Nidzkie - jezioro dla koneserów żeglarstwa

2014-08-28 15:28:51 (ost. akt: 2014-08-28 15:32:39)
Jezioro Nidzkie widziane z wysokiego brzegu

Jezioro Nidzkie widziane z wysokiego brzegu

Autor zdjęcia: Maria Olszowska

Żeglarze lubią pływać po Nidzkim, bo żeglowanie po tym akwenie jest wielką frajdą. Nawet krótki, tygodniowy rejs pod koniec lata jest pełen wrażeń i zapewnia zdrowy odpoczynek. A przecież właśnie po to przyjeżdżamy na Mazury.

To jezioro różni się od innych jezior szlaku żeglownego Wielkich Jezior Mazurskich. Położone jest w sercu Puszczy Piskiej, której dzikość i uroda oczarowała Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego w czasie jego pobytu w Leśniczówce Pranie. Linia brzegowa Nidzkiego w porównaniu z innymi jeziorami jest bardzo urozmaicona, tworzy wiele zatok, półwyspów, cyplów, na jeziorze jest kilkanaście wysp, z których część nie jest nawet nazwana.

Żegluga w rezerwacie


Przeważnie wysokie i strome brzegi porastają puszczańskie lasy w charakterystycznym układzie: w dole najczęściej olsy z przewagą olszy czarnej okresowo zalewane jeziornymi wodami a powyżej suchy, żywiczny las szpilkowy, w którym króluje sosna zwyczajna. Jezioro Nidzkie ma pod brzegiem wiele zacisznych przytulisk. Tutaj żeglarze zawsze znajdą miejsce na nocleg. Jeziorne brzegi zachęcają do postoju bindugami, na których turyści mogą rozbić namioty i rozpalić ognisko. Nidzkie razem z Puszczą Piską stanowią rezerwat przyrody ze strefą ciszy, obowiązującą od linii wysokiego napięcia koło portu „Pod Dębem” w Rucianem-Nidzie. Tutaj oficjalna tablica oznajmia koniec wód żeglownych. Oznacza to też brak oznakowania nawigacyjnego.

Uwaga na mielizny


A po wąskiej, zagiętej jak rogal „kiszce” Nidzkiego łatwo się nie żegluje. Silniejszy wiatr szybko wzbudza groźne fale, bowiem w wielu miejscach jezioro się wypłyca i można osiąść na mieliźnie. Przy Krzyżackim Rogu jest takie właśnie miejsce, gdzie daleko od brzegu można jeszcze brodzić po kolana w wodzie. Z powodu płycizn na południowy kraniec Nidzkiego w kierunku Jaśkowa mogą się zapuszczać jachty o niewielkim zanurzeniu. Aby żeglować bezpiecznie, trzeba wykazać się czujnością i doświadczeniem. Na tym jeziorze nie hałasują motorówki, a siłą napędową jachtów jest wiatr. Gdy ten zastrajkuje, trzeba wziąć do ręki pagaj i liczyć na swoje mięśnie. To jest jezioro dla koneserów żeglarstwa i przygody, unikających tłumów, ceniących spokój, ciszę i kontakt z niezniszczoną przyrodą. Oni, żeglując ostrym bajdewindem, chcą słyszeć przyjemny chlupot fal pod dziobem i dobrze znaną melodię, wygrywaną przez drgający fał miecza. Na Nidzkim spotykają się żeglarze, kochający niespieszne żeglowanie, połączone ze zwiedzaniem nieznanych, ale też już znanych miejsc. Jezioro dostarcza niemałych wrażeń tym, którzy chętnie podglądają przyrodę i zachwycają się malowniczymi pejzażami.

Powiew cywilizacji


Trwająca od kilku lat „cywilizacja” Mazur nabiera tempa. Z roku na rok przybywa nowych portów, stanic, przystani, a stare są unowocześniane. Nie inaczej jest na Nidzkim. Porty zapewniają jedzenie, ciepły prysznic, serwis jachtów, zaopatrzenie w pitną wodę, umożliwiają opróżnianie przenośnych toalet i pozostawienie śmieci. Jedynie w porcie w Karwicy odczuwa się brak przychylności wobec żeglarzy, cumujących poza tym portem. Malutkie wsie zagubione na „końcu świata” dzisiaj zmieniają oblicze, rozrastają się, zyskując miano letniskowych miejscowości (Krzyże, Karwica, Zamordeje). Dawne drewniane domy są odnawiane i rozbudowywane z zachowaniem swojego stylu. Widać działania ludzi kreatywnych, wykorzystujących walory swojej miejscowości. W Karwicy w starej stodole urządzono bar z bardzo dobrym jedzeniem w niewygórowanych cenach. Jakiś artysta wykonał kilka pięknych rzeźb z kory drzewa, które zdobią belki ścian. Wokół mnóstwo posadzonych różnobarwnych kwiatów i dzikie wino, które stale kojarzy mi się z muzeum Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego.

Piec na parkingu


W Praniu w letnim sezonie trwają cykliczne spotkania literackie i poetycko – muzyczne. Nie wszyscy wiedzą, że Leśniczówka wzięła swą nazwę od otaczających ją dawniej łąk, pól i pastwisk, które „prały” jak mawiali dawni Mazurzy, czyli pokrywały się mgłą. Mnie w Praniu niezmiennie urzeka świerkowa aleja nieznanych poetów prowadząca do muzeum. W leśnym barze na parkingu stoi niezwykły piec do przyrządzania prostego, pysznego jedzenia. Piecze się w nim ryby, kurczaka i robi grzanki. Jest jeszcze przydrożna biblioteka, niezwyczajna, bo bez budynku i bez bibliotekarza. Drewniana, mała skrzynka ma kształt domku krytego dachówką z drzwiczkami z szybką i jedną półką książek. Stoi sobie na jednej „nodze” i czeka na czytelnika, który zechce do niej zajrzeć. Weźmie jakąś książkę do czytania, a w zamian pozostawi inną. Także okoliczności przyrody w tym miejscu wzbudzają pozytywne emocje. Naokoło Puszcza Piska, pachnąca żywicą sosen, z unikatowymi pomnikami przyrody, ciekawymi roślinami, zwierzętami i grzybami. A pod wysokim brzegiem, na którym stoi Leśniczówka, słychać szumiące Nidzkie. Nie dziwi, że Gałczyński pisał


... Tyś jest jezioro moje,
ja jestem twoje słońce,
światłami ciebie stroję,
szczęście moje szumiące,
Trzciny twoje pozłacam,
Odchodzę. I znów wracam.

Maria Olszowska
Autorka jest emerytowaną nauczycielką biologii. Pochodzi z Krakowa, od trzydziestu lat mieszka w Mrągowie. Wciąż odkrywa piękno Mazur i chciałaby zachęcić innych do poznawania cudów tej krainy




Czekamy na Wasze zdjęcia i opisy pięknych zakątków regionu, kliknij tutaj, aby dodać swój artykuł lub skontaktuj się z nami pod adresem redakcja@mojemazury.pl.
Zobacz w naszej bazie
  • Nidzkie

    Jezioro Nidzkie

    Zbiornik o rozwiniętej linii brzegowej, z wieloma zatokami, cyplami i kilkunastoma wyspami, największe w części północnej...

Przewodniki lokalne

Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

Polecamy