Zabytkowy park wokół dworku w podolsztyńskim Tracku, zwanego również dworkiem Beliana, ma w sobie coś magicznego. I mrocznego zarazem. Może to przez obecną dzikość tego miejsca? A może z powodu niewyjaśnionej do końca historii tego miejsca?
Dworek ma ciekawą i dość burzliwą historię, a także wciąż skrywane przed historykami tajemnice. Do dziś np. znawcy historii Olsztyna spierają się, czy niedawno odkryta piwnica w środku parku to dawny rodowy grobowiec, czy może po prostu magazyn na owoce? Jeśli magazyn, to gdzie byli chowani Grzymałowie, którzy mieszkali tu przez ponad 200 lat? Postanowiliśmy zbadać jedną z tajemnic trackiego dworku na obrzeżach Olsztyna.
Cmentarz pod jaworem
Na obrzeżach parku, dobrych dwieście metrów od samego dworku, jest mała nekropolia. To cmentarz rodowy Belianów. Tuż obok niego stoi ogromny, kilkunastometrowy jawor. Robi niesamowite wrażenie. Mały cmentarz już aż tak nie imponuje, choć wartość historyczną ma ogromną. Jest na nim jeden z najstarszych olsztyńskich nagrobków — pochodzący z 1868 roku nagrobek Johanna Georga Beliana, dawnego właściciela dworu, ojca Oskara, wieloletniego burmistrza Olsztyna.
Ale badacze historii miasta uważają, że to nie może być wszystko. Ich zdaniem, gdzieś w pobliżu powinien się jeszcze znajdować rodowy grobowiec rodziny Grzymałów, która zamieszkiwała Track przez ponad 200 lat, jeszcze przed Belianami.
Tajemnicza piwniczka
Niektórzy przypuszczają, że rolę krypty mogła pełnić odkryta zupełnie niedawno piwnica w samym środku parku. No właśnie — piwnica czy jednak grobowiec? Widać tylko niewielką dziurę w ziemi z wyraźnym sklepieniem piwnicznym i dwoma, ukrytymi pod kamieniami i warstwą roślin otworami wentylacyjnymi.
— Niektórzy są przekonani, że nie było tu niczego poza owocami trzymanymi przez PGR po wojnie — mówi Andrzej Bobrowicz, licencjonowany przewodnik i znawca historii Olsztyna. — I być może rzeczywiście te pomieszczenia pełniły rolę magazynów. Sam przychylam się bardziej do tej teorii. Zastanawiam się tylko, co stało nad wejściem, bo ewidentnie widać tu fragmenty zaprawy — tak, jakby miała tu być… kaplica.
Tomasz Sowiński, badacz historii miasta i regionu, wątpliwości nie ma.
— Swego czasu zaczęła się tam zapadać ziemia — wspomina. — Pokazały się otwory wentylacyjne i wiele osób zaczęło widzieć w tamtym miejscu grobowiec. Ja byłem jednak dwa razy w środku i na nic, co mogłoby na to wskazywać, się nie natknąłem. Raz zdarzyło się natomiast, że akurat przejeżdżał miejscowy, który opowiedział, że w czasach, gdy był tu PGR, piwnica służyła za skład na warzywa i owoce. Podobno, gdy sam był mały, często tam wchodził.
— Swego czasu zaczęła się tam zapadać ziemia — wspomina. — Pokazały się otwory wentylacyjne i wiele osób zaczęło widzieć w tamtym miejscu grobowiec. Ja byłem jednak dwa razy w środku i na nic, co mogłoby na to wskazywać, się nie natknąłem. Raz zdarzyło się natomiast, że akurat przejeżdżał miejscowy, który opowiedział, że w czasach, gdy był tu PGR, piwnica służyła za skład na warzywa i owoce. Podobno, gdy sam był mały, często tam wchodził.
Gdzie jest grobowiec Grzymałów
Co do tego, że grobowiec Grzymałów gdzieś jednak musi się znajdować, obaj miłośnicy historii nie mają wątpliwości.
— Miejsca pochówku rodziny Grzymałów do dziś nie znaleziono — podkreśla Andrzej Bobrowicz. — A przecież mieszkali tu oni przez co najmniej dwa wieki. Może jednak gdzieś w tym parku jest jeszcze ukryta kaplica grobowa? To była przecież rodzina wielopokoleniowa, więc musieli gdzieś być chowani. A na razie znany jest wyłącznie cmentarzyk Belianów.
Bobrowicz przytacza przykład cmentarza rodzinnego Erdmannów, który swego czasu odnaleziono na terenie dawnej wsi Kielary między Rusią a Bartążkiem, na południe od obecnych granic Olsztyna. Dawny cmentarz rodziny Erdmannów, którzy właścicielami Kielarów stali się w XIX wieku, odnaleziono na wysokim wzniesieniu, około 2 km od ruin zabudowań dawnego majątku.
— I w tym przypadku może być tak samo, bo w takich majątkach to się zdarzało — dodaje Tomasz Sowiński. — Ludzie chcieli być chowani na wzgórzach lub nad wodą: nad jeziorami albo nad rzekami. Po prostu szukali miejsc urokliwych. Poza tym rody z takich majątków nie były chowane bezpośrednio w ziemi. Urządzało się kryptę rodową albo każdemu przygotowywano oddzielną kryptę. Obawiam się jednak, że ewentualne ślady tych grobów, które powstały tak dawno, mogły już ulec zatarciu.
Sprzedali dwór, bo mieli długi
Dworek, który dziś często nazywa się dworkiem Beliana, najwięcej zawdzięcza chyba jednak wspomnianym Grzymałom. Obecny zabytek powstał bowiem na terenie dawnego majątku rycerskiego, a prawdopodobnie już na przełomie XVI i XVII wieku majątek został objęty przez ród Grzymałów, którzy w Tracku rezydowali przez około 200 lat. Rodzina Belianów nabyła dworek w 1832 roku. Grzymałowie musieli go sprzedać ze względu na długi. Georg Belian był właścicielem dworu do 1864 roku. Zmarł już gdzie indziej. Sprzedał majątek i wyjechał, ale zachował sobie prawo do pochówku na cmentarzu rodowym i dlatego spoczywa właśnie tutaj. Pochodzący z 1868 roku nagrobek Georga Beliana to jeden z najstarszych nagrobków w mieście.
Po Belianach Track miał jeszcze kilku właścicieli, a po wojnie gospodarzem terenu i obiektu stało się Państwowe Gospodarstwo Rolne. Później budynek przejęło miasto. Obi8ekt wciąż czeka na remont, który przywróciłby mu dawną świetność.
Piotr Gajewski
Komentarze (13) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez
Błażej Motyka #3062998 21 mar 2021 10:52
Szukałem tej piwniczki przez dwie godziny i nie znalazłem. Szukałem w lipcu gdzie roślinność dobrze maskuje wszelkie zakamarki. Może mi ktoś podpowie gdzie dokładnie znajduje się wejście do piwniczki? Koordynaty GPS lub jakieś inne wskazówki bardzo bym prosił =)
Ocena komentarza: warty uwagi (1) ! odpowiedz na ten komentarz
Tomasz Sowiński #2521735 | 213.73.*.* 19 cze 2018 14:20
Jeżeli są wywietrzniki, to raczej nie było nic nad piwnicą, także nie ma śladów po fundamentach. W grobowcach raczej robiono ceglane podłogi, a tu jest ziemia. Lodownie rzeczywiście często urządzano w parkach, chociaż bliżej jeziora mogło być chłodniej. PS Rysunek i zdjęcia, oprócz pierwszego są mojego autorstwa
Ocena komentarza: warty uwagi (3) ! odpowiedz na ten komentarz
userka #1505987 | 91.2.*.* 12 paź 2014 20:24
Pomiedzy Jagiellonska a Wiosenna jest jeszcze jedna stara lesna kaplica, gdzie od lat wszyscy staraja sie do jej piwnic dostac - bez skutku
! odpowiedz na ten komentarz
kathi #1391782 | 83.9.*.* 8 maj 2014 22:33
widzę że są osoby zapatrzona w Track ,może spotkanie na Tracku?
! odpowiedz na ten komentarz
kathi #1391771 | 83.9.*.* 8 maj 2014 22:27
Byłam tam z parę razy,dziwne miejsce.Strasznie przyciąga.Dopatrzyłam się ostatnio grobu Georga Beliana.Znicz zapalony.
! odpowiedz na ten komentarz
pepe #1389711 | 83.9.*.* 6 maj 2014 12:41
zgadzam się z tym że to piwnica i tyle... Grzymałowie zapewne byli chowani na cmentarzyku i nie ma śladów po grobach... A to że wszystkie rody miały kaplice i krypty , to bajki... Pan Sowiński znany jest z poszukiwań tuneli , skarbów , bursztynowych komnat i ufo...ale nie warto w to wierzyć :)
! odpowiedz na ten komentarz
Radner #1078582 | 81.190.*.* 8 maj 2013 22:59
Tajemnice,tajemnicami-a kto z poszukiwaczy pomyślał,o parkowej Lodowni.I ja tam byłem,od lat szukam tajemniczych obiektów-Ale kto był tam w środku-nie zobaczy tajemniczej krypty,resztek cynowych trumien-kości.Mieli swój naziemny cmentarzyk-tak jak min właściciele Ponar- w pobliżu ,w parku albo w lesie-Tak jak właściciele Starego Olsztyna.Albo komory podziemne,jak nad Kielarskim jeziorem-albo też stawiali Kaplice grzebalną jak ta koło koło Gągławek.Tu w Tracku w parku był rodowy cmentarz,oraz ceglana z szybem wentylacyjnym komora lodowa,do przechowywania produktów spożywczych obłażonych lodem,pobieranym zimą z pobliskiego jeziora-Dawniej nie znano lodówek.Tak to faktycznie wygląda.
Ocena komentarza: warty uwagi (2) ! odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
a #1076366 | 83.9.*.* 6 maj 2013 19:20
ja mieszkałam w tym pałacu i doskonale pamiętam piwnice i przed pałacem kiedys były fontanny takie małe aniołki my jakodzieci karmiłyśmy te aniolki bo to były nasze dzieci ta naniby a pużniej ktoś je zakopał w parku tam bardzo duzo cennych rzeczy można było znaleścw ogrutkach ja bym wrucila ale cuż szkoda bo pałac niszczeje powinni go wyremontowac ja jestem często w tracku i zawsze dobrze wspominam stare czasy
Ocena komentarza: warty uwagi (2) ! odpowiedz na ten komentarz
J.S. #1076196 | 79.189.*.* 6 maj 2013 16:33
Wydaje mi się, że Grzymałowie byli chowani po prostu na parafialnym cmentarzu, tam też mogli mieć "swoje miejsce" i grobowiec. Tradycja cmentarzy rodowych na własnych włościach to zwyczaj raczej tylko protestancki, a podziemne pomieszczenie to zwykła piwnica gospodarcza znajdująca się pod wcześniejszym budynkiem dworu, którego naziemna cześć zniknęła zapewne po wybudowaniu i zasiedleniu budynku dworu jaki trwa do dnia dzisiejszego. "I to by było na tyle" w sprawie tych sensacji. Pozdrawiam pragmatyków.
! odpowiedz na ten komentarz
july04 #1076155 | 213.73.*.* 6 maj 2013 15:40
@ "Grobowce rodziny Belian był jeszcze w dobrym stanie w latach 80-tych uw., a póżniej popadły w kompletną ruinę" One nei popadły w ruinę, ale zostały rozgrabione- ktos ukradł kamienne płyty, innym razem ktoś ukradł ręcznie kute ogrodzenie. Piwnica była tylko piwnicą- sam się w niej bawiłem będąc dzieckiem.
Ocena komentarza: warty uwagi (1) ! odpowiedz na ten komentarz
ma #1076104 | 193.164.*.* 6 maj 2013 14:53
Dwa lata temu Olsztyński Zakład Komunalny dostał ten obiekt niejako w prezencie i miał przystąpić do remontu i wykrozystania terenu do własnych celów - czy to nadal aktualne?
Ocena komentarza: warty uwagi (1) ! odpowiedz na ten komentarz
inna opowieść #1076100 | 46.186.*.* 6 maj 2013 14:49
Osoby mieszkajace przed laty na Tracku powiadały, że jest to tajemne przejście z pałacu do parku, które zostalo zniszczone przy budowie nasypu nieistniejącej dzisiaj bocznicy kolejowej. Jest też ciekawy wątek dostwy bieżacej wody, która była dotarczana do pałacu rurami (bez użycia silników), wyłącznie przez zmyślne instalacje i siłą grawitacji. Grobowce rodziny Belian był jeszcze w dobrym stanie w latach 80-tych uw., a póżniej popadły w kompletną ruinę- wraz z upadkiem PGRu Gradek.
! odpowiedz na ten komentarz