Pogański Kamień z Wysokiej Wsi

2018-02-15 12:04:39 (ost. akt: 2018-02-15 12:06:28)
Pogański Kamień z Wysokiej Wsi

Autor zdjęcia: Emrys MacDara

Wzgórza Dylewskie to malownicze pasmo wzniesień, pełne urokliwych miejsc, lasów i dolin. Niedaleko słynnej Góry Dylewskiej znajduje się miejsce, o którym opowieść w przekazie ustnym miejscowej ludności przechodzi z pokolenia na pokolenie.

W lesie na skraju Wysokiej Wsi (dawniej Kernsdorf), u podnóża Góry Dylewskiej, znajduje się w połowie zakopany pradawny głaz, pełniący dla niegdyś żyjącego tu plemienia pruskich Sasinów rolę ołtarza ofiarnego. Kamień Ofiarny zwany też Kamieniem Pogańskim "odkryty" jeszcze przed wojną a następnie otoczony został opieką przez ówczesne Powiatowe Koło Ochrony Przyrody w Ostródzie. Od 1921 roku jest wpisany na listę pomników przyrody i otoczony drewnianym płotem (o ile można nazwać to płotem). Dziś, obok miejsca pradawnego kultu biegną liczne szlaki turystyczne, a przy samym głazie widnieje tablica opisująca jego historię i legendę związaną z nazwą.

Właśnie... Legendy.
Mówi się, że w każdej z nich tkwi przysłowiowe ziarno prawdy... Ta historia nie odbiega wcale od tego schematu. Jednak czas jak zwykle w takich przypadkach zrobił swoje, a niewiedza i stereotypy zniekształciły opowieść przekazywaną od wieków.

Uśpiony Ołtarz czy zwykły głaz?
Pruski Ołtarz, o którym mowa posiada wyżłobienia zrobione ludzką ręką, stanowiące coś w rodzaju rowków i tuneli. Według obecnej wersji legendy tymi właśnie szczelinami miała ściekać do ziemi krew złożonych tam ofiar.
Obecne ustalenia, datowania wykonania dwóch rzędów otworów i rowków negują wersję, według której Prusowie mieliby wykuć takie otwory na potrzeby swoich czasów (zwykle były to wyżłobione misy ofiarne). Badający to miejsce stwierdzili jednoznacznie, że otwory te zostały najprawdopodobniej wykonane w celu rozbicia i przewiezienia reliktu.

Dlaczego nie dokończono zniszczenia głazu? Nie wiadomo. Faktem jest, że został on tam gdzie stał, a jedyne co mu się przytrafiło, choć nie można tego nazwać złym - to zakopanie go. Być może gdy nie udało się go rozbić i usunąć, postanowiono ukryć "Pogański Kamień" aby nie przypominał o odprawianych tam obrzędach, tym samym zakopując część historii tego regionu.

Dlaczego nie było to złe? Może dzięki temu, że ówcześni ludzie w obawie przed swoim zgorszeniem ukryli kamień pod ziemią, przetrwał on do współczesnych czasów. Dziś wrócił na świat, choć jego znaczna część wciąż znajduje się pod ziemią. Jest on jednak świadkiem historii tych terenów. Niegdyś trzeba było niszczyć i ukrywać takie symbole aby groźba powrotu do rodzimych bogów, obrzędów i tradycji nie stała się nazbyt realna.

Legendarne tańce
Zgłębiając wiedzę na temat tego miejsca i dawnej tradycji przekazywanej wśród mieszkańców tego regionu, dotarłem do innej legendy, mniej znanej ale równie ciekawej. Nieopodal "Kamienia Ofiarnego", gdzie pruscy kapłani pełnili swoje obrzędy, gdzie odbywały się rytuały i wszelkie manifestacje dotykające sfery sacrum, na łące graniczącej ze skrajem lasu zbierała się okoliczna ludność na wszelkie święta i obrzędy. Odprawiano tam tańce i jarmarki. Mówi się, że jeszcze w czasach nam współczesnych odbywały się tam różnego rodzaje procesje i odpusty, związane z chrześcijańskim obrządkiem. Sięgały jednak swymi korzeniami czasów młodości tego świętego miejsca.

Moje odczucia?
Miejsce to wywarło na mnie niebywale pozytywne wrażenia. Na pierwszy rzut oka, skręcając z głównej leśnej drogi na ścieżkę wiodącą do miejsca w którym znajduje się kamień, nie widać nic niezwykłego. Malowniczy las na wzniesieniu, łączący się na skrajach z polami i łąkami. Jednak nawet zwykłe oko, dostrzegłoby nadzwyczajną ilość kamieni i mniejszych głazów otaczających to miejsce. Kamienie nie tylko leżą w zasięgu wzroku, są również pod stopami. Zawsze w takich chwilach, zastanawiam się jak wyglądało to miejsce przed wiekami, niewątpliwie musiało robić wrażenie oddzielonej sfery sacrum. Mimo kilku ścieżek, bez problemu dociera się do Kamienia Ofiarnego. Pradawny Ołtarz znajduje się na uboczu, blisko skraju lasu graniczącego z polem i łąką, na której podobno odbywały się święta.

Zawsze, kiedy podchodzę do takich miejsc mam mieszane uczucia. Z jednej strony zestrajam się z energią miejsca, starając się połączyć z historią i dotrzeć jak najdalej "uniesiony" tym połączeniem, nawiązać kontakt z jego energiami.
Z drugiej strony duma i ciekawość ustępuje smutkowi, że miejsce które w swoich czasach było święte, związane niewątpliwie z ludźmi, którzy pełnili tu swoje obrzędy, popadło w zapomnienie i ruinę.

Być może tak już jest w naturze, że jedno upada a drugie wzrasta. Wierzę jednak, że pewnego dnia więcej ludzi obudzi się i przypomni sobie o takich miejscach, o historii jakiej nigdy w szkole nie uczą, a jaka stanowi naszą przeszłość, naszą i tych ziem.

Autor: Emrys MacDara



Czekamy na Wasze zdjęcia i opisy pięknych zakątków regionu, kliknij tutaj, aby dodać swój artykuł lub skontaktuj się z nami pod adresem redakcja@mojemazury.pl.

Ten tekst napisał dziennikarz obywatelski. Więcej tekstów tego autora przeczytacie państwo na jego profilu: Emrys

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Adas #2441244 | 94.254.*.* 15 lut 2018 22:17

    mieskzam nie daleko a nie wiedziałem że coś takiego jest. Dzięki! Fajnie wiedziec.

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) ! - + odpowiedz na ten komentarz

Polecamy