Na zalesionych peryferiach Mrągowa rozciąga się jeden z najpiękniejszych wąwozów pojezierza mrągowskiego - Wąwóz Polski. Jego największym atutem jest pierwotny charakter.
Nazwa wąwozu wywodzi się od pobliskiej Polskiej Wsi. Wąwóz ma długość około 600 metrów i przebiega z kierunku południowo-zachodniego na północno-wschodni. Przez wąwóz wartko płynie strumyk z brunatną wodą. Strumień, żłobiąc niegdyś swoje koryto w wysokim wzniesieniu, przeciął je, tworząc wąską dolinkę o głębokości 30-40 metrów ze stromymi brzegami, zbudowanymi z margli, gliny oraz piasku. Wspomniany strumień, od brunatnej wody zwanym potocznie Czerwonym, bierze swój początek w jeziorze Piecuch. Koniec wąwozu wyznacza niewielka nasłoneczniona łąka, za którą strumień wpływa do stawu tuż przed jeziorem Juno (patrz szkic sytuacyjny). Wąwóz najlepiej podziwiać wczesną wiosną lub późną jesienią, wędrując wzdłuż koryta potoku albo leśną ścieżką, biegnącą górnym grzbietem jednego z brzegów. Taki niespieszny spacer w jedną stronę zabierze niecałą godzinę.
Do wąwozu można dojść pieszo czerwonym szlakiem. Ze względu na ukształtowanie terenu i gęste zalesienie wąwóz nie został przekształcony przez człowieka.
Czy taka ingerencja człowieka w otoczeniu wąwozu wpłynie na jego przyrodę, trudno na razie ocenić. Wydaje się, że może to nie posłużyć roślinom, lubiącym miejsca zacienione.
Na początku kwietnia 2017 r. pospacerowałam sobie zalesionym brzegiem wąwozu, często zerkając w dół na płynący strumień. Szłam także wzdłuż koryta potoku. Wąwóz rozświetlony był kwietniowym słońcem. Tylko na niewielkim odcinku, gdzie głębokość wąwozu jest największa, zachował się dawny półcień i wyczuwalna wilgoć w powietrzu. Bardziej podobał mi się dawny wąwóz, kiedy rosnące tu drzewa tworzyły nad nim tunel, a przeciskające się między drzewami promienie słoneczne grały ciekawymi świetlnymi efektami. Tak, czy siak, co się stało, to się nie odstanie, a przyroda z pewnością i tak tę zmianę zweryfikuje po swojemu.
Maria Olszowska
Autorka jest emerytowaną nauczycielką biologii. Pochodzi z Krakowa, od trzydziestu lat mieszka w Mrągowie. Wciąż odkrywa piękno Mazur i chciałaby zachęcić innych do poznawania cudów tej krainy
Na początku kwietnia 2017 r. pospacerowałam sobie zalesionym brzegiem wąwozu, często zerkając w dół na płynący strumień. Szłam także wzdłuż koryta potoku. Wąwóz rozświetlony był kwietniowym słońcem. Tylko na niewielkim odcinku, gdzie głębokość wąwozu jest największa, zachował się dawny półcień i wyczuwalna wilgoć w powietrzu. Bardziej podobał mi się dawny wąwóz, kiedy rosnące tu drzewa tworzyły nad nim tunel, a przeciskające się między drzewami promienie słoneczne grały ciekawymi świetlnymi efektami. Tak, czy siak, co się stało, to się nie odstanie, a przyroda z pewnością i tak tę zmianę zweryfikuje po swojemu.
Maria Olszowska
Autorka jest emerytowaną nauczycielką biologii. Pochodzi z Krakowa, od trzydziestu lat mieszka w Mrągowie. Wciąż odkrywa piękno Mazur i chciałaby zachęcić innych do poznawania cudów tej krainy
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez
Nono #2218861 | 217.99.*.* 7 kwi 2017 15:35
Jak to
! odpowiedz na ten komentarz