Młynarz traktował swój wiatrak jak członka rodziny
2025-12-29 16:02:21(ost. akt: 2025-12-30 10:21:32)
Od zamierzchłych czasów na terenie prawie każdej wsi w okolicach Nowego Miasta Lubawskiego pracowały wiatraki, które produkowały mąkę dla mieszkańców. Krzysztof Bukowski, pasjonat dawnego młynarstwa, przyznaje, że wiatrak traktowany był przez właściciela jak członek rodziny. — Wiatraków się nie budowało, a powoływało do życia — dodaje pan Krzysztof, którego zafascynowała ceglana budowla wiatraka holenderskiego z Łąkorza.
Łąkorz, malownicza miejscowość w powiecie nowomiejskim (woj. warmińsko-mazurskie), nazywana jest od dawna Młynarską Wioską z racji holenderskiego wiatraka, którego historia sięga połowy XIX wieku. Najstarsi mieszkańcy Łąkorza potwierdzają, że wiatrak w pełni sprawnie działał jeszcze do 1956 roku. Z czasem uległ dewastacji i przeszedł w ręce prywatne. W 2001 roku miłośnicy ochrony zabytków z gminy Biskupiec upomnieli się o obiekt, i w lipcu 2006 roku wiatrak odkupiło Stowarzyszenie Ochrony Przyrody i Dziedzictwa Kulturowego w Łąkorzu.
Staraniem grupy lokalnych społeczników, a szczególnie Jana Ostrowskiego, kustosza Muzeum Lokalnego Ziemi Lubawskiej oraz władz gminy Biskupiec, wykonano zadaszenie, odbudowano drewniane schody i zabezpieczono cenne wyposażenie techniczne młyna. Stary „holender” stał się od tego czasu jedną z części łąkorskiego muzeum.
Wizyta pasjonata młynarstwa w Łąkorzu
O istnieniu oryginalnej budowli „holendra” dowiedział się Krzysztof Bukowski, pasjonat młynarstwa, mieszkaniec gminy Dobre na Kujawach, który legitymuje się tytułem Społecznego Opiekuna Zabytków. Jak zrodziło się zainteresowanie wiatrakami i dawną sztuką młynarstwa?
— Niedaleko mojej miejscowości, w gminie Dobre, istniały dwa wiatraki — tzw. paltrak i koźlak. Do dziś pozostał tylko koźlak. Postanowiłem go ratować. Poznałem w tym czasie mieszkańca Inowrocławia, który prywatny wiatrak odrestaurował. I tak moja pasja nabierała rozpędu. Zacząłem jeździć i wyszukiwać wiatraki w Wielkopolsce i na Kujawach, a od niedawna — chociaż rzadziej — odwiedzam Warmię i Mazury, w tym Skansen w Olsztynku.
— Niedaleko mojej miejscowości, w gminie Dobre, istniały dwa wiatraki — tzw. paltrak i koźlak. Do dziś pozostał tylko koźlak. Postanowiłem go ratować. Poznałem w tym czasie mieszkańca Inowrocławia, który prywatny wiatrak odrestaurował. I tak moja pasja nabierała rozpędu. Zacząłem jeździć i wyszukiwać wiatraki w Wielkopolsce i na Kujawach, a od niedawna — chociaż rzadziej — odwiedzam Warmię i Mazury, w tym Skansen w Olsztynku.
Krzysztof Bukowski nie kryje, że jest absolwentem szkoły o profilu drzewnym. Wspomina, że zainteresował się konstrukcją wiatraka w Licheniu.
— W porozumieniu z właścicielem wiatraka kupowałem stare deski i belki z rozbiórki starych chałup i stodół. Z tego surowca odbudowywałem konstrukcję wiatraka. Dlaczego właśnie ze starego drewna? Wiem, że wtedy do budowli wraca dusza — opowiada pan Krzysztof.
— W porozumieniu z właścicielem wiatraka kupowałem stare deski i belki z rozbiórki starych chałup i stodół. Z tego surowca odbudowywałem konstrukcję wiatraka. Dlaczego właśnie ze starego drewna? Wiem, że wtedy do budowli wraca dusza — opowiada pan Krzysztof.
W Łąkorzu przenocował we wnętrzu wiatraka
Kiedy miłośnik dawnego młynarstwa przybył do Łąkorza, obejrzał budowlę holendra i poprosił kustosza Ostrowskiego, by mógł przenocować we wnętrzu wiatraka. Otrzymał zgodę. Mówił nazajutrz, że nie straszyło, choć wiatr hulał w starych deskach.
— Wiadomo, że w dawnych wiatrakach mieli nawet sypialnie, a przynajmniej łóżko. Z opowiadań młynarskiej starszyzny wiem, że kiedy młynarz pokłócił się z babą, chodził do wiatraka na nocleg. Funkcjonowało też takie powiedzenie: „Wiatraki były, to były także dzieci; teraz wiatraków nie ma, to i dzieci jak na lekarstwo”. Młynarz swój wiatrak traktował szczególnie — jak członka rodziny. W Wigilię Bożego Narodzenia właściciel wchodził do wnętrza i opłatkiem dzielił się z wiatrakiem, kładąc go pomiędzy kamienie młyńskie. Trochę dyskryminującym zwyczajem dawnych młynarzy było niewpuszczanie kobiet do wnętrza młyna — chyba że pozwoliła sobie posypać głowę mąką — wspomina nasz rozmówca.
Cieśla potrafił zbudować nawet wiatrak
Pasjonat młynarstwa podkreśla, że holender z Łąkorza jest cennym zabytkiem dawnej myśli technicznej, a drewniane urządzenia są prawdziwym majstersztykiem. Wszystko świadczy o fachowości cieśli, którzy podejmowali się zaprojektowania i budowy wiejskich wiatraków. Szczególnie te drewniane były konstrukcjami trudnymi do realizacji, więc podejmowali się tej pracy tylko najlepsi, z ogromnym stażem. Cieśla na początku tworzył plan wiatraka, rysując go na kartce. Potem przedstawiał go do akceptacji inwestorowi. Prawdą jest, że wiatraki budowali często bogatsi rolnicy, aby móc używać ich w swoim gospodarstwie oraz świadczyć usługi dla najbliższych sąsiadów. Niegdyś na terenach nowomiejskich funkcjonowały młyny poruszane siłą wiatru — były prawie w każdej wsi. Ostatni drewniany wiatrak w Wielkich Bałówkach przestał produkować mąkę w latach 70. minionego wieku. Drugi łąkorski drewniany wiatrak, którego ostatnim właścicielem był Alfons Radacki, rozebrany został w 1956 roku.
Bezcenne działanie zasługujące na wyróżnienie…
Obecnie okrągła budowla wiatraka stała się częścią łąkorskiego krajobrazu. Zabytek odwiedzają turyści wypoczywający na Pojezierzu Brodnickim, częstymi gośćmi są dzieci z okolicznych szkół, którym opowieści o dawnej pracy młynarza snuje kustosz Jan Ostrowski.
— Właśnie dzięki takim pasjonatom jak Jan Ostrowski oraz grupie innych społeczników udaje się zachować dawne relikty lokalnej historii. To bezcenne działanie zasługujące na najwyższe wyróżnienie — kończy Krzysztof Bukowski, pasjonat dawnego młynarstwa.
— Właśnie dzięki takim pasjonatom jak Jan Ostrowski oraz grupie innych społeczników udaje się zachować dawne relikty lokalnej historii. To bezcenne działanie zasługujące na najwyższe wyróżnienie — kończy Krzysztof Bukowski, pasjonat dawnego młynarstwa.
Stanisław R. Ulatowski
Tekst Krzysztofa Bukowskiego wyryty na topolowej desce, pozostawiony na pamiątkę w wiatraku:
Z czerwonej cegły mnie postawili,
Najlepszy matematyk jej nie policzy.
Drewnianą podłogę wytarł czas,
Bo ten wiatrak ma sporo lat.
O dobro narodowe trzeba dbać,
Zabytek techniki w Łąkorzu często odwiedzać.
Czerwoną ścianę pokrywa mączny pył —
Dziękuję, żeś tu był.
Myśli i słowa pozbierałem
I ten wiersz, jako podziękowanie, napisałem.
Na belce słowo pisane zawiesiłem,
Tym, którzy się wiatrakiem opiekują,
Serdecznie dziękuję.
Wasz wiatrak jest murowany,
Ale przeze mnie kochany.
Z czerwonej cegły mnie postawili,
Najlepszy matematyk jej nie policzy.
Drewnianą podłogę wytarł czas,
Bo ten wiatrak ma sporo lat.
O dobro narodowe trzeba dbać,
Zabytek techniki w Łąkorzu często odwiedzać.
Czerwoną ścianę pokrywa mączny pył —
Dziękuję, żeś tu był.
Myśli i słowa pozbierałem
I ten wiersz, jako podziękowanie, napisałem.
Na belce słowo pisane zawiesiłem,
Tym, którzy się wiatrakiem opiekują,
Serdecznie dziękuję.
Wasz wiatrak jest murowany,
Ale przeze mnie kochany.




Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez