilometry. Lubiłem oddalać się od domu w daleko położone miejsca. Gdy mój rower się psuł zawsze sam potrafiłem go naprawić. Jazda rowerem nawet zimą nie była mi straszna, chociaż czasem kończyła się licznymi siniakami.
Dzieciństwo spędzone w lesie skończyło się, Teraz mieszkam w dużym mieście. Jednak często powracam do mojego lasu, odwiedzając swoich rodziców i spędzając tygodnie w ciszy i spokoju, tak jak kiedyś. To las ukształtował mój charakter, a leśnicy - miłość do przyrody, którą teraz, będąc leśnikiem, przekazuję innym.

Michał Magnuszewski






Czekamy na Wasze zdjęcia i opisy pięknych zakątków regionu, kliknij tutaj, aby dodać swój artykuł lub skontaktuj się z nami pod adresem redakcja@mojemazury.pl.

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. mała leśniczynka #960112 | 91.102.*.* 21 sty 2013 16:56

    Tak te widoki z werandy przed domem i czyste powietrze. Ale niestety kiedys trzeba będzie stąd wyjechać a szkoda. Tyle miłych sąsiadów:) Dokarmianie ptaków to czysta przyjemność choćby przyklad z dzisiaj: siedzę w kuchni a tu kowalik sobie karmę dziobie i wogóle się nie boi mimo że hałasuję w kuchni... tak to jest to najlepsze co może być:*

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) ! - + odpowiedz na ten komentarz

  2. herbatnik #929768 | 87.96.*.* 27 gru 2012 06:51

    W lesie zupa z puszki (oczywiście z wkładką) to jest to, kto nie zna nie doceni :)

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) ! - + odpowiedz na ten komentarz

Polecamy