Meblarze na wodnym szlaku, czyli płynie kajakowy pociąg
2017-06-28 09:18:15(ost. akt: 2017-06-27 14:33:02)
Napisała do nas Małgorzata Krawczyńska, którą już parokrotnie gościliśmy w serwisie z relacjami ze spływów kajakowych. Tym razem Gosia zorganizowała spływ koleżankom i kolegom ze swojej firmy – zakładów Telmex MMI Sleeping – Fabryka Mebli w Biskupcu.
Oddajmy głos pani Gosi.
Odznak kajakowych w tym roku nie dostaniemy. Nasz spływ, zaplanowany na 5 jezior i dwie strugi, ograniczył się do jezior dwóch.
Plan spływu powstał w maju. Wyznaczyliśmy sobie trasę Sorkwity – Bieńki, obejmującą początek Szlaku Krutyni. Wyznaczyliśmy dwa terminy - sobotę przed Bożym Ciałem lub sobotę 24 czerwca. Zapisało się ponad 70 osób.
Pierwszy termin oddaliśmy walkowerem już w środę. Wszystkie pogodynki zapowiadały ochłodzenie i fronty burzowe, które powinny uniemożliwić wyjście z domu, a cóż dopiero uprawiać rekreacje. Oczywiście nic takiego się nie stało, pogoda była całkiem przyzwoita, no ale odwołać odwołania już się nie dało.
Plan spływu powstał w maju. Wyznaczyliśmy sobie trasę Sorkwity – Bieńki, obejmującą początek Szlaku Krutyni. Wyznaczyliśmy dwa terminy - sobotę przed Bożym Ciałem lub sobotę 24 czerwca. Zapisało się ponad 70 osób.
Pierwszy termin oddaliśmy walkowerem już w środę. Wszystkie pogodynki zapowiadały ochłodzenie i fronty burzowe, które powinny uniemożliwić wyjście z domu, a cóż dopiero uprawiać rekreacje. Oczywiście nic takiego się nie stało, pogoda była całkiem przyzwoita, no ale odwołać odwołania już się nie dało.
Drugiego terminu postanowiliśmy tak łatwo nie odpuścić. W tygodniu planowanego spływu nad Biskupcem przeszła burza z gradobiciem. Ulewa wygrała z kanalizacją, tworząc przed fabryką gustowny stawek, a nad pobliskim jeziorem wiatr połamał piętnaście drzew. Wszystko to wytrzymaliśmy, wierząc w odwrócenie niekorzystnych trendów, ale kiedy w piątek wciąż lało, nerwy nam puściły. Wynajęliśmy duży namiot w Stanicy Wodnej w Sorkwitach skupiając się przede wszystkim na integracji, a trasę spływu skróciliśmy do kółka po dwóch jeziorach. Padało całą noc, ale rano i tak stawiło się 68 osób. Sobota była dość chłodna, wietrzna, chmury zasłaniały całkowicie słońce, ale nie lało i dało się pływać - zrobiliśmy około 10 kilometrów. Potem bawiliśmy się do wieczora pod namiotem przy grillu i czymś tam jeszcze. W sumie całkiem udany dzień.
Na zdjęciach jezioro Lampackie i jezioro Lampasz. Pierwszy przystanek na słodkie bułeczki zrobiliśmy przy pomostach niedaleko wsi Rodowo. Wiata, stoły, tablice informacyjne i ścieżka przyrodnicza biegnąca wzdłuż brzegu jeziora powstały w ramach projektu edukacyjnego "Jary Lampasza". Ognisko po spływie zorganizowaliśmy w ośrodku PTTK w Sorkwitach.
Małgorzata Krawczyńska
Małgorzata Krawczyńska
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez