Co robili Sowieci w Ostródzie

2011-01-21 12:00:00 (ost. akt: 2011-01-14 22:49:26)
Co robili Sowieci w Ostródzie

Autor zdjęcia: Archiwum RK

21 stycznia 1945 roku Rosjanie weszli do Ostródy. Już dawno nie określa się tego wydarzenia mianem "wyzwolenia". W walkach miasto wiele nie ucierpiało. Za to podczas następnych miesięcy Rosjanie spalili stare miasto, zamek, kościół, teatr i połowę budynków. Oto kilka relacji świadków tamtych wydarzeń.

Wspomnienie 1

"19 stycznia 1945, pisze Hermann Maraun, dyrektor Kaiser-Wilhelm- Gymnasium, był dla chłopców ostatnim dniem szkolnym… Około 5 rano landrat Wittich, w rozmowie telefonicznej zarządził, że do 20 kg dokumentów gimnazjum zostanie przyjęte przez urząd landrata i wysłane z jego dokumentami, przed wkroczeniem wojsk rosyjskich. Kilka godzin później dostarczono do urzędu 3 pakiety dokumentów, m. in. wzory wszystkich świadectw wydawanych przez szkołę, które pokwitował nadinspektor Boczek. Materiały te jeszcze w Prusach Wschodnich wpadły ręce wroga i niewątpliwie zostały zniszczone".



Wspomnienie 2

W relacji pt. "Ostatnie walki w powiecie ostródzkim w styczniu 1945" szeregowy, nauczyciel D. podaje: "19 stycznia wieczorem pomiędzy Wansen i Gardienen (Wądzyn i Gardyny gm. Dąbrówno) zebrano ostródzką grupę bojową - bez żadnego zaopatrzenia, oprócz 1 bochenka chleba, bez lekarza i sanitariusza, ubrana w łatane garnizonowe mundury, podczas gdy odzież zimowa pozostała w magazynach, bez innej broni, jak karabiny z 30 nabojami na osobę, 3 karabiny maszynowe i 20 panzerfaustów! - składającą się z 327 żołnierzy, w tym 5 oficerów. Całe to działanie było czystym mordem setek starych ojców rodzin, bez sensu i celu. Po południu 21 stycznia 3 kompania została zaatakowana na pozycjach pomiędzy Wądzynem, a Leszczem przez ponad 80 czołgów i została zniszczona do ostatniego żołnierza. Kompanię marszową zaatakowały czołgi z przodu i z flanki, pomiędzy Leszczem i Jankowicami. Oprócz mnie uratowało się 6 kolegów, z którymi dołączyłem do 1 kompanii, która poniósłszy tylko 30 procent strat mogła się wycofać, aż do lasu".



Wspomnienie 3

20 stycznia 1945 roku wojska 5 Armii Pancernej Gwardii gen. płk. Wasilija T. Wolskiego zajęły Nidzicę i nazajutrz żołnierze 10 Korpusu Pancernego Gwardii, dowodzeni przez gen. mjr. M. Sachno, rozpoczęli szturm Ostródy. Po ostrzale artyleryjskim do ataku wyruszyły, od strony Kajkowa (wówczas Buchwalde), czołgi zwiadu pod dowództwem lejtnanta Iwana Piotrowicza Szczabelskiego. Po kilku godzinach (prawdopodobnie o godz. 2 następnego dnia) miasto zostało zajęte bez większych walk.
W 25 rocznicę wojennych wydarzeń Iwan P. Szczabelski przesłał list do "Głosu Olsztyńskiego", w którym pisał, że należał do grupy, w skład której wchodziło 30 żołnierzy i 3 czołgi. Do ataku ruszono rano. Szczególnie zacięty bój trwał na przedpolach miasta, gdzie wróg zniszczył im 2 czołgi. Trzeci czołg wraz z grupą żołnierzy wdarł się do miasta. Tu prawie przez cały dzień likwidowano poszczególne punkty oporu nieprzyjaciela. Wieczorem na centralnym placu (obecnie Plac Tysiąclecia) i ten czołg został podpalony. Miasto jednak zdobyto. Z owych 30 żołnierzy aż 28 poległo. Iwan Szczabelski za wzięcie Ostródy został nagrodzony przez Radę Najwyższą ZSRR tytułem Bohatera Związku Radzieckiego.



Wspomnienie 4

Bruno Kowalzick, instruktor piechoty w 1 Szkolnym Batalionie w koszarach Grolmana (tzw. czerwone koszary), bronił Kajkowa. Relacjonuje "Mieliśmy zająć pozycję na zboczu na lewo od Kajkowa i tam oczekiwać Rosjan (...). Jako broń mieliśmy do dyspozycji tylko zwykłe karabiny, a z kierownictwa powiatu dostaliśmy kilka pancerfaustów (...). Ja zablokowałem przedtem wyjazd z wioski w kierunku Ostródy, używając wrót stodół i części płotów. Droga, którą wjechali Rosjanie miała odgałęzienie w lewo, w ślepą uliczkę i dopiero później odbijała w prawo, w kierunku Ostródy. Tak jak przewidzieliśmy czołgi skręciły najpierw w lewo i utknęły w ślepej uliczce. Zostały wtedy ostrzelane z pancerfaustów i te, które były w środku nie mogły cofnąć się, ponieważ unieruchomiono ostatni przy wjeździe do wioski. Tym samym odparty został pierwszy atak (...). Droga była ciągle szczelna, jednakże sytuacja przestała być dla nas korzystna, ponieważ, jak mogłem zobaczyć przez lornetkę, drogą od Olsztynka jechały w kierunku Ostródy kolumny ciężarówek z piechotą (...) do Ostródy przeszliśmy obok koszar Adolfa Hitlera (dawne koszary artyleryjskie) i spotkaliśmy tam jeden czołg przed bramą koszarową. Niestety, nie trafiłem z ostatniego pancerfausta, ponieważ nie spaliśmy od dwóch nocy.



Wspomnienie 5

Jak wynika z relacji świadków tamtych wydarzeń, w Ostródzie pozostało około 2 tys. osób, głównie kobiet, dzieci i starców. Nastały okrutne dni dla miasta i jego mieszkańców. Według relacji Gerdy Wasgien (córki Waldemara Wasgiena, kierownika Państwowej Kasy Powiatowej na zamku i mieszkającego tamże nad bramą wjazdową) przez siedem dni od wejścia czerwonoarmistów jej rodzice znosili najścia żołnierzy, którzy przychodzili każdego wieczora i plądrowali mieszkanie, zrywając tapety ze ścian i tnąc obicia mebli w poszukiwaniu drogocennych przedmiotów. 29 stycznia wezwano mężczyzn do starostwa i rozkazano im zebrać się następnego dnia o godz. 6 na Rynku z całą ludnością niemiecką. By uniknąć wywózki ojciec Gerdy zażył tabletki i zmarł śmiercią samobójczą tego samego dnia o godz. 23.30. Nazajutrz 30 stycznia, o wpół do piątej rano żonę zmarłego zbudził hałas. Stwierdziła ona, że zamek stoi w płomieniach, Rosjanie bowiem polewali budynki jakimś środkiem zapalającym, a następnie je podpalali. Matka zdążyła chwycić niezbędne rzeczy i uciec z domu. Zamek został wypalony do parteru wraz ze zwłokami Waldemara Wasgiena.



Wspomnienie 6

Jak wynika z zachowanych dokumentów, w Ostródzie organizowano od jesieni 1944 roku wojenne lazarety i przyjmowano przesiedleńców ze wschodnich terenów Prus. Ich los był często tragiczny, o czym pisze we "wspomnieniach nauczyciela" Helena Korczyńska, która przyjechała do Ostródy w czerwcu 1945 roku: "Cofająca się armia niemiecka pozostawiła w budynku szkolnym (obecnie Szkoła Podstawowa nr 1 im. Armii Krajowej) starców, których ekspediowała ze wschodnich dzielnic Prus Wschodnich m. in. z Gubina (niem. Gumbinnen) i Wystruci i innych miast. Z tej grupy umarło 20 osób głównie z głodu i zimna, a pochowano ich wzdłuż parkanu szkoły".
Dopiero w 1991 roku, podczas prac ziemnych, odkryto przypadkowo ich zwłoki pod płotem, od strony ul. 21 stycznia i po ekshumacji w liczbie 23 złożono je w zbiorowej mogile, na cmentarzu komunalnym przy ul. Spokojnej.


Opr. Ryszard Kowalski

W artykule wykorzystano wspomnienia, relacje i listy byłych mieszkańców Ostródy, opublikowane w "Osteroder Zeitung" i innych wydawnictwach Kreisgemeinschaft Osterode Ostpr.


Czekamy na Wasze zdjęcia i opisy pięknych zakątków regionu, kliknij tutaj, aby dodać swój artykuł lub skontaktuj się z nami pod adresem redakcja@mojemazury.pl.
Zobacz w naszej bazie

Przewodnik lokalny

Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

Polecamy