-
— W progu jednego z domów stała kobieta...z dzieckiem na ręku...obok niej stały dwie córeczki. Rosyjski żołnierz podszedł do niej, wyrwał z rąk niemowlę i rzucił na łóżko w izbie. Ją...na oczach dziewczynek zgwałcił, a potem zastrzelił. Niemowlę nie przeżyło...dziewczynki jacyś ludzie przygarnęli na wychowanie — wspominała Agnieszka Szulc.
-
Cóż, nazwa Barduń, jest dostatecznie ciekawa żeby zapakować się w styczniu z rowerem do pociągu a po wysiadce objechać wokoło Stare Jabłonki. I skończyć na węźle przesiadkowym pełnym nazwisk dawno temu zmarłych.
-
Po co pojechałem do Czerwonki? Bo chciałem tam wysiąść. Dlaczego chciałem? Przejeżdżałem przez Czerwonkę pociągiem ze sto razy. I zawsze mnie korciło mnie, aby zobaczyć co chowa się za potężnym budynkiem dworcowym.
-
Tym razem do kolejnej rowerowej wyprawy natchnęła mnie okładka książki Janusza Małłka "Zanik ludu mazurskiego". A dokładniej umieszczony na niej krzyż z podszczycieńskiego Targowa. To chyba najbardziej znany mazurski krzyż. Pełen niesamowitej symboliki.
-
Królowa otrzymała od Napoleona różę. Wtedy kokieteryjnie odpowiedziała, że wolałaby, żeby Bonaparte zamiast kwaitka pozostawił Prusom twierdzę w Magdeburgu. — Gdyby król pruski zapukał do pokoju trochę później, być może musiałbym mu zostawić Magdeburg — tak skomentował później tę rozmową cesarz Francuzów.
-
Jakoś wzięło mnie po pracy na szybki rowerowy wypad. Wybrałem sobie cmentarz w Klewkach, żeby zobaczyć czy stoją tam jeszcze dwa groby: Augusta Hinzmana, który "Prosi o Zdrowaś Maryja" i Joachima Mateblowskiego, który z kolei "Ruht in Gott. Obaj zmarli w Klewkach w tym samym 1894 roku.
-
Tym razem wybrałem się zobaczyć parę napisów na mazurskich grobach. A na dokładkę sprawdzić ile jeszcze zostało drewnianego Klonu i ducha "świętych", którzy nie pozdrawiali się. Dlaczego? Bo wierzyli, że nie spodoba się to Bogu.
-
— Trzykrotnie umarli kirkutu: śmiercią, rozbitym nagrobkiem, zapomnieniem — taki napis widnieje przy wejściu na żydowski cmentarz w Morągu. Widziałem go na zdjęciu. Teraz go dotknąłem.
-
Wszyscy byliśmy zszokowani tą sensacyjną informacją. Pod Olsztynem zastrzelono Michaiła Gorbaczowa i jego żonę. Zabójców zastrzelił Polak z amerykańskim paszportem.
-
Piękny słoneczny dzień. Przede mną dwa cele i jakieś 80 kilometrów do przejechania rowerem. Ciekawe jak zniosą to moje nogi i cztery litery. No i mój Hexagon made in Kross, który ma już swoje lata, ale sprawuje się naprawdę rewelacyjnie.
-
Tym razem wybrałem się w podróż nieco podniosłą, bo do jednego z trzech ojców założycieli Gazety Olsztyńskiej. Ale też, aby zobaczyć kościół, który ma zewnętrzną ambonę.
-
Można powiedzieć, że tym razem cel mojej wyprawy był duchowy. Chciałem bowiem zobaczyć czy w Rynie Reszelskim stoi jeszcze bardzo piękny nagrobek. Stoi, choć chyba już zbyt długo nie wystoi.