Kościół w Wozławkach na Warmii prawie jak katedra we Fromborku

2012-10-09 11:38:40 (ost. akt: 2012-10-09 13:37:23)
Kościół w Wozławkach - ołtarz główny

Kościół w Wozławkach - ołtarz główny

Autor zdjęcia: Andrzej Grabowski

Co łączy wiejski, niewielki, gotycki kościół św. Antoniego Opata w Wozławkach z olbrzymią, dostojną katedrą we Fromborku? Przede wszystkim położenie obu budowli na Warmii. Łączą też je osoby.

Te osoby to zapomniany kanonik warmiński i zapomniany, a kiedyś słynny, malarz. W Wozławkach znajdziemy też zapomnianego kiedyś świętego.
Zarówno przy katedrze we Fromborku jak i przy kościele w Wozławkach w XVIII wieku dobudowano barokowe, kopulaste kaplice. To połączenie tak różnych stylów architektonicznych niektórych razi, ale trudno wymagać od dawnych fundatorów ulegania zmieniającym się modom i wykonania kosztownej przebudowy całych obiektów w nowym „obowiązującym” stylu. O ile dobudowywanie kaplic do kościołów katedralnych (Wawel, Frombork) nie jest czymś wyjątkowym, o tyle przy kościołach wiejskich zdarzało się to niezwykle rzadko. A w Wozławkach się zdarzyło. Wszystko za sprawą konwertyty, a ostatecznie kanonika warmińskiego Gottfrieda Heinricha Zu Eulenburga, którego epitafium nagrobne znajdziemy w katedrze we Fromborku.

Zapomniany kanonik…


Pan i dziedzic olbrzymiego majątku w Galinach Gottfried Heinrich Eulenburg (1670-1734) potomek najemnika – rycerza zaciężnego - walczącego po krzyżackiej stronie w bitwie pod Grunwaldem Botho Eulenburga wiódł początkowo życie magnata w swym majątku. Jego historia to opowieść o miłości i cierpieniu warta osobnego materiału. Wychowany w protestantyzmie przeszedł na katolicyzm po wczesnej śmierci swej ukochanej żony i dziecka. W hierarchii kościelnej doszedł do godności kanonika warmińskiego. Kanonika, którego dziś prawie nikt nie pamięta, a już na pewno nie jest on obecny w „powszechnym obiegu”.

… zapomniany święty


Ten zapomniany dziś kanonik postanowił przywrócić pamięć o równie zapomnianym w jego czasach świętym - Świętym Brunonie z Kwerfurtu. I tu słów parę o tym, dlaczego świętego zapomniano. Brunon z Kwerfurtu został zgładzony i stał się męczennikiem w roku 1009, gdzieś na pograniczu Prus i Litwy. Mieszkańcy Giżycka mogą twierdzić, że to właśnie na ich ziemiach Brunon został zamordowany, ale tego nie wiadomo. Giżycczanie uczcili Brunona ustawiając kiedyś dużych rozmiarów krzyż. W każdym razie miejsce jego męczeńskiej śmierci było i jest nieznane, a jego zwłok nigdy nikt nie znalazł. Nie można było wobec tego „pozyskać” relikwii tego świętego. Bez relikwii, tak czczonych i będących przedmiotem średniowiecznego handlu, jego kult upadł.
Kanonik Eulenburg postanowił jednak przywrócić św. Brunona „do obiegu”. Ufundował więc poświęconą mu kaplicę. Nie mógł tego zrobić w rodzinnych Galinach, które były protestanckie. Protestantyzm przecież nie uznaje kultu świętych. Wybrał więc oddalone zaledwie o 5 kilometrów od Galin Wozławki, leżące już na Warmii, a więc katolickie.

Wyjątkowy obraz


Do ozdobienia freskami zbudowanej kaplicy zatrudnił wybitnego malarza warmińskiego Macieja Jana Meyera, który znany jest głównie z wykonania fresków iluzjonistycznych(współgrających z architekturą i "udających" elementy architektoniczne)) sklepień bazyliki w Świętej Lipce oraz w kaplicy Salwatora (Zbawiciela) zwanej kaplicą biskupa Szembeka w katedrze we Fromborku. Ozdabianie kaplicy świętego Brunona w Wozławkach Meyer rozpoczął w 1727 roku. Wykonał freski iluzjonistyczne ozdabiające kopułę i ściany. Nad ołtarzem namalował postać świętego Brunona. „Nad ołtarzem” to nieprecyzyjne określenie. Fresk z postacią świętego to iluzjonistyczny element ołtarza, tyle że namalowany na ścianie za tabernakulum stojącym na mensie nad antepedium.
Jest to wyjątkowe przedstawienie tego świętego. W ikonografii najczęściej ukazywany jest on w szatach biskupich, z krzyżem w uniesionej prawej ręce, często z pastorałem i ewangelią w lewej. Rzadziej, św. Brunon przedstawiany jest w szacie białej lub w scenie jego męczeńskiej śmierci. Znany jest też obraz postaci z odciętą głową i leżącą obok mitrą.
W Wozławkach św. Brunon namalowany jest w białym habicie, w pozycji klęczącej w otoczeniu aniołów. Nie znaleźliśmy nigdzie więcej takiego wizerunku tego świętego.

Herb i tablica dziękczynna


Kanonik Eulenburg nie tylko dobudował do kościoła w Wozławkach barokową kaplicę, ale zadbał też o wnętrze gotyckiej świątyni. Prawdopodobnie za jego sprawą kościół wyposażony został w barokowe ołtarze: główny i dwa boczne, pochodzące z warsztatu Bernarda Schmidta w Reszlu (choć niektóre źródła mówią o warsztacie Krzysztofa Peuckera w Reszlu). Pomalowano (odnowiono) m.in. drewniane sklepienie świątyni i umieszczono na nim herb rodowy Eulenburgów z datą 1700 i napisem G.H.F.Z. Eÿllenburg. Poniżej herbu w "zawijasie" zdobienia umieszczony jest napis "Rennovi 1753".

Herb rodu Eulenburgów znajduje się także na lewej ścianie kościoła, nad kamienną tablicą, datowaną na rok MDCCXXVIII, czyli 1778. Tablica ta zawiera podziękowanie i wspomnienie fundatora kaplicy św. Brunona, czyli kanonika warmińskiego którego opisano po łacinie następującymi słowami: Godefriedus Heinricus. l.B. ab Eÿllenburg canonicus Varmiensis Dominus Hæreditarius in Gallingen, czyli Gottfried Heinrich kanonik warmiński z Eulenburgów, pan i dziedzic Galin.
W kościele w Wozławkach do dziś można podziwiać fresk przedstawiający scenę wywyższenia Matki Bożej opatrzony napisem: "EXALTATA EST SANCTA DEI GENTRIX SUPER CHOROS ANGELORUM", co oznacza "Matka Boga wywyższona ponad chóry aniołów".

Obraz czy rzeźba?


Nad wyjściem z kościoła, które prowadzi przez przedsionek kaplicy św. Brunona z Kwerfurtu zobaczyć można wyjątkową scenę Ukrzyżowania. To niezwykle rzadkie dzieło łączące rzeźbę i malarstwo. Krzyż i postać Chrystusa są wyrzeźbione, a postacie towarzyszące: Matka Boża, św. Jan i Maria Magdalena są namalowane na ścianie.
Niestety, zarówno freski Meyera w kaplicy, jak i malowidła wewnątrz kościoła są w bardzo złym stanie i wymagają natychmiastowych zabiegów konserwatorskich. Czy i kiedy się ich doczekają - nie wiemy. Trudno jest jednak pogodzić się z myślą, że tak cenne zabytki ustawicznie niszczeją bez jakichkolwiek zabiegów i przedsięwzięć ze strony choćby wojewódzkich służb konserwatorskich.

Święty czeka na remont


Nie sądzę, aby na renowację fresków stać było niewielką parafię. Powodów do podjęcia decyzji o renowacji dzieł jest bardzo wiele, ale przytoczę jeden. Brunon z Kwerfurtu, męczennik i święty jest autorem pierwszego zachowanego dokumentu pisanego dotyczącego Polski i napisanego na terenie Polski. Chodzi tu o list do Henryka II(Epistola Brunonis ad Henricum regem), stanowiący próbę mediacji między królem niemieckim a Bolesławem Chrobrym. Święty Brunon jest też autorem Żywota świętego Wojciecha (Sancti Adalberti Pragensis episcopi et martyris vita altera) patrona Polski. Czy tak zasłużony dla Polski święty może powoli znikać ze ściany kaplicy w Wozławkach?

Andrzej Grabowski

Od autora:
Dobry przewodnik turystyczny nigdy nie opowiada zwiedzającym wszystkiego, co można opowiedzieć o obiekcie lub miejscu czy okolicy. Często z braku czasu, ale częściej jest to celowy zabieg. Trzeba przecież spowodować jakoś, aby turyści wrócili do zwiedzanego już miejsca. Trzeba zatem zaciekawić, zainteresować i skłonić do powrotu, aby już samodzielnie lub z pomocą przewodnika odkrywać nowe fakty historyczne, nowe ciekawostki, czy dokonać nowych odkryć. Wcielając się więc w rolę dobrego przewodnika nie napiszę dziś nic więcej o Wozławkach i kościele. Nie napiszę więcej o zapomnianych: kanoniku, świętym i malarzu warmińskim. Jest tam do obejrzenia znacznie więcej. Są do opowiedzenia jeszcze liczne historie rodów, czy pojedynczych, dawnych mieszkańców. Trzeba np. wyjaśnić, czy zegary słoneczne na ścianach kościoła to efekt oszczędności sponsorów świątyni, którzy pożałowali grosza na wieżowy zegar mechaniczny?

Miał świętą rację Stanisław Jachowicz, gdy powiedział "Cudze chwalicie, swego nie znacie". Mieszkam od Wozławek zaledwie 5 kilometrów. Od lat zajmuję się historią mikroregionu dokoła Bisztynka i jakoś się nie złożyło, abym wcześniej zwiedził wnętrze kościoła w Wozławkach. Zwiedziłem i znam wszystkie inne kościoły gminy Bisztynek, a do Wozławek nie trafiałem, choć powinienem już dawno. Może – Drogi Czytelniku – masz w okolicy budowlę, do której los Cię nie poprowadził. Może z jakichś powodów (bo zamknięte, bo brak czasu itp.) jeszcze tam nie byłeś. Idź tam i zobacz, co się w niej znajduje. Może - tak jak ja - odkryjesz zapomnianych kanoników, malarzy i świętych...








Czekamy na Wasze zdjęcia i opisy pięknych zakątków regionu, kliknij tutaj, aby dodać swój artykuł lub skontaktuj się z nami pod adresem redakcja@mojemazury.pl.
Zobacz w naszej bazie

Przewodniki lokalne

Zobacz także

Komentarze (4) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Gość #842085 | 88.156.*.* 9 paź 2012 14:42

    Już ten kącik kiedyś chwaliłem i może tego autora ;) Również uważam, że są to fajne historyjki o miejscowościach leżących na "zad...iach". Mało kto o nich pamięta. A naprawdę kryją mnóstwo ciekawej historii. Niby wioseczka, zapomniane miasteczko, a ma w sobie coś. I pióro autora też okej. Bez zbędnego wodolejstwa i koloryzowania.

    Ocena komentarza: warty uwagi (9) ! - + odpowiedz na ten komentarz

  2. Ja'nick #841982 | 83.11.*.* 9 paź 2012 13:29

    Ja się dziwię, że gościa który tyle dobrego robi dla tej zapadłej gminy jeszcze nie uhonorowano czymś, jakąś nagrodą, jakimś wyróżnieniem np. dziennikarskim. To się naprawdę dobrze czyta. To co ten Grabowski pisze ma jakiś sens, opowieść, przesłanie itd. To nie jest niestety norma w "Olsztyńskiej" i na portalu. Szukam zawsze miejsc z jakąś opowieścią, legendą, historia pisaną nie datami ale znakami pozostawionymi przez konkretnych ludzi. To malowidło Meyera to część jego samego. Ten graf Eulenburg też tamtędy stąpać musiał. Tak się własnie pisze o ciekawych miejscach. Gratuluję...

    Ocena komentarza: warty uwagi (9) ! - + odpowiedz na ten komentarz

  3. Gość #841976 | 88.156.*.* 9 paź 2012 13:23

    Nie wiem jak teraz wygląda, ale kiedyś robił na mnie wrażenie Kościół w Sępopolu. To "koniec świata", ale ten ołtarz był imponujący, albo ja byłem mniejszy ;) Dość podobny do zaprezentowanego tu.

    Ocena komentarza: warty uwagi (6) ! - + odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    Polecamy