Półwysep „wrastający” w Jezioro Mały Ełk stanowi doskonały punkt widokowy, z którego możemy podziwiać akwen, panoramę miasta oraz widoczną w oddali wyspę zamkową. To miejsce, jak żadne inne, uzmysławia nam wpływ jeziora na rozwój Ełku
Krzyżacy budują zamek
W przewężeniu znajdowała się niegdyś wyspa (obecnie most łączy półwysep z miastem), na której Krzyżacy, korzystając z naturalnych walorów obronnych miejsca, zbudowali zamek. Prawdopodobnie już wcześniej z tych samych względów ulokowali tu gród Jaćwingowie. Sama natura, tworząc jezioro i wyspę, zadecydowała, że w miejscu tym powstanie najpierw zamek, a wokół niego rozwinie się z czasem osada. Lokowana w 1425 roku na prawie chełmińskim wieś Ełk była ściśle związana z jeziorem. Rozłożyła się na jego wschodnim brzegu, przyjmując w ten sposób charakterystyczny dla Mazur kształt wsi ulicówki usytuowanej przy drodze biegnącej wzdłuż brzegów jeziora.
Inne mazurskie wsie zakładane były wokół małego jeziorka i przyjmowały wówczas kształt wsi okolnicy. Tak było w przypadku wsi Dąbrowskie (powiat Ełk, gmina Prostki). Jeszcze na początku XX wieku jej mieszkańcy cieszyli się w okolicy sławą porównywalną z obywatelami Wąchocka. We wsi najmądrzejszy miał być podobno stary Fryc, o którym mówiono, że to człek w świecie bywały (był dwa razy w lesie i raz na rybach).
Konie, strzelnica, restauracja
Półwysep jeszcze w XVII-XVIII wieku, znajdował się za miastem i służył do wypasu koni. Miejsce było jednak tak piękne, że szkoda go było na końskie pastwisko i od 1840 roku na jego obszarze bractwo kurkowe rozpoczęło urządzanie zawodów strzeleckich. Półwysep stał się miejscem wypoczynku. Po komasacji gruntów przestał być własnością wspólnoty i dostał się w posiadanie indywidualnych właścicieli. Z czasem zaczęła tu funkcjonować restauracja Flieggesgarten, będąca z racji swojego położenia jednym z ulubionych miejsc wypoczynku mieszkańców miasta.
Rozwijające się miasto, począwszy od drugiej połowy XIX wieku, starało się uczynić z pięknego jeziora swój atut.
Orłowicz i inni
W 1896 roku na łamach Kuriera Warszawskiego ukazał się tekst niejakiego Stanisława Dzierżawskiego (postać o nieustalonej tożsamości, być może był nim związany z Ełkiem działacz Mazurskiej Partii Ludowej Karol Bahrke) "Wycieczka kolarza na Mazury". Autor dotarł koleją do Ełku, a następnie udał się przez Olecko, Giżycko, Mikołajki, Szczytno i Ostródę do Nidzicy. Mazury według tego reportażysty to kraina przepiękna i mało wówczas w Polsce znana, choć w sensie geograficznym bardzo bliska. Potwierdzali to później inni, chociażby Mieczysław Orłowicz autor "Ilustrowanego przewodnika po Mazurach Pruskich i Warmii". Do dziś dla wielu książka ta to początek przygody z odkrywaniem Mazur.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez