„Dobrze jest urodzić się w małym kraju, gdzie przyroda jest ludzka, na miarę człowieka, gdzie w ciągu stuleci współżyły ze sobą różne języki i różne religie”. Tak pisał o Litwie Czesław Miłosz. Ten opis wielkiego poety pasuje także jak ulał do Mazur.
Mazury to niewielki obszar na południu dawnych Prus Wschodnich, kraina z pięknym polodowcowym krajobrazem i przyrodą nie skażoną „wielkim” przemysłem. Na tę ziemię ściągali liczni przybysze, którzy reprezentowali różne kultury, tradycje, języki i religie. Jednak los ich nie oszczędzał. Kraina była nękana wojnami, pożarami, epidemiami, germanizacją i tragicznymi wydarzeniami po drugiej wojnie światowej. Mazury mimo to nie zatraciły pierwotnego, surowego piękna. W ogromnej, otwartej przestrzeni czuje się ducha Mazur - Smętka. Spopularyzował go Melchior Wańkowicz w swojej słynnej reportażowej opowieści „Na tropach Smętka”.
Trochę zły, trochę dobry
Postać ta prawdopodobnie nosi w sobie cechy jakiegoś pogańskiego bóstwa, występującego w ludowych bajaniach. Smętka wyobrażano sobie jako złośliwego diabła trapiącego ludzi, który jednak potrafi być pomocny i dobry dla tych, którzy są przyjaźnie nastawieni do jego ukochanych stron. Duszek od zawsze opiekuje się mazurską krainą i jej mieszkańcami niezależnie od tego, jakie są ich kulturowe i etniczne korzenie. Smętek jest melancholijny, lubi mokradła, mgły i gęste lasy. Swoją miłością do mazurskiej krainy inspiruje twórców, artystów, przyrodników oraz turystów, opowiadając legendy, ciekawe historie, zachęca do wędrówek i do poznawania mazurskiej ziemi.
Wszystkie barwy mazurskich motyli
Rozpoznawalnym rysem mazurskiego krajobrazu obok jezior i lasów są morenowe wzgórza, kemy i sandry, które latem mienią się barwami maków polnych, chabrów bławatków, rumianów polnych, kozibrodów łąkowych i jastrunów właściwych. Na rozległych kolorowych łąkach uganiają się różnobarwne motyle. Jednym z nich jest czerwończyk płomieniec (Lycaena hippothoe), gatunek rzadko spotykany. Swoją nazwę zawdzięcza ognistej barwie łusek, intensywnie odbijających światło. Warto popatrzeć na grę światła podczas jego lotu. Skrzydła samca i samicy mają rozpiętość około 3,5 cm. Przednie skrzydło samca z wyjątkiem brzegów jest czerwono – pomarańczowe z odcieniem fioletu. Przy brzegu bocznym znajduje się rządek niewyraźnych ciemnych plamek a na środkowej części księżycowata czarna plamka.
Innym motylem jest samiec modraszka ikara. Jego błękitno-fioletowe skrzydła o rozpiętości 2,5-3,5 cm mają ciemny brzeg z jasnymi strzępinami. Zimą mazurskie miasteczka i wsie odwiedzają stada świergolących jemiołuszek (Bombycilla garrulus), które szukają tu rozmaitych owoców. Przylatują do nas z dalekiej północy. W ich upierzeniu dominują różne odcienie brązu. Na rudobrązowej głowie wyrasta wyraźny czub, brzuch jest jasnobeżowy, zaś znaczna część skrzydeł posiada barwę szarobrązową. Unikalną, przepiękną ozdobą spotykaną tylko u jemiołuszek są czerwone zakończenia lotek drugorzędowych, które przypominają woskowe płytki. Zewnętrzne krawędzie lotek pierwszorzędowych mają żółte zakończenia. Kolor żółty znajdziemy też na końcu sterówek. Podogonowe pokrywy tworzą dużą rudą plamę, dobrze widoczną w czasie podrywania się ptaka do lotu.
Jemiołuszki posiadają na głowie charakterystyczny rysunek, który utworzony jest przez szeroki czarny pasek przechodzący przez oko oraz czarną plamą pod dziobem obejmującą podbródek oraz gardło. W menu jemiołuszek ważne miejsce zajmuje jemioła. Lepkie owoce jemioły przyczepiają się ptakom do dzioba, wspomagając rozsiewanie tej półpasożytniczej rośliny.
Jemiołuszki posiadają na głowie charakterystyczny rysunek, który utworzony jest przez szeroki czarny pasek przechodzący przez oko oraz czarną plamą pod dziobem obejmującą podbródek oraz gardło. W menu jemiołuszek ważne miejsce zajmuje jemioła. Lepkie owoce jemioły przyczepiają się ptakom do dzioba, wspomagając rozsiewanie tej półpasożytniczej rośliny.
Smętek na moczarach
Między wszechobecnymi pagórkami rozciągają się mokradła, które ukochał Smętek i chętnie pokazuje je tym, którzy są przyjaciółmi mazurskiej krainy. Wiosną na moczarach i bagnach słychać krzyki czajek i godowe głosy płazów. Smętek zawsze prowadził przybyszy nad łąkę, która „prała”, co w gwarze dawnych Mazurów znaczyło, że zasnuwała się mgłą, dymiła białawymi oparami. To od zamglonej łąki pochodzi nazwa słynnej Leśniczówki Pranie z Muzeum K. I. Gałczyńskiego.
Dzień Mokradeł
Na całym świecie to nietypowe święto jest obchodzone co roku tradycyjnie 2 lutego. W Polsce mamy 13 obszarów wodno - błotnych wpisanych na listę konwencji RAMSAR. Wśród nich są parki narodowe: Biebrzański, Narwiański, Poleski, Słowiński, Wigierski i Ujście Warty. Na tę listę trafiły piękne dwa mazurskie rezerwaty przyrody: Jezioro Łuknajno i Jezioro Siedmiu Wysp (Oświn). Rezerwat Łuknajno chroni jedną z największych ostoi łabędzia niemego w Polsce. Jezioro wpisane zostało na listę dziedzictwa przyrodniczego świata a w 1977 r. zostało uznane przez UNESCO za rezerwat biosfery w ramach programu UNESCO - MAB „Człowiek i biosfera". Celem tego programu jest kreowanie zrównoważonych relacji między ludźmi i biosferą.
Różne kultury, różne religie
Dawni mieszkańcy Mazur w większości byli protestantami, posługującymi się polskim językiem. Obok ewangelików żyli zgodnie staroobrzędowcy, mormoni, wyznawcy judaizmu oraz katolicy. Wśród najstarszych mieszkańców jeszcze dziś można usłyszeć język polski, przeplatający się z językiem niemieckim. Obecnie najwięcej jest katolików i ewangelików, żyją też niewielkie grupy starowierców.
Charakterystyczne dla regionu są wczesnośredniowieczne (XI–XII w.) posągi nagrobne tzw. baby pruskie. Owe baby to tak naprawdę figury przedstawiające mężczyzn. Posągi mają maksymalnie 1,5 m wysokości, w prawej ręce trzymają tradycyjny róg (rytualne naczynie do picia), w lewej natomiast niektóre z nich dzierżą miecz lub tasak. Kamienne baby stanowią dużą zagadkę archeologiczną i historyczną. Wedle jednych teorii miały personifikować plemienne bóstwa, wedle innych były wizerunkami wojowników, biorących udział w wyprawach wojennych lub miały przedstawiać sylwetki osób zaklętych w kamieniu za swoje ciężkie przewinienia. Największe skupisko bab występuje w okolicach Bartoszyc i Iławy. W ostatnich latach popularyzuje się baby pruskie poprzez produkcję małych, kolorowych kopii bab, oferowanych jako pamiątki z Mazur i z Warmii.
Kurhany w dawnych grodziskach
Na temat dawnych plemion zamieszkujących dzisiejszą północno-wschodnią Polskę pisał już Tacyt w dziele Germania z ok. 98 roku n. e. W VI i VII wieku wykształciły się trzy zasadnicze zespoły związków plemiennych Jaćwingów, Estów (Prusów) oraz zespół Galindów, utworzony z plemienia Galindów i późniejszych Bartów oraz Sasinów. Aby bronić się przed najazdami innych plemion oraz przed najazdami Krzyżaków budowano strażnice, wartownie i zamki. O żyjących niegdyś plemionach świadczą dzisiaj grodziska porośnięte trawą albo lasem i garby kurhanów, jak ten w prywatnym gospodarstwie agroturystycznym w miejscowości Kiersztanowo niedaleko Mrągowa. Wspomniany kurhan położony jest na przesmyku rzeki Dajny, łączącej jezioro Juno i jezioro Kiersztanowskie. Właściciel gospodarstwa zgromadził stary, zabytkowy sprzęt do uprawiania roli rozstawiony na obszernym podwórku. Na oczku wodnym można podziwiać azjatyckie ruchliwe biegusy indyjskie i egzotyczną kolorową karolinkę, pochodzącą z Ameryki Północnej.
Zamki krzyżackie i biskupie
Na podbitym terenie Zakon Krzyżacki stworzył w Europie system potężnych zamków. Obok nich powstawały zamki biskupie i kapitulne. Obecnie wielką atrakcją turystyczną Warmii i Mazur jest „Szlak zamków gotyckich”. Są to zamki w Malborku, Ostródzie, Nidzicy, Olsztynie (zamek Kapituły Warmińskiej), Lidzbarku Warmińskim (zamek Biskupów Warmińskich), Rynie oraz Kętrzynie. Duża część zamków została zniszczona, po wielu pozostały tylko ruiny lub fragmenty stanowiące wartość historyczną. Część jednak uratowano. Do odbudowanych ostatnio średniowiecznych krzyżackich zamków należą zamek w Rynie oraz w Giżycku nad kanałem Łuczańskim przy zabytkowym moście obrotowym. Obecnie w obu uratowanych zamkach mieszczą się hotele, w innych działają muzea, biblioteki, archiwa, domy kultury, restauracje. Można tu uczestniczyć w pokazach walk rycerskich oraz w inscenizacjach historycznych.
Rzymianin ochrzcił jezioro Dargin
Na Mazurach znaleźć można „piorunowe strzałki” zwane „bożymi prątkami”. To kamyki koloru żółtawego, uznawane za magiczne. Według przekazu Smętka - mazurskiego przewodnika, kładziono je pod dachem lub na okiennych parapetach, by chroniły domostwo przed piorunami i innymi nieszczęściami. Używano ich też w ludowej medycynie. Przez Galindów uważane były za groty boga burz Pierkunasa, którymi ciskał w jeziora. Najwięcej takich kamieni znajdowano na płyciznach jeziora Dargin na północy szlaku wielkich jezior.
Za czasów rzymskiego cesarza Nerona nad brzeg Dargina w okolice dzisiejszej miejscowości Pieczarki trafiła rzymska wyprawa bursztynowa. Jeden z Rzymian o imieniu Geling został zraniony przez niedźwiedzia i musiał pozostać w galindzkiej osadzie, aby się wyleczyć. Zaopiekowała się nim piękna Galindka - Dargiejma, która się w nim zakochała, jednak nie zdradziła się ze swoim uczuciem. Geling wyzdrowiał i wrócił do Rzymu. Przed wyjazdem otrzymał od Dargiejmy na pamiątkę bryłkę bursztynu z zatopionym w niej motylem. Gelingowi ciągle się śniło, że motyl wylatuje z tej bryłki i zamienia w urodziwą Galindkę. Młodzieniec wrócił do galindzkiej puszczy i poślubił piękną dziewczynę. Został wodzem Galindów, a jezioro nazwał imieniem ukochanej (jezioro Dargin). Nauczył też plemię wypalania żelaza. W okolicy Pieczarek jeszcze w XV w działała huta żelaza. Zaś owe „pioruny” to naprawdę skamieniałe rostra belemnitów (tylna część ciała w kształcie wydłużonego grotu strzały). Te głowonogi żyły w morzach od karbonu do końca kredy. Dzięki kalcytowej budowie rostra belemnitów zachowały się w stanie kopalnym i są ważnymi skamieniałościami przewodnimi. Mazury pełne są wspaniałych reliktów przeszłości. To region, w którym historia i przyroda przenikają się wzajemnie z tajemnym światem pradawnych legend, tworząc magiczny, niepowtarzalny klimat (c.d.n.).
Maria Olszowska
Autorka jest emerytowaną nauczycielką biologii. Pochodzi z Krakowa, od trzydziestu lat mieszka w Mrągowie. Wciąż odkrywa piękno Mazur i chciałaby zachęcić innych do poznawania cudów tej krainy
Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez
warmia #1636370 | 85.193.*.* 16 sty 2015 11:18
milo sie czyta takie artykuly, jednakze jestem typem lokalnego patrioty i prosze, zeby jednak zaznaczac, ze Lidzbark Warminski i Olsztyn to nie Mazury lecz Warmia. Autorka mieszkajaca w Mragowie, powinna wiedziec gdzie konczy sie Warmia a zaczynaja Mazury. Pozdrawiam.
! odpowiedz na ten komentarz
Prus Jurekson #1632795 | 46.230.*.* 12 sty 2015 23:35
Bardzo sympatyczny artykuł, przypomniało mi się dzieciństwo i zbieranie piorunów - jeszcze się poniewierają po szufladach :)
Ocena komentarza: warty uwagi (1) ! odpowiedz na ten komentarz