Lubię czasami wybrać się rowerem do miejsc, nazywanych niesłusznie „końcem świata”. To właśnie w takich miejscach natrafić można na zaskakujące i nieznane historie lub choćby... nazwy miejscowości.
Dowiedziałem się, że stowarzyszenie „Dolina Gubra” działające w gminie Korsze uratowało od zapomnienia głaz - pomnik upamiętniający trzech myśliwych z dawnego majątku w Prośnie, poległych na frontach I wojny światowej. Postanowiłem dotrzeć tam na uroczystość jego odsłonięcia.
Z Kinwąg do Kałwąg na skróty
Była to podróż rowerowa z przygodami, bo zamiast ze Śmiardowa pojechać do Kałwąg skręciłem zbyt wcześnie i dojechałem do Kinwąg. Dodam, że tak skierował mnie jeden z mieszkańców Śmiardowa zapytany o drogę. Mieszkanka Kinwąg pokazała mi skrót do Kałwąg, częściowo przez las, blisko torów kolejowych.
Pasławki, Śmiardowo, Kinwągi i Kałwągi łączą drogi brukowane „kocimi łbami”, wykonane kiedyś przez wschodniopruskich drogowców. Obok są jednak wydeptane ścieżki, po których można się poruszać rowerem bez obawy o wypadnięcie wszystkich plomb.
Dzięki obraniu złego kierunku w Śmiardowie i dobrego skrótu w Kinwągach zobaczyłem znacznie więcej, niż gdybym pojechał „prawidłowo”. Co więcej, na uroczystość odsłonięcia pomnika ustawionego na skrzyżowaniu leśnych dróg dotarłem na czas.
Karl Zachau z Kałwąg, Fritz Steinbeck z Błuskajm Małych i Gustav Heinrich z Sajny Wielkiej to myśliwi z majątku w Prośnie, którzy zginęli na frontach I wojny światowej. Upamiętniający ich kamień, stojący kiedyś obok drewnianej leśniczówki, po której dziś nie ma śladu, ufundował - po zakończeniu wielkiej wojny - hrabia Fritz zu Eulenburg, właściciel majątku w Prośnie. Gdy na teren Prus Wschodnich, w styczniu 1945 roku wkroczyła Armia Czerwona, pomnik został ostrzelany serią z karabinu. Do dziś nosi śladu po kulach. Później kamień leżał w lesie i zarastał. Uległ zapomnieniu.
Kamień na kamieniu
Z niebytu postanowili go wyciągnąć członkowie stowarzyszenia "Dolina Gubra". Dzięki sponsorom i wolontariuszom ustawili go na skrzyżowaniu dróg leśnych w pobliżu Kałwąg, na kamiennym cokole. Obok urządzili leśne miejsce odpoczynku z drewnianym stołem i ławami, a tablica stojąca obok kamienia zawiera tłumaczenie widniejących na nim napisów i informacje o fundatorze oraz archiwalne zdjęcie wykonane przy pomniku w 1925 roku.
Uroczystość odsłonięcia odnowionego, wyciągniętego z krzaków kamienia, odbyła się 27 sierpnia w samo południe. Gościem honorowym uroczystości był hrabia Udo zu Eulenburg - syn fundatora pomnika. Symbolicznego przecięcia wstęg dokonał w towarzystwie gospodarza terenu, nadleśniczego Nadleśnictwa Bartoszyce Zbigniewa Pampucha i burmistrza Korsz Ryszarda Ostrowskiego.
Wspomnienie hrabiego
Wiekowy już hrabia Udo zu Eulenburg dziękował społecznikom i wszystkim osobom, które przyczyniły się do przywrócenia pamięci o poległych. Jego przemówienie zawierało wiele wspomnień. Choćby o tym, że z Prosny do Galin prowadziła kiedyś dobrze utrzymana droga, prowadząca między innymi przez Sokolicę z pięknym kościołem, na którym były liczne gniazda bocianie (tak jest do dziś). Hrabia wspominał źródełko z ochrą, w którym chętnie obmywały twarze panny z okolic, bo "po takiej kąpieli wyglądały bardzo pięknie".
- To musi być bardzo wzruszający moment dla hrabiego i jego rodziny - mówiła nam jedna z uczestniczek uroczystości, przybyła na nią z Bisztynka. Uroczystość skupiła kilkadziesiąt osób. Byli to leśnicy i myśliwi, przedstawiciele władz samorządowych, mieszkańcy okolicznych miejscowości, ale też osoby, które są miłośnikami historii regionu z gminy Bisztynek. Wartę honorową przy pomniku pełnili harcerze z drużyny prowadzonej przez stowarzyszenie "Dolina Gubra".
Zabłądziłem do Dzierżążnika
W drodze powrotnej do drogi Bartoszyce-Kętrzyn postanowiłem zdać się na moją własną orientację w terenie. Oczywiście pomyliłem gdzieś drogi i dróżki z licznymi i nieoznakowanymi w żaden sposób kierunkami. Dzięki temu trafiłem do wsi o „bardzo przyjaznej” dla zagranicznych turystów nazwie Dzierżążnik.
Polecam okolice Korsz podobnym pasjonatom nieprzewidywalnych tras rowerowych. Poza zabytkami architektury sakralnej np. w Sątocznie, poza pięknymi krajobrazami i drogami brukowanymi kamieniem, które mają swój niepowtarzalny urok, zobaczycie wsie posadowione z dala od dróg głównych, w których zachowały się stare budynki gospodarskie i mieszkalne a czas się zatrzymał. I są to budynki utrzymywane wciąż w dobrym stanie.
Trafić możecie na opisane już skrzyżowanie leśnych dróg między Kałwągami a Sępopolem. Zobaczycie ów uszkodzony kulami karabinowymi kamień odsłonięty właśnie przez hrabiego zu Eulenburga. Członka rodziny, która ma udokumentowany rodowód sięgający XII wieku.
Andrzej Grabowski
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez