Każde turystyczne miasto ma jakieś swoje turystyczne legendy. (Olsztyn chyba nie ma?). Ta z Reszla mówi o tym, że w 1811 roku spalono tam ostatnią w Europie czarownicę. A jak było? Trochę inaczej. Fakt, że kobietę zabito.
Barbara Zdunk pochodziła spod Bartoszyc. Po porzuceniu przez męża, jak to się kiedyś mówiło, prowadziła rozwiązły tryb życia. Skończyła z tym, kiedy spotkała miłość swojego życia: miejscowego parobka, niejakiego Jakoba Austera.Ona miała wtedy 38 lat, on 22.
Jednak chłopak opuścił wkrótce kobietę i zamieszkał w innym miejscu, gdzie odwiedzała go porzucona kochanka, grożąc zemstą. W nocy z 16 na 17 września 1807 roku w Reszlu ktoś podpalił ten dom. W sumie spłonęło kilka budynków. Zginęło dwoje ludzi. Podejrzenie padło na Barbarę, którą aresztowano i uwięziono na reszelskim zamku. I skazano na śmierć przez spalenie. Jednak nie za czary, ale właśnie za podłożenie ognia. Czy rzeczywiście to zrobiła? Tego nie wiemy. Wielu historyków uważa bowiem, że ogień podłożyli w rzeczywistości żołnierze armii napoleońskiej.
Kobieta na wykonanie wyroku w celi reszelskiego zamku czekała prawie cztery lata. W tym czasie za zgodą strażników trudniła się nierządem i urodziła dwoje dzieci.
Akta sprawy Barbary Zdunk przeszły przez wszystkie instancje pruskiego sądownictwa. Trafiły nawet do króla Prus Fryderyka Wilhelma III. Wyrok utrzymano w mocy. Barbarę Zdunk (miała w tym czasie czworo dzieci) stracono 21 sierpnia 1811 na Szubieniczej Górze blisko Reszla. Jednak nie spłonęła żywcem na stosie. Wcześniej udusił ją kat. Stało się to na Wzgórzu Szubienicznym, które znajduje się tuż za rogatkami Reszla, przy drodze do Korsz. W miejscu kaźni stoi krzyż.
W 2011 roku, w 200 rocznicę stracenia Barbary Zdunk, w Reszlu odtworzono jej proces i spalenie na stosie. Wywołało to spore kontrowersje. Ówczesna minister Elżbieta Radziszewska (pełnomocnik rządu ds. równego traktowania kobiet) zaapelowała o rezygnację z rekonstrukcji. Radziszewska wyrażała zaniepokojenie przesłaniem, które może nieść taka inscenizacja i przypomniała związek tzw. palenia czarownic w średniowieczu z uprzedzeniami i dyskryminacją kobiet.
Organizatorzy inscenizacji nie odwołali, ale nie umieścili na płonącym stosie manekina.
Co świadczyło o czarach?
Dodajmy jeszcze, że wiedźma (od: ma wiedzę) — w ludowym ujęciu to kobieta, która ma głęboką wiedzę z zakresu ziołolecznictwa, często żyjąca w harmonii z naturą. W czasach przedchrześcijańskich to właśnie wiedźmy zajmowały się leczeniem lokalnych społeczności. W terminologii kościelnej (średniowiecznej) wiedźmy to pomocnice diabła, często przedstawiane jako demony w ludzkiej skórze.
W książce "Kętrzyn. Dzieje miasta" znalazłem ciekawe wytłumaczenie, dlaczego w dawnych czasach stosowano tortury. Ano z.... troski o dobro oskarżonych. Zgodnie bowiem z prawem, oskarżonemu trzeba było w ciągu dwóch dni udowodnić winę, albo... zwolnić. A najważniejszym dowodem, gdy brakowało świadków, było przyznanie się do winy.
— Zatem... gdy brakowało... świadków, a osoby nie złapano na gorącym uczynku, szybko przystępowano do tortur, aby dotrzymać terminu — pisze dr Jerzy Kiełbik w rozdziale tej książki poświęconym Kętrzynowi w latach 1525-1806.
A co w dawnych latach czasach świadczyło oczarach?
—
1) pakt z diabłem,
2) utrzymywanie kontaktów cielesnych z diabłem,
3)umiejętność latania w powietrzu,
4) sabat,
5) czary szkodliwe
— wylicza Jacek Wijaczka w swojej znakomitej książce "Procesy o czary w Prusach Książęcych (brandenburskich) w XVI-XVIII wieku.
—
1) pakt z diabłem,
2) utrzymywanie kontaktów cielesnych z diabłem,
3)umiejętność latania w powietrzu,
4) sabat,
5) czary szkodliwe
— wylicza Jacek Wijaczka w swojej znakomitej książce "Procesy o czary w Prusach Książęcych (brandenburskich) w XVI-XVIII wieku.
W każdym razie tuz za Reszlem, przy drodze do Gudników a potem Korsz stoi (widoczny na zdjęciu) krzyż upamiętniający to wydarzenia.
Igor Hrywna
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez