Polska Rzeczpospolita Rowerowa

2020-12-29 10:31:34(ost. akt: 2020-12-29 10:31:45)   Artykuł sponsorowany
Powoli sezon rowerowy w naszym kraju się zakończył. Wiadomo, był nieco inny niż dotychczas. Pandemia pokazała, jak wiele osób lubi i chce jeździć na rowerze. Sklepy rowerowe przeżywały prawdziwe oblężenie, a dwa kółka stały się znowu modne. Niestety, wraz z pozytywnymi zmianami wiąże się tez kilka złych rzeczy, które uwypukliły się w mijającym roku.
Z przykrością należy stwierdzić, że ostatnimi czasy wyprawy rowerowe, zwłaszcza z dziećmi, staja się sporym wyzwaniem i wiążą się ze sporym ryzykiem. A prawda jest taka, że jak ktoś lubi ryzyko to woli postawić zakład bukmacherski w STS niż wybrać się na przejażdżkę drogą krajową. Zamiast podziwiać piękne okoliczności przyrody, prędzej można dostać pylicy i nawdychać się spalin. Do tego na plecach będziemy czuć „oddechy” spieszących się gdzieś kierowców, którzy omijają rowerzystów w takiej odległości, że boczne lusterko można poczuć na łokciu lub pośladku. Z rzadka zdarzają się kierowcy, którzy omijają rowerzystów, nomen omen, szerokim łukiem. Większość dojeżdża prawie pod tylne koło a potem, z rykiem silnika przemyka obok, przeklinając pod nosem.

To jednak jest ta najbardziej optymistyczna wersja. Miłośnicy dwóch kółek, przy mniejszej dozie szczęścia skończyć mogą zepchnięci gdzieś do rowu, poranieni lub wysłani na łóżka szpitalne. Niestety, większość kierowców nie rozumie, że wszyscy mają takie samo prawo użytkować nasze drogi. Wszystkich łącza dwie rzeczy. Po pierwsze potrzeba przemieszczania, po drugie obowiązek przestrzegania przepisów prawa drogowego. Niestety, brutalna prawda jest taka, że w pojedynku: rowerzysta vs kierowca samochodu, przegraną stroną będzie zawsze ten pierwszy. Nawet, jeśli okaże się, że w ogólnym rozrachunku miał rację i prawo stało po jego stronie. Nie ma sensu przypominać tu kilka smutnych wypadków które miały ostatnio miejsce na naszych szosach. Trzeba jednak głośno i jasno powiedzieć, że większość przypadków można było uniknąć, gdyby tylko jeden człowiek z drugim wykazali się odrobiną szacunku i empatii do drugiej osoby.

Ażeby nie wpadać tez w jakieś czarne tony, trzeba zauważyć kilka pozytywnych zmian, jakie się zadziały. Przede wszystkim ludzie zamknięci przez wiele tygodni w domach, postanowili się wreszcie poruszać. Część z nich wyciągnęła z piwnic i garaży swoje jednoślady i postanowiła wrócić do dawnej pasji. Drudzy, chcąc poprawić swoją sylwetkę i wydolność, udali się do specjalistycznych sklepów, aby nabyć optymalny dla siebie rower. Na szczęście większość z nich wykorzystała efektywnie czas kwarantanny i zapoznała się trochę z tematem. Dzięki temu, wraz ze wzrostem sprzedaży bicyklów wzrastała też ilość nabytych kasków, a czasem i ochraniaczy.

Każdego chyba cieszy, że nawet patrząc na osiedlowe ścieżki, czy parkowe trasy, widać na nich rowerzystów z odpowiednio ochroniona głową. Co cieszy jeszcze bardziej to fakt, że w zasadzie ciężko zauważyć dzieci poruszające się na rowerze bez kasku na głowie. Trzeba tez docenić, że z roku na rok poprawia się w naszym kraju infrastruktura i kilka regionów Polski można przejechać już praktycznie nie poruszając się po drogach krajowych. To sprawia, że na wyjazdy z rowerami na dachu decydują się całe rodziny wiedząc, że będzie można ze swoimi pociechami bezpiecznie i zdrowo zwiedzić okolice i pokazać jak urodziwą krainą jest nasza ojczyzna. Miejmy więc nadzieję, że wyciągniemy wszyscy wnioski z mijającego roku, a pozytywne efekty i zmiany będą widoczne w kolejnych latach.