Do Muzeum Wojska, Wojskowości i Ziemi Orzyskiej trafiło niezwykłe znalezisko. Są to karty dziennika szkolnego z 1891 roku. Dokumenty liczące 126 lat zostały odkryte podczas prac remontowych w budynku byłej szkoły w Klusach.
Beata Szymankiewicz, dyrektor Muzeum Wojska, Wojskowości i Ziemi Orzyskiej, nie kryje radości z nowego eksponatu.
— Karty mają ogromną wartość historyczną. Są nośnikiem informacji dla osób zajmujących się genealogią, śledzących dzieje rodzin mieszkających na tym terenie — podkreśla. — Część kart jest w tak dobrym stanie, że bez problemu możemy odczytać imiona i nazwiska uczniów, a nawet prześledzić ich frekwencję w danym miesiącu.
Prawdopodobnie dokumenty zawierają także tematy zajęć, jednak szczegółowych informacji muzealnicy będą mogli udzielić po dokładnym przetłumaczeniu materiału. A wymaga to czasu.
— W tej chwili kończymy czyszczenie kart. Musimy być przy tym bardzo ostrożni. Nie były w żaden sposób zabezpieczone, więc „zajęły” się nimi kurz i wilgoć. Poza tym znajdowały się na nich ptasie odchody, które częściowo zniszczyły papier — wyjaśnia dyrektor orzyskiego muzeum.
Karty zostały znalezione podczas remontu prowadzonego przez obecnego właściciela budynku w Klusach. Być może szkolny budynek skrywa jeszcze więcej tajemnic.
— Mamy nadzieję, że istnieje szansa na kolejne, równie zaskakujące odkrycia. Chciałabym w tym miejscu zwrócić się do czytelników z okolic Orzysza z prośbą. Jeśli podczas prac remontowych lub porządków natraficie państwo na jakieś dokumenty, przedmioty użytku codziennego, nie wyrzucajcie ich. My przyjmiemy je z otwartymi rękami. W każdej rzeczy ukryty jest element historii, który postaramy się ułożyć w całość — przekonuje Beata Szymankiewicz.
W kwietniu orzyskie muzeum planuje otwarcie wystawy, na której znajdą się wszystkie eksponaty otrzymane od darczyńców.
— Ekspozycja „Orzyskie historie” będzie podziękowaniem dla tych wszystkich, którzy zechcieli włączyć się w tworzenie muzeum i postanowili przekazać nam cenne pamiątki, dokumenty, znaleziska, wszystko to, co pozwala na kompletowanie informacji dotyczących historii naszego miasta. Znalezione karty dziennika będą jednym z eksponatów prezentowanych podczas tej wystawy — dodaje Beata Szymankiewicz.
Beata Smaka
— Karty mają ogromną wartość historyczną. Są nośnikiem informacji dla osób zajmujących się genealogią, śledzących dzieje rodzin mieszkających na tym terenie — podkreśla. — Część kart jest w tak dobrym stanie, że bez problemu możemy odczytać imiona i nazwiska uczniów, a nawet prześledzić ich frekwencję w danym miesiącu.
Prawdopodobnie dokumenty zawierają także tematy zajęć, jednak szczegółowych informacji muzealnicy będą mogli udzielić po dokładnym przetłumaczeniu materiału. A wymaga to czasu.
— W tej chwili kończymy czyszczenie kart. Musimy być przy tym bardzo ostrożni. Nie były w żaden sposób zabezpieczone, więc „zajęły” się nimi kurz i wilgoć. Poza tym znajdowały się na nich ptasie odchody, które częściowo zniszczyły papier — wyjaśnia dyrektor orzyskiego muzeum.
Karty zostały znalezione podczas remontu prowadzonego przez obecnego właściciela budynku w Klusach. Być może szkolny budynek skrywa jeszcze więcej tajemnic.
— Mamy nadzieję, że istnieje szansa na kolejne, równie zaskakujące odkrycia. Chciałabym w tym miejscu zwrócić się do czytelników z okolic Orzysza z prośbą. Jeśli podczas prac remontowych lub porządków natraficie państwo na jakieś dokumenty, przedmioty użytku codziennego, nie wyrzucajcie ich. My przyjmiemy je z otwartymi rękami. W każdej rzeczy ukryty jest element historii, który postaramy się ułożyć w całość — przekonuje Beata Szymankiewicz.
W kwietniu orzyskie muzeum planuje otwarcie wystawy, na której znajdą się wszystkie eksponaty otrzymane od darczyńców.
— Ekspozycja „Orzyskie historie” będzie podziękowaniem dla tych wszystkich, którzy zechcieli włączyć się w tworzenie muzeum i postanowili przekazać nam cenne pamiątki, dokumenty, znaleziska, wszystko to, co pozwala na kompletowanie informacji dotyczących historii naszego miasta. Znalezione karty dziennika będą jednym z eksponatów prezentowanych podczas tej wystawy — dodaje Beata Szymankiewicz.
Beata Smaka
Już w 1530 roku w Klusach istniała łacińska szkoła parafialna, a od jej nauczyciela wymagano wyższego wykształcenia. W połowie XIX wieku parafia w Klusach liczyła 2220 osób, w tym 2042 Polaków. Do tamtejszej szkoły uczęszczało 365 polskich dzieci i tylko 38 niemieckich. Jeszcze 1903 r. na 4400 parafian było tylko 320 Niemców.
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez
Historyk #2199061 | 31.135.*.* 10 mar 2017 09:07
No jak to tak. Przecież to są rdzennie Polskie ziemie. Tylko odzyskane w 1945 roku. Więc co tu tłumaczyć???!!!
Ocena komentarza: warty uwagi (1) ! odpowiedz na ten komentarz