Historia pewnego guzika, czyli konie z Linowca i tramwaje w Berlinie
2014-07-14 14:36:08(ost. akt: 2014-07-15 18:32:00)
Linowiec, jak każda miejscowość, ma swoją tożsamość i historię. W odkrywaniu jej kolejnych kart pomocne okazały się znalezione na polu guziki. Doprowadziły one do odtworzenia fragmentu dziejów zasłużonej dla ziemi lubawskiej rodziny Kawęczyńskich.
Mały guzik, duża historia

Zamożni gospodarze

Pałac majątku Kawęczyńskich w Linowcu w latach swojej świetności
Fot. Archiwum Krzysztofa Kliniewskiego
Kawęczyńscy posiadali folwark w Linowcu od niepamiętnych czasów. Prowadzili ponad 600-hektarowe gospodarstwo. Dysponowali gorzelnią oraz cegielnią, która produkowała cegłę na własne potrzeby i na sprzedaż. Nowoczesne metody gospodarowania nie ograniczały się wyłącznie do zarządzania majątkiem, ale starano się również wprowadzać nowoczesne kierunki produkcji oraz innowacyjne technologie. Hodowla koni była jedną z ich wiodących działalności. Odbiorcami zwierząt Kawęczyńskich była nie tylko wspomniana berlińska firma tramwajowa, do której konie docierały dzięki uruchomionej w latach siedemdziesiątych XIX wieku kolei, lecz również pruska poczta państwowa, która potrzebowała koni do ciągnięcia dyliżansów pocztowych. Były one wówczas podstawową formą przewozu przesyłek pocztowych. Konie z Linowca sprzedawano także wojsku i innym instytucjom.
Promowanie polskości
Oprócz wzorowo prowadzonego gospodarstwa rodzina ta, tak jak inne rodziny ziemiańskie ziemi lubawskiej, kultywowała tradycje patriotyczne. Dworki były ostoją polskiej tradycji i kultury opierającej się przez wiele dziesięcioleci działaniom germanizacyjnym zaborcy. Dwór w Linowcu był miejscem spotkań szlachty z okolicznych miejscowości. Przyszły właściciel majątku Feliks Kawęczyński brał czynny udział w powstaniu styczniowym. Wspomagał je finansowo oraz udzielał wsparcia byłym powstańcom.
Kres folwarku
Kawęczyńscy byli właścicielami majątku do wybuchu II wojny światowej, kiedy to niemieckie władze okupacyjne wysiedliły właściciela. Przez okres okupacji majątkiem kierował zarządca Niemiec. Po wojnie nowe władze nie pozwoliły na powrót dawnego ziemianina, a rodowy majątek upaństwowiono. Z kolei piękne i silne konie Kawęczyńskich, które miały
ciągnąć tramwaje w Berlinie, już w początkach lat osiemdziesiątych XIX wieku zastępowane napędem elektrycznym, straciły na wartości...
Autor tekstu dziękuje właścicielowi guzików za ich udostępnienie do publikacji.
Krzysztof Kliniewski, nb
Krzysztof Kliniewski, nb
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
lubawiak #1439137 | 89.229.*.* 15 lip 2014 13:09
Bardzo ciekawy tekst, mam tylko dwa zastrzeżenia do redakcji GO: - dlaczego Moje Mazury, a nie dział Ziemia Chełmińska? - podstrona Ziemi Chełmińskiej nie jest podlinkowana w prawym górnym rogu na siostrzanych portalach regionalno - turystycznych Rozumiem, że Ziemia Lubawska (jako część Z. Chełmińskiej) stanowi mniejszość w województwie, ale nie przesadzajcie proszę z traktowaniem jej po macoszemu. Pozdrawiam i jeszcze raz gratulacje dla pana Kliniewskiego za kolejny ciekawy artykuł.
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)