Legendy wsi Łąkorek

2018-02-02 21:38:11 (ost. akt: 2018-02-02 21:43:47)
Legendy wsi Łąkorek

Autor zdjęcia: Emrys MacDara

Ponad sto lat temu w jednej z małych wsi powiatu nowomiejskiego zwanej w tamtych czasach Linkhorn, a obecnie Łąkorek, przyszedł na świat niejaki Friedrich z rodziny Lange. Wykształcony na znakomitego lekarza, na wieki zapisał się na kartach historii. Jak każda wybitna postać, również i Lange otoczony jest mgiełką tajemnicy i mistycyzmu. 

Wprowadzenie
Będąc już zasłużonym chirurgiem, który dodatkową sławę zyskał, gdy przywrócił sprawność ręki Ignacemu Janowi Paderewskiemu, po wielu latach na obczyźnie postanowił wraz z żoną osiedlić się w rodzinnych stronach swoich przodków. Niestety majątek ziemski, w którym przyszedł na świat, z uwagi na przynależność do mienia królewskiego, nie był na sprzedaż. Friedrich Lange okazał się jednak nie tylko specjalistą w zakresie medycyny, ale i strategii. Zakupił inny majątek o zbliżonej wartości, aby następnie zamienić go na swój pożądany Łąkorek. Tak oto stał się właścicielem ziemskim potężnego i wspaniałego folwarku, w którego skład wchodził pałac i mała osada oraz 9 jezior i młyny nad jeziorem Łąkorz i Pawłówek.
 
Dobro czy plotki?
Friedrich Lange słynął ze swojej hojności i dobroci. Miejscowa ludność znała go przede wszystkim z wizyt domowych i wielu inicjatyw charytatywnych. Jednak nawet tak dobra opinia nie była bez skazy. Jak w przypadku wielu innych znanych osób, ceną dorobku i sławy okazała się ciekawość pospolitej ludności. O Lange i jego dobytku krąży wiele legend, część z nich znana jest szerszej opinii publicznej, inne to osobiste przeżycia osób związanych z majątkiem.
 
Wszędzie masoneria!
Wielu ludzi, którzy swoim bogactwem czy wiedzą wyróżniali się na tle szarego na tamten czas społeczeństwa, zyskała wytłumaczenie swoich sukcesów w Wolnomularstwie, czyli prościej mówiąc masonerii. Ten sam los spotkał Lange i jego żonę. Czy byli członkami loży? Nie ma na to żadnych historycznych dowodów, są za to liczne przekazy od ludzi, którzy obcowali z nimi na codzień. 
 
Stare vs Nowe
Lange w miejscu starego pałacu, który był folwarkiem rycerskim, wybudował nowy dostosowany do swoich potrzeb. Pałac do dzisiejszego dnia jest w miarę dobrym stanie, nie licząc kilku zarwanych podłóg, czy sypiącej się elewacji. Z każdym rokiem jednak przybywa zniszczeń, a skarb jakim jest ten legendarny dworek popada w zapomnienie. Za czasów obecności Friedricha, w oczach miejscowej ludności dworek zdawał się mieszkaniem godnym króla. Kute w żelazie ozdobne kraty, dworskie filary i kamienne balustrady były ozdobą ogrodu. Wnętrze pałacu również robiło wrażenie. Nie brakowało sali kominkowej, z potężnymi drewnianymi drzwiami, zasuwanymi wzdłuż sporego, przeszklonego salonu. Główny hol charakteryzował się wspaniałą ręcznie rzeźbioną balustradą z motywami smoczych głów. Dodając do tych pomieszczeń dodatki i ozdoby tamtego okresu, a także słabe, klimatyczne oświetlenie — otrzymujemy kadr z dobrego filmu. Trudno uwierzyć, że te zdawać by się mogło odległe czasy, miały miejsce zaledwie sto lat temu.
 
To właśnie w scenerii pałacu odegrało się kilka ważniejszych wydarzeń, które zapadło w pamięć miejscowej ludności, a które ja zebrałem dla Was poniżej. Historie te nie były wcześniej publikowane, pochodzą bowiem z ustnego przekazu mieszkańców Łąkorka, również tych którzy pamiętali Friedricha ze swojego dzieciństwa i z opowieści swoich bliskich, którzy pracowali w folwarku. 
 
Czarny Pokój
W pałacu, który zamieszkiwał Lange, w charakterze służby pracowali ludzie mieszkający w Łąkorku. Wśród wielu z nich przetrwała opowieść o sekretnym pokoju, który pomalowany był na czarno. Miało to być pomieszczenie rytualne Friedricha i jego żony, w którym mieli oddawać się niegodziwym praktykom magicznym. Legenda ta była popularna na tyle, że zaczęła żyć własnym życiem i dziś można usłyszeć o wielu różnych wydarzeniach jakie miały mieć miejsce w Czarnym Pokoju. Według przekazów pracowników jedno pozostaje pewne — w majątku było zamknięte pomieszczenie, do którego nikomu nie wolno było wchodzić, a którego zawartość i cel pozostaje tajemnicą małżeństwa.
 
Dieta Czarownicy
Kolejnym godnym miana królowej wiejskiej plotki przekazem jest taki, który dotyczy bezpośrednio żony Friedricha. Była ona podobno jeszcze bardziej tajemnicza niż swój małżonek. Pracownicy folwarku podchodzili do niej z wielką ostrożnością i szacunkiem. Od pewnego głośnego wydarzenia, zaczęła wręcz budzić strach i coraz częściej posądzano ją szeptem o czary. Wszystko przez... Dietę. Wiadomą rzeczą dla służących w pałacu było rygorystyczne przestrzeganie zakazu przyrządzania konkretnej potrawy lub używania konkretnego składnika w dworskiej kuchni. Jakiego? Ten szczegół nie przetrwał próby czasu, jednak wydarzenie z tym związane było wystarczająco zapamiętane. Otóż pewnego dnia, gdy państwo Lange opuścili pałac i rodzinne strony w jednej ze swoich licznych podróży, kuchnia uznała brak właścicieli za wystarczające usprawiedliwienie nieprzestrzegania ustalonych zasad. Zebrali się więc w kuchni, by przyrządzić zakazaną zazwyczaj potrawę. Gdy zdawało się, że apetyt niebawem zostanie zaspokojony, w progu kuchni z krzykiem ukazała się ubrana w czarną suknię Pani domu, groźnie mierząc pracowników wzrokiem. Ze strachu, jedna z kucharek rzuciła w zjawę rozgrzaną patelnią, którą akurat trzymała w ręku. Zjawa została przepędzona, bo znikła tak nagle, jak się pojawiła. Głodna służba zgodnie stwierdziła, że najlepiej będzie utrzymać to wydarzenie w tajemnicy, a o strasznej zjawie zapomnieć. Niestety, cisza o złamanym zakazie nie trwała długo. Wraz z powrotem Pani Domu, na twarze pracowników powrócił strach — bo jak się okazało, miała bliznę w miejscu, w którym kucharka oparzyła zjawę.
 
Niejasne oblicze Śmierci
Ostatnim życzeniem Langiego, (który zmarł bez dziedzica) było oprócz przekazania całego majątku na rzecz kraju i zakazu wycinania drzew przez minimum 50 lat od jego śmierci, pochowanie jego zwłok w rodzinnej miejscowości. Lokalna społeczność zagwarantowała taki pochówek. Friedrich spoczął na jednym ze wzgórz, z którego widać pałac, wieś i całe jezioro Łąkorz przylegające do majątku. O jego grób do dzisiaj dbają władze gminy. To, kto spoczywa w grobie, pozostaje kwestią sporną kolejnej legendy. Silnym przekazem wśród potomków dawnych pracowników majątku jest stwierdzenie, że wraz z Langim w grobie spoczął jego ukochany czarny koń, który cieszył się ogromną sympatią wśród mieszkańców Linkhornu, a także jego ogromny pies. Według tej wersji zabrakło miejsca na żonę, o niej — jak przystało na domniemaną czarownicę — legendy milczą. Mniej znanym, ale bardziej racjonalnym przekazem jest opowieść, że w grobie zarówno Fridricha, jak i jego żony pochowano czarnego konia, którym lekarz podróżował do chorych, a którego Lange uwielbiał.
 
Powracający Duch
Ta opowieść pochodzi z pierwszej ręki i miała miejsce blisko sto lat po śmierci Langiego. Życie w Łąkorku toczyło się jak na każdej innej wsi. Dzień zmierzał ku końcowi, a młodzież jak co dnia zebrała się na przystanku autobusowym, gdzie wspólnie spędzali czas. Rozmowy tak porwały młodych ludzi, że nim spostrzegli, otaczała ich noc. Wieś powoli zasypiała i tylko nocne zwierzęta zdawały się coraz śmielej odzywać. Gdy nastał czas pożegnania, z jednej strony drogi rozległ się przeraźliwie donośny stukot. Młodzież zamilkła zaciekawiona, odwracając spojrzenie w kierunku odgłosów. W ciemności nocy dostrzegli małe, migoczące światełko, które wraz ze stukotem końskich kopyt zbliżało się w ich stronę. Krok za krokiem i z ciemności wynurzył się koń, a za nim ciągnięty przez niego wóz. Wielkie zdziwienie pojawiło się na twarzach zebranych, nikt bowiem nie powoził konno od wielu lat. Gdy wóz zbliżył się do zamarłej ze strachu młodzieży, dostrzegli ubranego w ciemne płaszcze woźnice ze starodawną fajką w ustach i naftową lampką doczepioną do wozu. Czarny koń przemknął obok nich i zniknął wraz ze swoim jeźdźcem w ciemności, po drugiej stronie drogi. Stukot ucichł niespodziewanie i nigdzie nie dało się dostrzec migoczącego światła wozu.

Autor: Emrys MacDara

Podziel się informacją: Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: kliknij.


Czekamy na Wasze zdjęcia i opisy pięknych zakątków regionu, kliknij tutaj, aby dodać swój artykuł lub skontaktuj się z nami pod adresem redakcja@mojemazury.pl.

Ten tekst napisał dziennikarz obywatelski. Więcej tekstów tego autora przeczytacie państwo na jego profilu: Emrys

Komentarze (4) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Natalka #2861767 | 94.42.*.* 4 lut 2020 12:55

    Ciekawe i wciągająca lektura. pozdrawiam autora

    ! - + odpowiedz na ten komentarz

  2. hyh #2451727 | 88.156.*.* 1 mar 2018 23:19

    "Ponad sto lat temu w jednej z małych wsi powiatu nowomiejskiego zwanej w tamtych czasach Linkhorn, a obecnie Łąkorek". Nie w tamtych czasach Linkhorn a obecnie Łąkorek, tylko przez 700 lat Linkhorn a od niedawna Łąkorek, czyli nazwa nie wynikająca z niczego i wymyślona przez powojennych przybyszów z Polski

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-3) ! - + odpowiedz na ten komentarz

  3. Kazik #2435031 | 82.83.*.* 6 lut 2018 22:09

    Tyle lat tam mieszkałem i naprawdę jestem dumny że taka mała zapomniana wieś ma tak bogatą historie jak doktor Lange czy osada nawodna. Dzialo się tam kiedys bo dziś już jest zapomniana.

    Ocena komentarza: warty uwagi (6) ! - + odpowiedz na ten komentarz

  4. kasia #2433869 | 83.13.*.* 5 lut 2018 15:04

    Super artykuł! Takie artykuły powinny być cykliczne, przedstawiające rożne historie i legendy, dotyczące naszych stron.

    Ocena komentarza: warty uwagi (9) ! - + odpowiedz na ten komentarz

  5. hp #2433050 | 94.254.*.* 4 lut 2018 10:34

    Fajny artykuł. Przeczytałem z zaciekawieniem.

    Ocena komentarza: warty uwagi (9) ! - + odpowiedz na ten komentarz

Polecamy