Kosakowo w gm. Srokowo (powiat kętrzyński) to wieś szczególna. Nie ma kościoła, ale ma zabytkowy dzwon kościelny, który wisi w drewnianej, także zabytkowej, wieży.
Przed reformacją Kosakowo było samodzielną parafią, która należała do archiprezbiteratu w Sępopolu. Kościół i cała wieś zostały spalone przez Tatarów, wspomagających polskie wojska w niechlubnej misji pacyfikacji Prus Książęcych w roku 1657. Była to zemsta za udział króla Prus Fryderyka Wilhelma w II wojnie północnej po stronie Szwecji. Kościół w Kosakowie nigdy nie został odbudowany. Jakimś cudem uchowały się granitowa chrzcielnica i dzwon kościelny z XVI wieku. Dziś dzwon jest zawieszony na drewnianej wieży w Kosakowie. Nie wiadomo dokładnie, czy właśnie w tym celu wieżą została zbudowana, ale wiele na to wskazuje. Wieża powstała w XVII wieku.
Z dzwonem i wieżą wiąże się legenda. Gdy Tatarzy spalili w 1657 r. kościół i całą wieś, odbudowano tylko drewnianą wieżę. Dzwon kościelny postanowiono przenieść do kościoła farnego w pobliskim Srokowie. Jednak po przenosinach dzwon w cudowny sposób wrócił do Kosakowa, a budowniczy wieży zginął tragiczną śmiercią. Od tej pory nikt nie śmiał tknąć dzwonu.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez