Jak zachować, a właściwie przywrócić, czystość wód w mazurskich (i nie tylko) jeziorach? Chyba jedyny sposób to wprowadzenie restrykcyjnych przepisów i dotkliwe kary dla brudasów.
Stan czystości wód w jeziorach mazurskich, a szczególnie na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich, był niedawno tematem konferencji, zorganizowanej w Giżycku przez Fundację Ochrony Wielkich Jezior Mazurskich. W spotkaniu wzięli udział m.in. przedstawiciele firm czarterowych, właściciele portów i szefowie ośrodków wypoczynkowych nad jeziorami. Wśród gości specjalnych byli: Adam Krzyśków, prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Olsztynie, poseł na Sejm RP Paweł Papke oraz Barbara Dawcewicz, prezes Lokalnej Grupy Działania Związku Stowarzyszeń na Rzecz Rozwoju Gmin Północnego Obszaru Wielkich Jezior Mazurskich. Gospodarzem spotkania była Jolanta Piotrowska, prezes Fundacji Ochrony Wielkich Jezior Mazurskich.
Problem czystości jezior to oczywiście temat stary jak świat, przynajmniej od czasu turystycznej ekspansji latem na Wielkie Jeziora Mazurskie. O ile jednak kiedyś letnie rejsy jachtem po jeziorach były przywilejem nielicznych, o tyle współcześnie stały się powszechną formą letniego wypoczynku, dostępną praktycznie każdemu. A skoro turyści - to oczywiście problem odpadów i nieczystości. Wydawało się, że rozwiązaniem problemy będą punty odbioru nieczystości stałych i płynnych, których coraz więcej pojawia się w portach nad jeziorami. Niestety wielu żeglarzy - już to przez oszczędność (zrzut ścieków wszak kosztuje, bywa że nawet ok. 30 złotych), już to przez lenistwo załatwia te sprawy po staremu - wyrzucając i wylewając brudy i ścieki prosto do jeziora.
Jeden nocnik wylany za burtę to oczywiście głupstwo, ale dziesięć tysięcy takich nocników i tysiące ton śmi4eci - to już problem krzyczący o natychmiastowe załatwienie. Nikt z uczestników debaty nie kwestionował konieczności działań na rzecz poprawy stanu środowiska naturalnego Wielkich Jezior Mazurskich. Problem tylko jak to osiągnąć.
Propozycje były różne: od zmian w obowiązujących przepisach, poprzez zmiany konstrukcyjne w budowie jachtów i łodzi, po zwiększenie liczby portów i różnorodne akcje edukacyjne.
Jedną z takich akcji pod nazwą „Zatkaj dziurkę” proponował Artur Tomkiewicz, właściciel Szkoły Żeglarstwa Natangia z Rydzewa. Chodzi tu o wyeliminowanie z użytkowania jachtów żaglowych i łodzi motorowych z tzw. toaletami morskimi, czyli z odprowadzaniem ścieków wprost do jeziora. Takie jednostki nie powinny pływać po śródlądowych akwenach. Gdyby ta propozycja miała wejść w życie, wymagałaby zmiany obowiązujących przepisów i przebudowy wielu jednostek pływających.
Oczywiście padały liczne głosy o zaostrzeniu kar za zanieczyszczanie jezior. W tej kwestii nie brakowało radykalnych głosów: np. za opróżnianie toalet chemicznych w miejscach niedozwolonych proponowano mandat w wysokości co najmniej 5000 zł.
Bardziej stonowane głosy podnosiły konieczność zwiększenia liczby przystani, portów i punktów odbioru nieczystości. Chociaż bowiem w ostatnich latach w tej mierze poczyniono ogromne postępy budując sieć ekomarin przy wsparciu funduszy unijnych, to jednak zbyt mało w stosunku do potrzeb.
Propozycje były różne: od zmian w obowiązujących przepisach, poprzez zmiany konstrukcyjne w budowie jachtów i łodzi, po zwiększenie liczby portów i różnorodne akcje edukacyjne.
Jedną z takich akcji pod nazwą „Zatkaj dziurkę” proponował Artur Tomkiewicz, właściciel Szkoły Żeglarstwa Natangia z Rydzewa. Chodzi tu o wyeliminowanie z użytkowania jachtów żaglowych i łodzi motorowych z tzw. toaletami morskimi, czyli z odprowadzaniem ścieków wprost do jeziora. Takie jednostki nie powinny pływać po śródlądowych akwenach. Gdyby ta propozycja miała wejść w życie, wymagałaby zmiany obowiązujących przepisów i przebudowy wielu jednostek pływających.
Oczywiście padały liczne głosy o zaostrzeniu kar za zanieczyszczanie jezior. W tej kwestii nie brakowało radykalnych głosów: np. za opróżnianie toalet chemicznych w miejscach niedozwolonych proponowano mandat w wysokości co najmniej 5000 zł.
Bardziej stonowane głosy podnosiły konieczność zwiększenia liczby przystani, portów i punktów odbioru nieczystości. Chociaż bowiem w ostatnich latach w tej mierze poczyniono ogromne postępy budując sieć ekomarin przy wsparciu funduszy unijnych, to jednak zbyt mało w stosunku do potrzeb.
Wszystkim działaniom powinny towarzyszyć akcje edukacyjne. Zaproponowano opracowanie specjalnych aplikacji na telefony komórkowe, dzięki którym będzie można docierać z odpowiednimi treściami do żeglarzy i wędkarzy.
Ważnym wątkiem, który przewijał się w wielu wystąpieniach była sprawa kosztów utylizacji odpadów. W wielu portach obowiązuje stawka 30 zł za pozbycie się nieczystości z toalety na jachcie. Wielu żeglarzy uznaje tę stawkę za zawyżoną i swoje ścieki (dodatkowo wzmocnione chemią) wylewa do wody. Stąd pomysły, aby w kosztach utylizacji uczestniczyły samorządy leżące nad jeziorami. Jeżeli mieszkańcom zależy na czystych jeziorach, jeżeli chcą by turystka rozwijała się, muszą uczestniczyć w kosztach utylizacji odpadów.
Ważnym wątkiem, który przewijał się w wielu wystąpieniach była sprawa kosztów utylizacji odpadów. W wielu portach obowiązuje stawka 30 zł za pozbycie się nieczystości z toalety na jachcie. Wielu żeglarzy uznaje tę stawkę za zawyżoną i swoje ścieki (dodatkowo wzmocnione chemią) wylewa do wody. Stąd pomysły, aby w kosztach utylizacji uczestniczyły samorządy leżące nad jeziorami. Jeżeli mieszkańcom zależy na czystych jeziorach, jeżeli chcą by turystka rozwijała się, muszą uczestniczyć w kosztach utylizacji odpadów.
Podobny problem stwarzają ścieki pełne detergentów ze zlewozmywaków na jachtach, oraz mycie jachtów środkami chemicznymi w portach. Ten problem również należy rozwiązać.
— Zebrane w czasie debaty uwagi posłużą nam do różnych działań, ale temat nie został jeszcze wyczerpany — zapewnia Jolanta Piotrowska, prezes FOWJM. — Będziemy występować o zmiany w prawie, lobbować wśród naszych parlamentarzystów na rzecz wprowadzania odpowiednich przepisów, poszukiwać możliwości rozwiązania przedstawionych problemów. Jest tu wiele do zrobienia dla Fundacji.
Sławomir Kędzierski
— Zebrane w czasie debaty uwagi posłużą nam do różnych działań, ale temat nie został jeszcze wyczerpany — zapewnia Jolanta Piotrowska, prezes FOWJM. — Będziemy występować o zmiany w prawie, lobbować wśród naszych parlamentarzystów na rzecz wprowadzania odpowiednich przepisów, poszukiwać możliwości rozwiązania przedstawionych problemów. Jest tu wiele do zrobienia dla Fundacji.
Sławomir Kędzierski
Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez
wilkasiak #2124856 | 81.15.*.* 1 gru 2016 14:37
Tak dla ścisłości to Ekomarina w Wilkasach a nie Giżycku
Ocena komentarza: warty uwagi (2) ! odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)