Pod wiatr, ale do przodu, czyli żeglarskie ostatki

2015-10-14 15:58:57 (ost. akt: 2015-10-14 17:14:51)
Tuż przed zachodem słońca

Tuż przed zachodem słońca

Autor zdjęcia: Maria Olszowska

Ostatni weekend września spędziliśmy częściowo na wodzie i częściowo na lądzie. W sobotę żeglowaliśmy po jeziorze Ryńskim, wspominając dawne rejsy. Po niedzielnym śniadaniu popłynęliśmy z Rynu w stronę Mikołajek.

Dzień wstał pochmurny, choć bez deszczu. Tak jak wczoraj sprzyjał nam dość silny fordewind na zmianę z baksztagiem. Przy takich kierunkach wiatru żeglowanie jest komfortowe i szybko dopłynęliśmy do półwyspu Pazdur, a za nim znaleźliśmy się na Tałtach. Tałty to jezioro rynnowe najgłębsze w Krainie Wielkich Jezior Mazurskich. Ma największą szerokość na wysokości Kanału Tałckiego, a najmniejszą koło Mikołajek. Jego głębokość w niektórych miejscach sięga nawet ponad pięćdziesiąt metrów. Lewy brzeg Tałt jest niski, pofałdowany i niezalesiony, podobnie jak brzeg jeziora Ryńskiego. Minęliśmy położone na tym brzegu wsie Skorupki i Tałty.

Na Tałtach


W niewielkich Tałtach znajduje się ośrodek żeglarski Zespołu Oświatowo-Sportowego „Baza” w Mrągowie ze znaną Szkołą Mistrzostwa Sportowego, której specjalnością jest żeglarstwo. Żeglarze-uczniowie tej szkoły mają na swoim koncie wiele spektakularnych międzynarodowych sukcesów. Obok „Bazy” stoi niewielka kaplica Matki Bożej Miłosierdzia (filia parafii rzymskokatolickiej w Mikołajkach) z ciekawą bryłą drewnianej dzwonnicy.
Wysoki, prawy brzeg Tałt jest zalesiony i zagospodarowany najczęściej prywatnymi przystaniami i portami, z których najbardziej znanym jest port w Starych Sadach. Z jeziora Tałty można przedostać się na północne jeziora szlaku, do Giżycka i do Węgorzewa. Trzeba jednak przepłynąć system wodny, na który składają się cztery kanały łączące z sobą aż pięć jezior. Są to kolejno kanał Tałcki, Lelecki (Grunwaldzki), Mioduński oraz Szymoński i kolejne jeziora: Tałtowisko, Kotek Wielki, Szymon, Szymoneckie i Jagodne. To najdłuższy odcinek unikatowego systemu kanałów, łączących główne akweny szlaku Wielkich Jezior Mazurskich. Jego budowę rozpoczęto w XVIII wieku. Wlot do kanału Tałckiego znajduje się po drugiej stronie jeziora naprzeciwko Starych Sadów. Żeglując dalej Tałtami zaobserwowaliśmy szybującego bielika. Choć leciał wysoko, to jednak był rozpoznawalny dzięki białawej głowie i białawemu zaokrąglonemu ogonowi. Przy brzegu na szczudłowatych nogach dostojnie brodziła w wodzie czapla biała. Pojawienie się wycieczkowego statku pasażerskiego wskazywało, że zbliżamy się do stolicy żeglarstwa śródlądowego. Wkrótce widać już było mikołajskie mosty, ewangelicki kościół z wysoką wieżą oraz hotel „Gołębiewski”.

Mikołajki i Król Sielaw


Zacumowaliśmy w porcie przy „Gołębiewskim” i pieszo poszliśmy do Centrum Mikołajek. Mikołajki, zwane Wenecją Północy, to serce mazurskiego szlaku. Pierwsza wzmianka o miejscowości pochodzi z roku 1444, ale prawa miejskie Mikołajki otrzymały dopiero w 1726 roku od króla pruskiego Fryderyka Filhelma I. Pod jednym z mikołajskich mostów widać ogromną, zieloną rybę w złotej koronie na głowie. To Król Sielaw, który jak głosi XVI-wieczna legenda od zawsze pilnował jezior. Gdy rozpoczął się napływ osadników na te tereny, a rybacy nadmiernie trzebili jeziora, pruscy bogowie wezwali na pomoc Króla Sielaw. Ten rozpoczął wojnę z rybakami. Wśród ludności zapanował głód. Jeden z rybaków wykuł stalową sieć, w którą złowił władcę jezior. Ryba poprosiła go o darowanie życia i obiecała obfite połowy. Rybak nie chciał jednak wypuścić z rąk takiej zdobyczy i przykuł króla do mikołajskiego pomostu, aby tkwił tu na wieki. Król Sielaw jest w herbie Mikołajek i ma swój pomnik, a nawet dwa; jeden na Rynku przy fontannie, drugi na nabrzeżu portowym.

Czy już jest po sezonie?


Tłoku w miasteczku nie było, ale też trudno jednoznacznie powiedzieć, że sezon turystyczny już się zakończył. Kawiarnie i restauracje w wiosce żeglarskiej na brak klientów nie mogły narzekać. Wielkie motorówki czekały na wynajęcie. A stanąć przy sterze może każdy, nawet bez odpowiednich uprawnień. Na przystani Żeglugi Mazurskiej zebrała się spora grupa turystów, czekających na rejs statkiem. Na Wyspie Ptasiej na jeziorze Mikołajskim nieźle prezentuje się ekskluzywny hotel „Mikołajki” z komfortowo wyposażoną przystanią jachtową, oddany do użytku dwa lata temu. W czasie naszego spaceru przy nabrzeżu zacumował żaglowiec Chopin. To największy polski żaglowiec śródlądowy (40,90 m długości) zbudowany w stylu XIX-wiecznego brygu. Tak naprawdę jest to luksusowy, pływający lokal restauracyjno-konferencyjno-koncertowy. Posiada dwa maszty z żaglami rejowymi oraz dodatkowy napęd mechaniczny. Całkowita powierzchnia ożaglowania to 320 metrów kwadratowych. Chopin żegluje po jeziorach Mikołajskim, Śniardwy i Bełdany. Przystosowany jest do całorocznej eksploatacji.

Żeglarze jak ptaki, wrócą tu wiosną


Niespiesznym spacerkiem powróciliśmy na jacht. Po drodze minęliśmy piękną kępkę kwitnących maków polnych. Szkoda, że nie zdążą zaowocować przed zimą. Zwierzęta są pod tym względem bardziej „przewidujące”. Wrzesień jest miesiącem odlatujących od nas wielu gatunków ptaków, tworzących na niebie charakterystyczne klucze. Zazwyczaj ptaki najpierw usłyszymy, gdy nawołują się w czasie lotu, a dopiero później zobaczymy, kiedy popatrzymy w górę. Podziwialiśmy kilka wielkich kluczy krzyczących żurawi. Ptaki żegnały gościnne mazurskie strony. Te piękne ptaki zobaczymy znowu wczesną wiosną. Powrót do Rynu nie był już dla nas komfortowy. Wzburzone Tałty pokrywały białe grzywy. Był sztorm. Na jeziorze bardzo szybko pojawiło się więcej jachtów, których załogi lubią zmagać się z wiatrem. W czasie, gdy spacerowaliśmy po Mikołajkach, rozhulał się wiatr, ale niestety nie zmienił dotychczasowego kierunku. Teraz wiał nam prosto w twarz, zatem trzeba się było nastawić na halsowanie. W tych warunkach przydaje się zdobyte przez lata doświadczenie z wykorzystywaniem odkrętek wiatru, aby posuwać się do przodu, gdy wiatr pcha łajbę do tyłu. Takie żeglowanie może dać ogrom satysfakcji, ale trzeba być czujnym i cierpliwym. Jacht często przechylał się niebezpiecznie raz na jedną raz na drugą burtę. Rzeczy pod pokładem jednak nie wędrowały, bo zostały zabezpieczone przed nieoczekiwaną zmianą miejsc. Raz przydały się sztormiaki, bo niespodziewanie pojawił się krótkotrwały acz ulewny deszcz. Na koniec rejsu mieliśmy jeszcze kolorowy spektakl chmur, przesuwających się po ciemniejącym niebie oświetlanym zachodzącym słońcem. Powrót zajął nam więcej czasu niż przewidywaliśmy. Zmęczeni i nieco zziębnięci zacumowaliśmy w ryńskim porcie o zmroku. Nad taflą jeziora snuły się już wieczorne mgły. I my, jak ptaki, pożegnaliśmy gościnne wody do wiosny.
Ahoj!!
Maria Olszowska
Autorka jest emerytowaną nauczycielką biologii. Pochodzi z Krakowa, od trzydziestu lat mieszka w Mrągowie. Wciąż odkrywa piękno Mazur i chciałaby zachęcić innych do poznawania cudów tej krainy






Czekamy na Wasze zdjęcia i opisy pięknych zakątków regionu, kliknij tutaj, aby dodać swój artykuł lub skontaktuj się z nami pod adresem redakcja@mojemazury.pl.
Zobacz w naszej bazie
  • Mikołajskie

    Jezioro Mikołajskie

    Linia brzegowa miernie rozwinięta, brzegi przeważnie wysokie i strome, zachodnie zalesione, północne i część wschodnich zajmują...

  • Ryńskie

    Jezioro Ryńskie

    Połączone od południa z jeziorem Tałty. Tworzą najgłębszy zbiornik w kompleksie Wielkich Jezior Mazurskich. Jezioro o bardzo...

  • Tałty

    Jezioro Tałty

    Połączone od północy z jeziorem Ryńskim. Tworzą najgłębszy zbiornik w kompleksie Wielkich Jezior Mazurskich. Jezioro o dobrze...

Przewodniki lokalne

Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

Polecamy