Historia pewnego guzika, czyli konie z Linowca i tramwaje w Berlinie

2014-07-14 14:36:08 (ost. akt: 2014-07-15 18:32:00)
Konny tramwaj berliński na rycinie z 1865 roku, być może w zaprzęgu są konie z majątku w Linowcu

Konny tramwaj berliński na rycinie z 1865 roku, być może w zaprzęgu są konie z majątku w Linowcu

Autor zdjęcia: Archiwum Krzysztofa Kliniewskiego

Linowiec, jak każda miejscowość, ma swoją tożsamość i historię. W odkrywaniu jej kolejnych kart pomocne okazały się znalezione na polu guziki. Doprowadziły one do odtworzenia fragmentu dziejów zasłużonej dla ziemi lubawskiej rodziny Kawęczyńskich.

Mały guzik, duża historia


Niewielkie guziki, znalezione przypadkowo na jednym z pól w obrębie dawnego majątku, okazały się mieć znaczącą wartość dla odtworzenia ciekawego epizodu z dziejów wsi Linowiec. Te drobne elementy odzienia należały do urzędnika i robotnika, którzy pracowali w uruchomionej pod koniec lat sześćdziesiątych XIX wieku konnej linii tramwajowej w Berlinie. Ze względu na duże zapotrzebowanie na dobre konie, które miały być wykorzystywane do napędu, firma ta kupowała zwierzęta od najlepszych hodowców, często z odległych terenów. Poszukiwania zaprowadziły ich aż w nasze strony. Kupcy z zachodu szukali koni, które były nie tylko silne i wytrzymałe, ale także dobrze się prezentowały. Warunki te spełniały zwierzęta rodziny Kawęczyńskich...

Zamożni gospodarze



Pałac majątku Kawęczyńskich w Linowcu w latach swojej świetności
Fot. Archiwum Krzysztofa Kliniewskiego

Kawęczyńscy posiadali folwark w Linowcu od niepamiętnych czasów. Prowadzili ponad 600-hektarowe gospodarstwo. Dysponowali gorzelnią oraz cegielnią, która produkowała cegłę na własne potrzeby i na sprzedaż. Nowoczesne metody gospodarowania nie ograniczały się wyłącznie do zarządzania majątkiem, ale starano się również wprowadzać nowoczesne kierunki produkcji oraz innowacyjne technologie. Hodowla koni była jedną z ich wiodących działalności. Odbiorcami zwierząt Kawęczyńskich była nie tylko wspomniana berlińska firma tramwajowa, do której konie docierały dzięki uruchomionej w latach siedemdziesiątych XIX wieku kolei, lecz również pruska poczta państwowa, która potrzebowała koni do ciągnięcia dyliżansów pocztowych. Były one wówczas podstawową formą przewozu przesyłek pocztowych. Konie z Linowca sprzedawano także wojsku i innym instytucjom.

Promowanie polskości


Oprócz wzorowo prowadzonego gospodarstwa rodzina ta, tak jak inne rodziny ziemiańskie ziemi lubawskiej, kultywowała tradycje patriotyczne. Dworki były ostoją polskiej tradycji i kultury opierającej się przez wiele dziesięcioleci działaniom germanizacyjnym zaborcy. Dwór w Linowcu był miejscem spotkań szlachty z okolicznych miejscowości. Przyszły właściciel majątku Feliks Kawęczyński brał czynny udział w powstaniu styczniowym. Wspomagał je finansowo oraz udzielał wsparcia byłym powstańcom.

Kres folwarku


Kawęczyńscy byli właścicielami majątku do wybuchu II wojny światowej, kiedy to niemieckie władze okupacyjne wysiedliły właściciela. Przez okres okupacji majątkiem kierował zarządca Niemiec. Po wojnie nowe władze nie pozwoliły na powrót dawnego ziemianina, a rodowy majątek upaństwowiono. Z kolei piękne i silne konie Kawęczyńskich, które miały
ciągnąć tramwaje w Berlinie, już w początkach lat osiemdziesiątych XIX wieku zastępowane napędem elektrycznym, straciły na wartości...

Autor tekstu dziękuje właścicielowi guzików za ich udostępnienie do publikacji.
Krzysztof Kliniewski, nb


Czekamy na Wasze zdjęcia i opisy pięknych zakątków regionu, kliknij tutaj, aby dodać swój artykuł lub skontaktuj się z nami pod adresem redakcja@mojemazury.pl.
Zobacz w naszej bazie

Przewodnik lokalny

Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. lubawiak #1439137 | 89.229.*.* 15 lip 2014 13:09

    Bardzo ciekawy tekst, mam tylko dwa zastrzeżenia do redakcji GO: - dlaczego Moje Mazury, a nie dział Ziemia Chełmińska? - podstrona Ziemi Chełmińskiej nie jest podlinkowana w prawym górnym rogu na siostrzanych portalach regionalno - turystycznych Rozumiem, że Ziemia Lubawska (jako część Z. Chełmińskiej) stanowi mniejszość w województwie, ale nie przesadzajcie proszę z traktowaniem jej po macoszemu. Pozdrawiam i jeszcze raz gratulacje dla pana Kliniewskiego za kolejny ciekawy artykuł.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) ! - + odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    Polecamy