Mazury - Mikołajki - Karol Okrasa. To niezły zestaw promocyjny. Ale nawet taki zestaw pozostałby tylko pustym hasłem, gdyby nie stynka - maleńka, mieniąca się rybka o zapachu świeżego ogórka. Wielki to rarytas i rzadki - można ją łowić tylko zimą.
Karol Okrasa to kucharz, którego nie trzeba specjalnie przedstawiać. W Mikołajkach nagrywał swój kolejny program telewizyjny pn. "Okrasa łamie przepisy". W tym przypadku nie wiadomo dokładnie, czy to Mikołajki promują Okrasę, czy też znany kucharz promuje Mikołajki. Mniejsza z tym, skupmy się na stynkach.
Karol Okrasa chyba pierwszy raz w życiu przyglądał się z bliska pracy rybaków, a już na pewno pierwszy raz widział przebieg połowu stynki spod lodu.
- Jestem zaskoczony tym, że dzisiaj można przy takiej pogodzie spotkać absolutnie świeżą rybę. Mikołajki powinny ogłosić wszem i wobec, że posiadają tak cenną rzecz. Moim zdaniem jest to coś niesamowitego.
- Jestem wstrząśnięty ciężką pracą mężczyzn, którzy ją wykonują. Podchodzą do tego z pasją. Widać, że lubią to co robią.
Karol Okrasa nie byłby jednak sobą, gdyby nie skorzystał z okazji, by pokazać swój pomysł przygotowania tej niewielkiej, przesmacznej rybki.
- Jestem zaskoczony tym, że dzisiaj można przy takiej pogodzie spotkać absolutnie świeżą rybę. Mikołajki powinny ogłosić wszem i wobec, że posiadają tak cenną rzecz. Moim zdaniem jest to coś niesamowitego.
- Jestem wstrząśnięty ciężką pracą mężczyzn, którzy ją wykonują. Podchodzą do tego z pasją. Widać, że lubią to co robią.
Karol Okrasa nie byłby jednak sobą, gdyby nie skorzystał z okazji, by pokazać swój pomysł przygotowania tej niewielkiej, przesmacznej rybki.
- Stynkę przygotowałem na kilka sposobów. Chciałem, żeby ludzie, którzy tu przyjeżdżają, posmakowali jej pod postacią tzw. frytek. Podałem ją z sosem ze świeżych pomidorów i kolendry. Przygotowałem również stynkę marynowaną.
Kolejny odcinek programu "Okrasa łamie przepisy", nagrany w Mikołajkach, będzie można obejrzeć za około miesiąc.
Mateusz Klimek, ab
Tajemnica przygotowania stynki nie tkwi w jakimś wymyślnym przepisie, lecz w urodzie i smaku tej wspaniałej rybki. Oto nasza propozycja.
Potrzebujemy ok. 1 kg stynki, 2 jaja, nieco mąki, ćwierć szklanki mleka, olej do smażenia.
Rybki trzeba oprawić i opłukać, następnie osuszyć papierowym ręcznikiem. Jaja roztrzepać z mlekiem. Gotowe porcje ryby lekko osolić, zanurzyć w jajku roztrzepanym z mlekiem i obtoczyć w mące. Smażyć na dość głębokim oleju, podobnie jak frytki, tylko krócej. Powinny być mocno złote i chrupiące, zupełnie jak frytki ziemniaczane. Różnią się od nich tym, że te chrupiące rybki są o niebo smaczniejsze i zdrowsze. Można je podawać z chlebem, ale niektórzy łączą je na talerzu z prawdziwymi frytkami, tymi z ziemniaków. Raczej nie polecamy
Zobacz, jak Karol Okrasa gotował i smażył w Mikołajkach.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez