W Puszczy Rominckiej cesarz Wilhelm II upolował swojego dwutysięcznego jelenia. O myśliwskich wyczynach niemieckiego cesarza pod dziś dzień świadczą pamiątkowe głazy.
Historycznym znakiem Puszczy Rominckiej, oprócz słynnych mostów w Stańczykach, są cesarskie głazy. Stawiano je w miejscach myśliwskich triumfów Wilhelm II. Na najstarszym widnieje: „Jego Wysokość Cesarz Wilhelm II strzelił tu 24.09.1900 roku kapitalnego czterodwudziestaka”. Na innym napis, który na polski tłumaczy się: „Darzbór! Z tej ambony Jego Wysokość Cesarz i Król Wilhelm II 28 września 1912 roku upolował swojego 2000 jelenia szlachetnego, kapitalnego czternastaka”.
Cesarz notował swoje osiągnięcia
— W Puszczy Rominckiej jest obecnie 14 takich głazów pamiątkowych - mówi gospodarz terenu Jaromir Krajewski, dyrektor Parku Krajobrazowego Puszczy Rominckiej. Osiem stoi po stronie polskiej, sześć po rosyjskiej, ale to pewnie nie wszystkie jelenie, jakie cesarz tu ustrzelił. Wilhelm II bardzo skrupulatnie notował swoje myśliwskie osiągnięcia. W całym życiu upolował około 2300 jeleni.
Dwa cesarskie kamienie można spotkać przy wiodącym przez puszczę zielonym szlaku turystycznym. Dostęp jest w sumie do pięciu głazów, bo jeden znajduje się w rezerwacie i dlatego nie można go oglądać, napisy na dwóch kolejnych są zupełnie nieczytelne.
Kajzer tak sobie upodobał tutejsze jelenie, że w Romintach (obecnie Radużnoje w obwodzie kaliningradzkim) kazał sobie postawić myśliwski pałacyk. Dziś zostały po nim tylko fundamenty. Herbowe jelenie stojące kiedyś przed pałacem, po wojnie zostały wywiezione do Rosji. Łowiska w Puszczy Rominckiej, zastrzeżone sto lat temu dla cesarza, po 1933 roku objął inny zapalony myśliwy Hermann Goering. Upolowany przez niego jeleń, określany jako Matador, przebił cesarskie trofeum „kapitalnego czterodwudziestaka” i przez dłuższy czas był łowieckim rekordem świata. Goering tak pilnował rominckich jeleni, że kazał ogrodzić puszczę płotem.
Zwiedzajmy puszczę po dwóch stronach granicy
Dziś puszczę dzieli granica. Dwie trzecie puszczy znajduje się po stronie rosyjskiej.
— Jest ona jednak coraz bardziej dostępna. Zwłaszcza dla osób, które maja wizy małego ruchu granicznego, bo one są jednocześnie przepustką umożliwiającą poruszanie się w rosyjskiej strefie przygranicznej. Byliśmy tam, żeby zinwentaryzować cesarskie kamienie po rosyjskiej stronie. Szlaki są dobrze oznakowane, przygotowane miejsca postoju, można też łatwo znaleźć nocleg — zachęca do wyprawy dyrektor Krajewski, przypominając, że polsko-rosyjskie przejście graniczne Gołdap-Gusiew można przejeżdżać rowerem.
Stanisław Brzozowski
Na mapie oznaczyliśy Żytkiejmy.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez