Zapraszam do lektury tekstu Katarzyny Enerlich, znanej pisarki, zaprzyjaźnionej od lat z naszym serwisem. Materiał był opublikowany w Gazecie Olsztyńskiej w jubileuszowym wydaniu specjalnym 16 kwietnia 2015 roku.
Jedną z najbardziej frapujących opowieści była ta o Złotej Górze. To niewielkie wzniesienie nad rzeką Sapiną, kryjące w sobie tajemnicę pewnego skarbu…
Nic więc dziwnego, że mieszkańcy Pozezdrza (niem. Passessern) bali się tego miejsca wyjątkowo. Jak mówi tutejsza legenda, spisana przez znaną regionalistkę, żyjącą na tamtej ziemi, Jadwigę Tressenberg, któregoś dnia najsilniejsi i najdzielniejsi mężczyźni postanowili pójść pod Złotą Górę, by sprawdzić, dlaczego z jej wnętrza wydobywają się jęki i odgłosy kutego metalu. Kobiety już dawna mówiły o jakimś skarbie tam ukrytym i przestraszyły się tego, co chcieli uczynić mężczyźni. Pobiegły więc w stronę Kut (do dziś w tej miejscowości stoi dom Jadwigi Tressenberg), do siwobrodego starca, który znał tajniki puszczy, gwiazd i wszechświata i był kimś w rodzaju szamana. Chciały, by uczestniczył w poznawaniu tajemnicy Złotej Góry. Starzec udał się z nimi na miejsce, gdzie mężczyźni już kopali we wzniesieniu. Szpadle trafiły na opór. Nie były to jednak kamienie, a najprawdziwszy ceglany mur. Było już wiadomo, że Góra kryje w sobie lochy. Starzec zszedł do nich jako pierwszy, reszta pozostała na zewnątrz, pewna, że w lochach na pewno jest tajemniczy skarb.
Po chwili starzec wyszedł na zewnątrz i oznajmił, że rzeczywiście, lochy kryją wielki skarb. W jednej ze skrzyń jest mały trzosik.
- Ten jest przeznaczony dla mnie. – Zastrzegł i zezwolił mężczyznom na wyciągnięcie skarbu.
Gdy już go wydobyli, chciwość zasłoniła im serca. Odmówili starcowi udziału w znalezisku i wygonili go precz, do pustelni. Ten rozgniewał się i rzucił na nich klątwę. Wielka skrzynia ze skarbem zaczęła się zsuwać w dół, do Sapiny. Nie mogli jej powstrzymać, bo w odmęty ciągnęła ją nieznana siła. I dopiero wtedy starzec wyznał, że skarb mógł być ich, a dla niego były tylko złote rękawiczki, mające moc uzdrawiania.
- Długo będziecie uczyć się mądrości, przez całe pokolenia. – Grzmiał starzec.
To właśnie wtedy wzgórze to nazwano Złotą Górą, a po latach zaczęto z niego wydobywać czerwoną cegłę. Była zupełnie zdrowa i nadawała się na stajnie i domy. Do dziś w Pozezdrzu można spotkać wiele budynków z czerwonej cegły…
Ciekawość skarbu i pochodzenia cegły towarzyszy tutejszym do dziś. Już od najmłodszych lat poszukują miejsc, gdzie działy się tajemnicze zdarzenia. Dzieci i młodzież ze specjalnymi mapami badają wzgórze, a lokalną historię objaśnia im pan Bronisław. Kto wie, może któremuś z nich uda znaleźć skrzynię, która zsunęła się do Sapiny?
Lasy Pozezdrza kryją również inne tajemnice. Znajdują się w nich bunkry byłej kwatery SS i policji Reischfürera Heinricha Himmlera, która występowała pod kryptonimem "Hochwald". Teren kwatery otoczony był polem minowym ogrodzonym płotem z siatki i drutu kolczastego. Zakwaterowany był tu batalion policji, który wchodził w skład oddziałów przewidzianych do obrony kwatery Himmlera i Oberkommando der Wehrmacht w Gierłoży oraz obserwacji trójkąta Kętrzyn - Węgorzewo - Giżycko. Ważna była lokalizacja tego miejsca tuż przy linii kolejowej. Kolej ułatwiała komunikację oraz służyła do dowozu ogromnej ilości materiałów potrzebnych przy budowie. Kwatera ta została opuszczona 20 listopada 1944 roku, 24 stycznia 1945 r. saperzy niemieccy wysadzili ją w powietrze. Na uwagę zasługiwał sposób maskowania kwatery. Bezpieczeństwo zapewniał gęsto rosnący las. Ten sposób był jednak niewystarczający. Zastosowano więc siatkę drucianą, do której mocowane były sztuczne liście o kolorze zielonym, żółtym, brązowym. Tworzywo, z którego były wykonane, było niepalne. Siatki byty rozwieszane w ten sposób, aby zatrzeć regularne kontury cienia budowli.
Katarzyna Enerlich
Zobacz zdjęcia bunkrów w Pozezdrzu:
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez