Szlak żeglarski łączący Wielkie Jeziora Mazurskie z Kanałem Augustowskim to miała być perełka, która przyciągnie na Mazury tłumu turystów. Według wstępnej koncepcji, która gotowa jest już od dobrych kilku lat, budowa szlaku łączącego Wielkie Jeziora Mazurskie z Kanałem Augustowski w województwie podlaskim miałaby kosztować nawet 570 mln zł.
Czy nowa perspektywa unijnych dofinansowań na lata 2014-2020 okaże się pomocna, tym bardziej, że wcześniej zakładano, że szlak może powstać właśnie do 2020 roku?
Zdaniem niektórych samorządowców, raczej nie.
— Z tego co się orientuję w nowym Regionalnym Programie Operacyjnym może nie być aż takich środków na ten cel, a chodzi przecież o kolosalne pieniądze. Większa nadzieja być może w Programie Polski Wschodniej, ale jak na razie takiej szansy wciąż nie widać, a za swoje niestety nikogo nie będzie stać na taką budowę — mówi Marek Chojnowski, starosta ełcki. I dodaje: — Obecnie nie widać światełka w tunelu, aby kontynuować wcześniejsze prace. Jest wprawdzie wstępna koncepcja, ale trzeba byłoby przygotowywać prawdziwą dokumentację techniczną. Można byłoby ją realizować, ale wymaga to współdziałania wszystkich gmin. A dopóki nie będzie pewnych możliwości, aby móc starać się o pieniądze, to pewnie trudno będzie przekonać samorządy do wydania swoich pieniędzy. Nie wierzę zbytnio, aby w ciągu tych kilku lat dało się przeprowadzić tak ogromną inwestycję.
Wygląda więc na to, że na razie z wielkiego kanału powstanie tylko jego fragment — tzw. Pętla Mazurska. Ma to być nowa droga na Śniardwy, czyli połączenie jezior Tyrkło i Buwełno. Jak zapewnia Wacław Strażewicz, starosta giżycki, prace nad tym projektem są już daleko posunięte.
— W zakresie koncepcyjnym, jak również uwarunkowań przyrodniczych — wyjaśnia. — Uzyskaliśmy też pieniądze na dokumentację. Tylko, że mówimy o przejściu liczącym niecałe dwa kilometry.
Jego zdaniem budowa całego szlaku musi poczekać na lepsze czasy. — A jak już, to raczej w formule partnerstwa prywatno-publicznego, bo samorządy nie wyłożą takiej kasy — komentuje.
— Ciężko jest pokusić się o stwierdzenie, że wyrobimy się z całym szlakiem do 2020 r. Aczkolwiek moim skromnym zdaniem wynika to także z tego, że wysoko postawione osoby muszą bardziej za tym lobbować — twierdzi żeglarz Artur Tomkiewicz.
Rafał Bieńkowski
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez