Olsztyn: jedyna taka kaplica na Warmii

2014-03-14 13:42:57 (ost. akt: 2017-09-21 20:12:20)
Niewielka kaplica ma aż trzy poziomy

Niewielka kaplica ma aż trzy poziomy

Autor zdjęcia: Grzegorz Czykwin

Kaplica przy szpitalu miejskim w Olsztynie jest jedyną w swoim rodzaju perełką architektoniczną. Aby się do niej dostać, należy pokonać kilkanaście schodów w dół, a następnie otworzyć stare, drewniane drzwi z widocznymi okuciami.

— Ta kaplica została wzniesiona razem ze szpitalem w latach 1864-70 — mówi ks. Wojciech Kułak, kapelan szpitala miejskiego od 1986 roku. - Ołtarz i balaski (elementy balustrad) zostały wykonane w Królewcu. Główną figurą ołtarza jest Maryja Niepokalanie Poczęta, bo szpital do 1945 roku był szpitalem mariackim. Poniżej figury św. Józefa i św. Wincentego a’Paulo, bo pierwszymi pielęgniarkami, które tu posługiwały, były siostry szarytki. Założycielem tego zakonu był św. Wincenty, a patronem św. Józef.

Jedyna czynna kaplica


Skąd kaplica pod wezwaniem NMP Niepokalanie Poczętej? Otóż szpital z kaplicą wybudowano niedługo po tym, kiedy papież ogłosił dogmat o Niepokalanym Poczęciu (8 grudnia 1854 r., papieżem tym był bł. Pius IX – red.). — Każdego roku 8 grudnia w kaplicy odbywa się odpust — opowiada ksiądz. — Na mszę świętą przychodzi wówczas personel szpitala. Tak było nawet za Stalina — dodaje. W 1970 roku, kiedy szpital został wpisany do rejestru zabytków, planowano, aby kaplicę wykorzystać na… prosektorium. W ten sposób chciano zniszczyć unikalną, przyszpitalną kaplicę na Warmii, bo podobne kaplice nie ocalały ani w Lidzbarku Warmiński, ani w Dobrym Mieście, ani w Braniewie.
— Dziś to jedyna czynna neogotycka kaplica w województwie, która jest naturalnie zintegrowana ze szpitalem — wyjaśnia ksiądz kapelan.

Polskie siostry wyjechały


Kilka lat przed wybudowaniem szpitala, do Olsztyna sprowadzono siostry wincentki zwane szarytkami. To one opiekowały się pensjonariuszami szpitala. Dlaczego akurat one?
— W XIX wieku był to najlepszy zakon pielęgniarski, nazywano je nawet siostrami szpitalnymi — wyjaśnia ksiądz. — Posługiwały tu jednak tylko do plebiscytu w 1920 roku, kiedy to Warmię połączono z Prusami. Zarząd szpitala podjął wówczas próbę usunięcia dwóch sióstr, które opowiadały się za Polską. Spowodowało to, że ostatecznie wyjechały wszystkie siostry zakonne.
W 1922 roku ich miejsce zajęły siostry katarzynki z Braniewa. — Kończyły szkołę pielęgniarską w Berlinie, bo w okolicy nie było odpowiedniej placówki — opowiada ksiądz.

Trzy poziomy


W kaplicy do dziś pozostał oryginalny wystrój. Niewielka świątynia ma aż trzy poziomy. Wejście główne znajduje się na niskim parterze. Pierwsze oraz drugie piętro to balkony, z których mogą modlić się chorzy. Mają na nie dostęp z korytarzy szpitalnych i nie muszą pokonywać żadnych schodów. Najwyższy balkon zawsze jest otwarty dla chcących się pomodlić. Stąd widać całą kaplicę z ołtarzem. Kamienne epitafium
Co ciekawe, w kaplicy znajduje się epitafium z - nieistniejącej już - olsztyńskiej kaplicy szpitala Świętego Ducha. Jest to jedyne kamienne epitafium z XVII wieku, znajdujące się w Olsztynie. Zostało poświęcone kanonikowi warmińskiemu Albertowi Nowiejskiemu, który wszystkie swoje dobra zapisał w testamencie olsztyńskim szpitalom: Świętego Ducha oraz Świętego Jerzego. Ksiądz kanonik posiadał tytuł sekretarza królewskiego, w czasie najazdu Szwedów na Warmię w grudniu 1655 roku schronił się wraz z biskupem Wacławem Leszczyńskim w Królewcu. Pośredniczył w rokowaniach pokojowych między elektorem brandenburskim a dworem polskim. W latach 1657-1662 był administratorem komornictwa olsztyńskiego. Dlaczego cenne epitafium znalazło się akurat w szpitalnej kaplicy? A to dlatego, że historia szpitala miejskiego w Olsztynie związana jest z byłym szpitalem Św. Ducha oraz Leprozorium, zamkniętym zakładem leczniczym dla chorych na trąd. Obie te instytucje zostały niejako wchłonięte przez szpital miejski.

Kaplica „pod ręką”


— Kaplica jest integralną częścią szpitala — mówi Andrzej Rzempołuch z Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie. — To wyjątkowa architektura o świetnych proporcjach, do tego dobrze wykonana. Jej autorem jest architekt Vinzenz Statz. Szpital olsztyński jest neogotycką budowlą i ma cechy neogotyku uniwersalnego, spotykanego w Anglii czy Niemczech, bo Niemcy inspirowały się Anglią. Jedynie część kapliczna nawiązuje do architektury dawnych Prus krzyżackich.
— To ewenement na skalę regionu, nie ma podobnych przykładów — dodaje Andrzej Rzempołuch. Co ciekawe, budynek szpitala od strony kaplicy jest orientowany tak, jak większość kościołów.
— Tak było w średniowiecznym Fromborku, gdzie znajdował się XIV wieczny szpital św. Ducha z kaplicą św. Anny — opowiada znawca architektury. — Tak ukształtowano tam przestrzeń, aby chorzy mieli kaplicę „pod ręką”. Kto mógł dojść o własnych nogach przychodził, kto nie, brał udział we mszy św. z celi.

Wieżyczka z sygnaturką


— Sam budynek jest formą uniwersalną, natomiast część kapliczna wysunięta na zewnątrz w formie absydy nawiązuje do kościołów miejskich, znanych z ziemi chełmińskiej czy Pomorza, nawet nie warmińskich — o tajnikach architektury opowiada Andrzej Rzempołuch. — Na Warmii poza Braniewem czy Fromborkiem, bo katedra jest osobną sprawą architektoniczną, nie było budowli z wyodrębnionym prezbiterium zamkniętym wielobocznie. Kościoły warmińskie z XIV/XV wieku były budowane jako prosto zamknięte hale bez prezbiterium. Tak było w Barczewie, Braniewie, w Reszlu. — Architekt Vinzenz Stanz zrealizował więc własny pomysł, zachowując przy tym harmonię — opowiada Andrzej Rzempołuch. — Wysunął kaplicę na zewnątrz, aby dodatkowo upiększyć całą bryłę i zarazem urozmaicić budowlę. W ten sposób podkreślił elewację, gdzie znajduje się część kapliczna. Kaplica dominuje również nad całością bryły, ponieważ znajduje się na niej wieżyczka z sygnaturką. Dzwonek miał być słyszalny, bo zwoływał na msze św. Czy ludzie z okolicznych domów również przychodzili do kaplicy, wykorzystując, dziś nieczynne wejście zewnętrze? — Nie sądzę, ze względów epidemiologicznych raczej nie — odpowiada Andrzej Rzempołuch. — Chorego należało izolować. Nie wchodzono do szpitala jak dziś. Zewnętrzne wejście do kaplicy można więc było traktować jako ewakuacyjne.

Dantejskie sceny – zima 1945


Kaplica Szpitala Mariackiego szczęśliwie ocalała podczas wkroczenia wojsk radzieckich do Olsztyna, które miało miejsce w nocy z 21 na 22 stycznia 1945 roku. Uszkodzone zostały jednak organy znajdujące się na pierwszym piętrze. W momencie opanowania szpitala przez Rosjan, znajdowało się w nim kilkadziesiąt osób świeckich oraz zakonnych. Z relacji pielęgniarki — Hildegardy Melzer z domu Buchholz wiadomo, że żołnierze zgwałcili młode kobiety, a następnie spędzili wszystkich do szpitalnej jadalni. Kilka osób zatłukli wówczas kolbami karabinów. Dantejskie sceny działy się również wokół szpitala.
— Zamordowane kobiety były młodymi Warmiaczkami, a do tego siostrami zakonnymi, proszę więc sobie wyobrazić, jak mogli je traktować Sowieci… — opowiada ksiądz Wojciech Kułak i uchyla firankę w zakrystii kaplicy z widokiem na Łynę. — Cześć z nich została wyprowadzona nad rzekę, zgwałcono je, a na koniec zabito. Dziś toczy się proces beatyfikacyjny kilku sióstr, które zginęły w obronie czystości. Kandydatem na ołtarze jest również ówczesny kapelana szpitala ks. Josef Steinka, który stanął w ich obronie, a którego pobito do nieprzytomności. Zmarł po kilku tygodniach w więzieniu.

EPITAFIUM:
Na epitafium wmurowanym w szpitalnej kaplicy widnieje łaciński napis: "Jaśnie Wielmożny i Przewielebny Ksiądz Albert Nowiejski Doktor Obojga Praw, Kanonik Warmiński, Świętego Królewskiego Majestatu Polski i Szwecji sekretarz, niegdyś administrator olsztyński, mąż wielkiej roztropności, prawy w postępowaniu, wybitnie pobożny, gdyż zapisał dziedzictwo przytułkom olsztyńskim, na odnowę tutejszego kościoła Św. Ducha, a podopiecznym na obfity zasiłek. Niestrudzony podróżnik po Italii, Niemczech, Francji i Holandii, tu w końcu znalazł wieczny odpoczynek. Tę tablicę wmurowali najprzewielebniejszy Ksiądz Ludwik Opat Fantoni i Jaśnie Wielmożny Ksiądz Andrzej Glaznocki, Kanonicy Warmińscy, Wykonawcy Testamentu. Roku Wcielonego Zbawienia 1664 Miesiąca Grudnia".

Wojciech Kosiewicz



Czekamy na Wasze zdjęcia i opisy pięknych zakątków regionu, kliknij tutaj, aby dodać swój artykuł lub skontaktuj się z nami pod adresem redakcja@mojemazury.pl.
Zobacz w naszej bazie

Przewodnik lokalny

Komentarze (6) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. A co jest w tym budyneczku #1355764 | 213.158.*.* 22 mar 2014 01:51

    "w stylu szpitala" stojącym tuż przy ogrodzeniu? Za płotem był/jest przystanek mpk. Budyneczek ten nie jest połączony z bryłą budynku szpitalnego. Czy to nie było kiedyś (przed wojną) prosektorium?

    ! - + odpowiedz na ten komentarz

  2. hela von allenstein #1350310 | 89.0.*.* 15 mar 2014 21:31

    No tak. tu mowa o kaplicy wykonanej w Koenisberg, stolicy Prus Wschodnich. wszystkie ocalone perly to prace niemieckiej architektury przedwojennej. Szpital nazwa to szpital marjanski anie miejski. Ratujcie prawdziwe zabytki naszej prawdziewej wschodniopruskiej tradycji!

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) ! - + odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. mieczysław #1349947 | 176.97.*.* 15 mar 2014 14:27

      kaplica przyszpitalna jest w Dobrym Mieście

      Ocena komentarza: warty uwagi (1) ! - + odpowiedz na ten komentarz

    2. Wiktor #1349411 | 89.228.*.* 14 mar 2014 19:39

      Gdy tylko przebywam na leczeniu szpitalnym na oddziele urologii,to zawsze uczęszczam w nabożeństwie kaplicy szpitalnej.Ma swój nieokreślony urok.Jednak nie trzeba pokonywać stopni schodów lecz zjechać windą z oddziału.

      Ocena komentarza: warty uwagi (4) ! - + odpowiedz na ten komentarz

    Polecamy