Herkus Monte superstar

2010-11-25 12:00:00 (ost. akt: 2016-01-06 13:31:20)
Herkus Monte superstar

Jego imię nosiła szkoła w Kamińsku koło Górowa Iławeckiego, zamknięta kilka lat temu. Stał na czele największego w dziejach antykrzyżackiego powstania Prusów. Może był pierwowzorem Konrada Wallenroda. Mowa o Herkusie Monte.

Prawie 15-letnią (1260-1274) batalię bałtyjskiego ludu z przesiąkniętymi ideologią krucjat hufcami europejskiego rycerstwa odczytywać można także jako walkę o wolność i konfrontację z dominującymi wtedy przekonaniami.


To jednocześnie prowincjonalny, średniowieczny wątek historyczny, nieupowszechniany, bo przynależny obumarłej gałęzi naszej cywilizacji. Ma on swoich bohaterów i dramaturgię równą odnotowanym przez Homera epizodom z wojny trojańskiej. Prusko–krzyżackie zmagania zostały jednak uwiecznione nie przez poetę, lecz kronikarza dysponującego bardziej siermiężnym piórem, zakonnego skrybę — Piotra z Dusburga. Dzieło jego autorstwa jest jedyną pochodnią rozsnuwającą mgły na drodze pomiędzy nami a odległym o 750 lat theatrum wydarzeń

Henrikus, czyli waleczne serce


Postacią ogniskującą współczesne zainteresowanie pruskim oporem wobec mniejszej korporacji jest niewątpliwie wódz pochodzący z możnowładczego rodu Montemidów. Popularniejszą wersję imienia „waleczne serce” plemienia Natangów zawdzięcza skróceniu łacińskiego „Henricus”.

Jak pisze Dusburg: „(…) Prusowie, widząc, że bracia w czasie tej wojny zostali osłabieni stratą braci, rycerzy, broni, koni i innych rzeczy potrzebnych do prowadzenia walki, dodali zło do zła i gwałt do gwałtu i ponownie odstąpili od wiary i wiernych i powrócili do dawnych błędów; na wodzów i dowódców swojego wojska wybrali: Sambowie pewnego męża zwanego Glande, Natangowie Henryka Monte, Warmowie Glappa, Pogezanie Autuma, Bartowie Diwana”.

Wójt spalił żywcem pruską starszyznę


Kronikarz w cytowanym fragmencie nawiązał do dwóch konfliktów toczonych wcześniej z Zakonem, tj. do pierwszego pruskiego powstania antykrzyżackiego z lat 1242-49 i bitwy z inflanckimi Krzyżakami nad jeziorem Durbe w dniu 13 lipca 1260 r., w czasie którego armia zakonna poniosła dotkliwą klęskę.

Na polu durbeńskim starły się siły złożone z oddziałów mistrza inflanckiego Burcharda von Hornhausena i zastępów przyprowadzonych przez marszałka pruskiej gałęzi Zakonu — Henryka Botela. Armię zakonną uzupełniali rycerze duńskiej wówczas Estonii dowodzeni przez księcia szwedzkiego Karola, poddani krzyżaccy z Prus i nieznani bliżej krzyżowcy. W decydującym momencie bitwy niemal wszyscy obecni tam Bałtowie zjednoczyli się i obrócili oręż przeciwko Krzyżakom. W następstwie Durbe rozerwana została integralność terytorialna pomiędzy władztwem krzyżackim w Prusach i Inflantach.

Uruchomienie szybkiego ataku Prusów na osłabiony Zakon mogło doprowadzić do zrzucenia uciążliwej zależności oraz zapobiec dalszej ekspansji mnichów-rycerzy. Sytuacja była napięta. Krzyżacy łamali postanowienia traktatu dzierzgońskiego zawartego na zakończenie pierwszego powstania w 1249 r. i posuwali się do brutalnych demonstracji, tak jak Volrad — wójt Natangii, który spalił żywcem zaproszoną na ucztę pruską starszyznę.

Herkus Monte atakował i zwyciężał


Gdy jesienią 1260 r. drugie powstanie stało się faktem, Prusowie uderzyli na posiadłości i twierdze zakonne. Herkus Monte, prowadząc uporczywą walkę, w następnych latach śmiało atakował i zwyciężał: pod Pokarvis w 1261 r. i w 1263 r. , gdy starł się z mistrzem krajowym Helmerichem w bitwie niedaleko Lubawy. Wodzowie pruscy objeżdżali wraz z podległymi sobie oddziałami terytoria plemienne, zmuszając do opuszczenia lub pokonując w walce załogi krzyżackie Krzyżporka, Bartoszyc, Reszla, Braniewa, Lidzbarka…

Prusom skutecznie opierał się Królewiec, niezdobyta została Bałga i Elbląg. Dzięki twierdzom leżącym nad Zalewem Wiślanym, Krzyżacy mogli zaopatrywać się w żywność i organizować pomoc. Tymczasem trwała zakrojona na szeroką skalę akcja dyplomatyczna. Papież Aleksander IV wystawił kilka bulli z intencją zorganizowania krucjaty wspomagającej Krzyżaków.

Dokumenty takie otrzymali: król czeski Przemysł Ottokar II i współpracujący z nim margrabia brandenburski Otton III. Przybyli oni później do Prus i wraz z innymi feudałami z Niemiec doprowadzili w drugiej połowie lat 60. XIII wieku do spustoszenia kraju i ostatecznego pokonania broniących się plemion.

Henryk dwukrotnie okazał miłosierdzie


Herkus Monte w trakcie prowadzonych walk wykazywał się nie tylko odwagą — został ranny podczas próby zdobycia Królewca — ale i szlachetnością. „Po tej rzezi [bitwie pod Pokarvis — przyp.aut.] Natangowie chcieli złożyć ofiarę bogom, rzucili zatem los pomiędzy Niemców wziętych tam do niewoli, a los dwukrotnie wskazał na pewnego szlachetnego i bogatego mieszczanina z Mgdeburga, zwanego Hirzhals, który znalazłszy się w trudnym położeniu, prosił Henryka Monte, aby przypomniał sobie dobrodziejstwa, jakie mu wyświadczał w mieście Mgdeburgu i aby wybawił go z tego nieszczęścia.

Henryk, kiedy to usłyszał, współczuł mu i dwukrotnie go zwolnił. Ale kiedy rzucony po raz trzeci los ponownie wskazał na niego, nie chciał, by mu darowano, lecz w prawdziwym wyznaniu wiary oddał się na ofiarę Bogu; został przywiązany do konia i spalony.” Przytoczona przez kronikarza legenda na temat Hirzhalsa poddaje w wątpliwość czarno–biały schemat relacji prusko–krzyżackich, podobnie jak informacja o tym, że mistrz krajowy Hartmuth polecił oślepić i spalić na stosie dwóch braci zakonnych — Henryka oraz Gerarda za spiskowanie z Prusami i chęć wydania im wielu zamków.

Herkus Monte — apostata


Dusburg, relacjonujący wydarzenia z okresu „wielkiego powstania”, postrzegał zmagania prusko–krzyżackie jako „drugie odstępstwo od wiary”. Szturm na Królewiec, Krzyżpork czy Bartoszyce był atakiem „synów Beliala” i miał doprowadzić do całkowitej zagłady „narodu Pana”.

„Henryk Monte, dowódca Natangów i wielu innych Prusów, którzy od wieku chłopięcego wychowywali się przy braciach, wyrządzili wiele zła ludowi chrześcijańskiemu w czasie tego prześladowania, ponieważ bardzo często zdarzało się, że kiedy wojsko niewiernych przekroczyło granice braci, ludność chrześcijańska, która nie zdołała się schronić w zamkach, ukrywała się w lasach, krzakach i na bagnach. Zauważył to wspomniany Henryk, który brał ze sobą wielu uzbrojonych ludzi i udawał się do tych miejsc, co do których miał podejrzenia i przemawiał do nich obłudnie w języku niemieckim: „Jeśli jest ktoś tutaj, niech wyjdzie bez obawy, gdyż wojsko niewiernych już odeszło. Gdy chrześcijanie dawali wiarę jego słowom i wychodzili, on sam wraz ze swoimi ludźmi napadał na nich i wszystkich chwytał w niewolę lub zabijał.”

Monte znał nie tylko język niemiecki, nieobce mu były chrześcijańskie zwyczaje, modlitwy i święta. Młodość spędził bowiem w Magdeburgu, przewieziony do miasta nad Łabą prawdopodobnie jako zakładnik — rękojmia pokoju zawartego pomiędzy Krzyżakami, a jego katangijskimi krewniakami. Dla Piotra z Dusburga wódz Natangów był przede wszystkim zdrajcą, a klęska powstania „ponownym poddaniem się pod jarzmo wiary i braci”.

Nowy etap w dziejach


Okazuje się, że oprócz bywałego w Europie Montego, Prusowie nie zdawali sobie sprawy z przewagi najeźdźców. Nie rozumieli, na jaką próbę została wystawiona ich społeczność. Mierzyli zagrożenie swoją miarą — negatywnie osądzali te plemiona, które w trakcie podboju zmuszono do uległości.

Zdaniem pozostałych było to nieusprawiedliwione podejście do obozu wroga. Nie ponosząc dotąd ciężarów feudalnych i swobodnie dysponując własnym majątkiem, z zaskoczeniem przyjmowali narzucone przez Zakon powinności. Dla Krzyżaków — jako poganie — zamieszkiwali ziemię niczyją, a Zakon, w miarę rozwoju ekspansji, stawał się jedynym jej dysponentem.

To urzędnicy krzyżaccy decydowali komu i na jakich warunkach ziemia ta zostanie przydzielona. Upadek rozpoczętego w 1260 r. powstania, śmierć wybranych podczas wieców wodzów plemiennych, egzekucja Montego w 1273 r. otworzyły nowy etap w dziejach nadbałtyckiej krainy. Rozpoczęła się jej intensywna kolonizacja, Zakon budował zamki i zakładał miasta, do powstających wsi zaczęto sprowadzać osadników.

Herkus Monte Konradem Wallenrodem?


Elementy życiorysu Montego podane przez krzyżackiego kronikarza wystarczają, by wzorem Mickiewicza zastanawiać się nad rolą postaci poświęcających się szlachetnym celom i gotowym zmienić tożsamość w obliczu podstępnego, bezlitosnego i wyzutego z honoru przeciwnika.

Romantyk z Wilna lakonicznie powiadomił czytelników własnego poematu o natangijskim bohaterze: „Często się zdarzało, że Prusacy [tj. Prusowie — przyp.aut.] dziećmi porwani i wychowani w Niemczech powracali do ojczyzny i stawali się najsroższymi Niemców nieprzyjaciółmi. Takim był pamiętny w dziejach Zakonu Prusak [tj. Prus – przyp.aut.] Herkus Monte”.

Trudno też nie zauważyć, że historia walecznego Natangijczyka, wbrew dokonanemu przez Dusburga podziałowi, wynikającemu zresztą z kompozycji kroniki, łatwo daje się ułożyć w spójny przekaz na temat zmiennych etapów egzystencji przedstawiciela pruskich „nobiles”. Przebiegała ona równolegle do procesu podboju i zawłaszczenia nadbałtyckiej krainy przez Krzyżaków. Czas ten jednak Monte spędził z dala od stron rodzinnych.

Dalszy rozwój wydarzeń spowodował, że jego los, mimo chwalebnych wyczynów tj. zwycięstw przynoszących sławę i oczekiwanych przez każdego rycerza, znalazł tragiczny finał. Jego kryjówkę odnaleźli bracia Henryk z Schönburga i Helwig z Goldbach. Głuche i „odludne miejsce” stało się jedynym świadkiem pasyjnego wydarzenia: Krzyżacy pochwycili Montego i powiesili na drzewie. „A gdy ten wisiał, przebili go jeszcze mieczem”. Rytuał, którego dokonali zakonnicy w pełni — jak się wydaje — symbolizuje całość zmagań prusko–krzyżackich.
Jerzy Necio

Czekamy na Wasze zdjęcia i opisy pięknych zakątków regionu, kliknij tutaj, aby dodać swój artykuł lub skontaktuj się z nami pod adresem redakcja@mojemazury.pl.
Zobacz w naszej bazie

Przewodnik lokalny

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. jil #2114357 | 31.174.*.* 17 lis 2016 02:32

    Chwała Bohaterom, chwała Herkusowi !

    ! - + odpowiedz na ten komentarz

  2. fassara #1715161 | 85.202.*.* 17 kwi 2015 11:28

    wydaje mi sie ze prusowie winni sie odrodzic. Orjentujac sie troche w historii Niemcy to najnibezpeczniejszy narod w historii cywilizacji, juz rosjanin nie jesyt tak grozny.Niemcy i dxzis pokazuja swoje wilcze apeyty ogarniajac ekonomie. Strzescie sie narody sasiadujace i historyczne

    ! - + odpowiedz na ten komentarz

Polecamy