Zanim ziemskim niebem zawładnęły samoloty rządziły na nim sterowce. Były to ogromne statki powietrzne wypełnione wodorem lub hel. Ich konstrukcja opierała się na sztywnym szkielecie, wewnątrz którego znajdowały się komory z gazem. Sterowce były ogromne. Szczyt ich popularności przypadł
na pierwszą połowę XX wieku.
na pierwszą połowę XX wieku.
W naszym regionie pojawiły się tuż przed wybuchem I wojny światowej nieopodal ujścia Wadągu do Łyny pojawili się robotnicy. I zbudowali gigantyczną halę długą na 180 metrów i wysoką na 34 metry (taką wysokość ma 10 piętrowy typowy blok z wielkiej płyty). Taka wielkość miała swoje uzasadnienie, bo sterowce to były prawdziwe powietrzne olbrzymy o długości sporo przekraczającej 100 metrów.
Tak powstał garaż dla sterowców, które najpierw latały między innymi nad Olsztynem, a potem z bombami nękały rosyjskich żołnierzy. Jeden ze sterowców dotarł aż do greckie Saloniki, gdzie został zestrzelony. Halę i lądowisko rozebrano po zakończeniu Wielkiej Wojny. Teraz na jego części stoi Osiedle Sterowców a o lądowisku przypomina kilka haków, które zachowały się w lasku obok osiedla.
Dobrą passę sterowców zakończył rozwój lotnnictwa i seria katastroff, z któryc najgłośniejsza była katastrofa sterowca „Hindenburg”. Był to największym statkiem powietrznym świata. Mierzył 245 metrów długości.
Dla porównania. Największym samolotem świata był ukraiński Antonow An-225 "Mrija": 84 m długości, 88 rozpiętości skrzydeł i 18 wysokości. Zniszczyli go Rosjanie w 2022 roku.
„Hindenburg” został zaprojektowany do lotów "za wielką wodę". Mógł przewozić około 70 pasażerów i 61 członków załogi. Był luksusowo wyposażony. 6 maja 1937 roku podczas cumowania na lotnisku Lakehurst w USA doszło do wybuchu wodoru, który spowodował spalenie sterowca w niecałe 40 sekund. W katastrofie zginęło 36 osób. Dowodził nim Max Pruss, który przeżył, choć odniósł poważne obrażenia.
No i jesteśmy w domu, dokładniej na Mazurach.
Pruss urodził się bowiem w 1891 roku w Sgonn koło Peitschendorf w powiecie Sensburg czyli w Zgonie koło Piecek w powiecie mrągowskim. Jego mama była z domu Kaminski. W 1898 r. Prussowie przeprowadzili się do Bielefeld w zachodnich Niemczech. I jeszcze w latach 50tych próbował zainteresować społeczeństwo budową nowoczesnych sterowców.
Zgon leży pomiędzy drogą Szczytno-Pisz i jeziorem Mokre, które jest jednym z nnajgłębszych jeziora na Mazurach. Jej nazwa miejscowości wywodzi się od "zgonu" bydła do wodopoju nad wspomnianym jeziorem. Dzisiaj mieszkańcy Zgonu żyją głownie z turystyki. Zachowały się tu drewniane domy, co na Mazurach jest bardzo rzadkie.
W 1963 roku wieś odwiedził amerykański pisarz John Steinbeck. Gościł go polski pisarz Igor Newerly, który od 1958 roku przez prawie trzydzieści lat mieszkał tu w czasie letnich i jesiennych miesięcy.
Drogą wzdłuż wschodniego brzegu Mokrego zawędrować można przez rezerwat aż do "Plaży Krutyńskiej" i dalej do jazu łączącego Jezioro Mokre z Jeziorem Krutyńskim. Mokre można objechać także na rowerze, korzystając po drodze z kąpieli w jeziorze.
Ze Zgonu prowadzą malownicze dróżki do wsi Krutyń, gdzie znajduje się siedziba Mazurskiego Parku Krajobrazowego i Muzeum Przyrodnicze Parku oraz miejscowość Krutyński Piecek, w której na uwagę zasługuje młyn wodny na rzece Krutyni z końca XIX wieku.
W pobliżu wsi Krutyń zwiedzić można rezerwaty przyrody "Krutynia" na rzece Krutyni oraz "Zakręt", w pobliżu którego znajduje się znany pomnik przyrody "Zakochana Para". Na południowy zachód od Zgonu jest rezerwat "Czaplisko- Ławny Lasek".
We wsi do dyspozycji turystów są nnoclegi, bary i stanica wodna. A przede wszystkim jezioro Mokre.
— Od miejscowości Zgon po przysiółek Cierzpięty południowy i zachodni brzeg jeziora Mokrego przedstawia przeważnie teren płaski, bezleśny...Natomiast wzdłuż wschodniego i północnego brzegu ciągnie się niemal dziewięciokilometrowym obrzeżem zachodnio-północna ściana Puszczy Piskiej. Jest to widok nieoczekiwany i budzący głębokie refleksje. Jezioro Mokre na przestrzeni około siedmiu kilometrów odcina pasem o szerokości zaledwie jednego kilometra dwa jakże różne światy! na wschodnim brzegu, wzdłuż krutyńskiego szlaku, potężna bariera puszczy aż kipi morzem zieleni. Gąszcz krzewów zalewa zwartą falą strome zbocza brzegów, a niżej kładą się na taflę jeziora lustrzane odbicia koron wysokopiennego lasu. Konary olbrzymich, samotnych dębów wyciągnięte ku przeciwległym, pustym i jałowym brzegom, zdają się wzywać pomsty starych bogów puszczy — pisze Kazimierz Saysse-Tobiczyk w książce "Ziemia puszcz i jezior" (1975)
Igor Hrywna
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez